IV

1K 152 10
                                    

Już po chwili Mai zeskoczyła niezdarnie z powrotem na ziemię i rozejrzała się po swoim pokoju. Wszystko było takie samo, jak przed zaśnięciem. Dostrzegła tylko plamy krwi na swojej poduszce. Z niepokojem dotknęła delikatnie swojej szyi. Pod opuszkami palców poczuła poszarpane pręgi na swoim karku. Przerażona podeszła do lustra i przyjrzała się dokładnie swojej skórze. 

– Skąd ja to mam?– spytała z niedowierzaniem, zdrapując zaschniętą krew z dekoltu. 

– Obawiam się,– usłyszała głos mężczyzny ze sobą– że to Naamah ci to zrobiła, gdy no wiesz... Dusiła cię– uśmiechnął się uroczo, a jego uśmiech odbił się w lustrze za nią. Mai stwierdziła, że strasznie przystojnie mu z takim uśmiechem.

– Skoro już tu jesteś, to może zrobić ci kawę?– spytała ponuro, zdejmując zakrwawioną poszewkę z poduszki. 

– Ta, chętnie.  – Nie czekając na dziewczynę, poszedł do salonu i rozsiadł się wygodnie na kanapie. 

Mai poszła do kuchni i wstawiła wodę w czajniku. Wchodząc do salonu z dwoma kubkami parującej kawy spojrzała sceptycznie na swojego gościa.

– Kim ty w ogóle jesteś? I czemu mnie uratowałeś tam gdzie byłam? No i gdzie ja byłam?– zarzuciła go masą nurtujących ją pytań.

– Ej powoli, jakim cudem ty tak kontaktujesz przed poranną kawą?– Sięgnął leniwie po kubek stojący na ławie i z powrotem rozłożył się na kanapie.

– Więc?– dziewczyna zaczęła się niecierpliwić. Facet podniósł się niechętnie z sofy, usiadł opierając się o poduszki i spojrzał na nią znudzony. 

– Pewnie zauważyłaś, że to co ci się zaczęło przytrafiać nie jest hmm... normalne.  – Mai pokiwała potwierdzająco głową. Tak. Cały miniony dzień był zupełnie nowy. Jeszcze nigdy tyle dziwnych rzeczy nie spotkało ją w tak krótkim czasie. Jeszcze nigdy te rzeczy nie były aż tak dziwne. On kontynuował– Twoja współlokatorka była Wybraną. Miała dar przemieszczania się między światem ludzi, a światem demonów. Dzisiejszej nocy, trafiłaś tam po raz pierwszy. Laura umierając, musiała przekazać dar dalej. Padło na ciebie. Nie chowaj do niej żalu, nie zrobiła tego celowo. Gdyby nie przekazała tego dalej, nie zaznała by spokoju po śmierci. Teraz ty jesteś Przeklęta i nic na to nie poradzisz.

– A co jak nie chcę być?– Mai podeszła do nowych informacji z wyjątkowo trzeźwym umysłem. Postanowiła sobie, że czego by nie usłyszała, nie będzie wariować. 

– Nie masz wyboru. Laura też nie miała. Dopóki nie nauczysz się kontrolować swojej nowej umiejętności, będziesz przenosić się do mojego świata za każdym razem gdy zaśniesz, lub się odprężysz. Ale nie bój się, w końcu się nauczysz– uśmiechnął się do niej pewnie.

-A kim ty jesteś w tym całym zamieszaniu?

– Nazywam się Eric Whitmore– posłał jej swój "firmowy", uwodzicielski uśmiech– Jestem królem świata demonów, a także  hybrydą, po części wampirem, po części demonem.  – Patrzył rozbawiony na minę dziewczyny, która siedziała na fotelu patrząc na niego niezbyt mądrym wzrokiem. Stwierdził, że strasznie uroczo wygląda taka rozczochrana i w piżamie.

– Nie będziesz na mnie zły jak ci nie uwierzę? I jak delikatnie zasugeruję ci żebyś opuścił czym prędzej moje mieszkanie i udał się do najbliższego zakładu psychiatrycznego?– Uśmiechnęła się tak, jak ktoś, kto chce sobie zaskarbić sympatie małego dziecka, nie doprowadzając go tym do płaczu. Rozbawiło go to strasznie, bo zdał sobie sprawę, że dziewczyna zaczęła traktować go jak czuba.

– Nie uwierzyłaś mi– spojrzał na nią z litością.

– Ech... Niespecjalnie. Dziwisz się?

– Nie– wzruszył ramionami, po czym wstał, odstawił kubek z powrotem na ławę i wyszedł z salonu, a potem z mieszkania. Do oszołomionej dziewczyny dotarł tylko dźwięk zamykanych drzwi.  Ona również wstała z fotela. Był już wczesny ranek, a ona musiała szykować się na zajęcia. Jak bardzo szalone rzeczy by się nie działy w jej życiu, Mai nie mogła zaniedbać studiów. Nie, gdy jej matka haruje w Stanach, by je opłacić. 

– No cóż...- jęknęła sama do siebie– czas się zbierać.









PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz