Przystojny szatyn o twarzy pokrytej niewielkimi zmarszczkami podniósł wzrok znad dokumentów i spojrzał na mężczyznę, który nagle pojawił się w biurze.
-Nienawidzę cię*- mruknął i z udawanym znudzeniem spojrzał z powrotem w spisy.
-Pieprzenie- przyjaciel rozsiadł się na skórzanej kanapie stojącej pod ścianą.
-Miałeś mi wczoraj pomóc z tym całym gównem, a ty znowu zostawiłeś mnie dla tej dziewczyny. Nie wiem w ogóle czemu wciąż odrabiam twoją robotę. Zatrudnij sobie wreszcie jakąś sekretarkę, bo mam już tego dość- kończąc ostatnie zdanie zamknął segregator i spojrzał na bruneta. Był rozdrażniony ignorancją hybrydy- znowu chcą zrobić z tobą wywiad.
-Odmów.
-Odmówiłem. Media się niecierpliwią, że przestałeś się udzielać publicznie, ta lalunia odcina cię od świata. Mało tego, w drugim świecie demony też zaczynają się wkurwiać. Weź się gościu wreszcie ogarnij, bo olewasz wszystko, na co tak ciężko pracowałeś od tak dawna- odetchnął głęboko i spokojniej już zmienił temat- co się stało?
-Co się miało stać?
-Nie oszukasz mnie stary- wstał zza biurka i usiadł obok na sofie- no, czemu na ryju mojego przyjaciela nie ma tego parszywego uśmieszku, który gości tu 24 na dobę?- spytał z przekąsem, złapał go za skórę na policzku i pociągnął- chodzi o tą laskę, tak? Mai, o ile dobrze pamiętam?
Demon nie odpowiedział mu. Nigdy nie był skory do zwierzeń, a siedzący przed nim wampir był jedyną osobą, która wszystko o nim widziała.
-Więc jednak? Gadaj.
-Pocałowałem ją.
-Och nie!- wampir wyrzucił ręce w górę w przesadnym geście- ty potworze!- krzyknął z sarkazmem i roześmiał się głośno.
-Nie potrafię się przy niej kontrolować, prawie się na nią rzuciłem- wyznał niechętnie, a jego przyjaciel poprawił okulary. Oczywiście nie były mu potrzebne, miał znakomity wzrok, a to była jedna z jego fanaberii, ale po tylu latach nie wyobrażał już sobie zobaczyć go bez okularów na nosie- w tamtym momencie pragnąłem ją przelecieć, albo wziąć jej krew, albo oba naraz. Powstrzymałem się, ale chyba widziała mnie w takim stanie. Pewnie się mną brzydzi.
-Skoro chcesz ją mieć, to uczyń ją swoją krwiczką. Gdzie ty widzisz problem?
-Nie zgodziłaby się, a ja nie zmuszałbym jej. Nie chcę kolejnej krwiczki. Chcę, żeby była ze mną z własnej woli.
-Zależy ci na niej- stwierdził mężczyzna z nutą zgrozy w głosie- Nie wierzę, wielki Joseph Pavarotti się wreszcie zakochał!- klasnął radośnie w dłonie, ale entuzjazmu nie było widać po jego towarzyszu.
-Ano właśnie, podałem jej też fałszywe nazwisko. I wcale się nie zakochałem, po prostu ją polubiłem i zależy mi na niej.
-Ehhh... Więc co zamierzasz?
-Trzymać się od niej z daleka. Nie stracę kontroli, gdy nie będę miał do tego okazji.
-No i super, a teraz chodź, dzwonię po Claudię i Sarę, musimy się jakoś odstresować. Twoja krwiczka była dziś tutaj, skarżyła mi się, że dawno się nie spotykaliście i że zaniedbujesz ją. Mam jej już dość, strasznie mnie wkurwia, nie wiem co ty w niej widzisz.
-Nie dbam o Claudię, interesuje mnie tylko jej krew i ciało. Co poradzę, że jest trochę tępa- roześmieli się oboje.
-Chodź, może przyprowadzą koleżanki- wampir uśmiechnął się szeroko i poklepał przyjaciela po plecach.
~*~
*cała rozmowa zawarta w tym rozdziale odbywa się w języku angielskim
HEJKA! Wiem, wiem, krótki rozdział. Ale dodaję dziś, a nie za tydzień, tak? XD
Więc mamy rozdział tym razem nie z Mai w roli głównej, a z Ericem, który jak się okazało nie jest Ericem xDD mam nadzieję, że się nie pogubiliście i zachęcam do komentowania.
Wasza princessa67577 xx
CZYTASZ
Przeklęta
VampireMai Tinners urodziła się w Stanach, ale już od dawna mieszka w Polsce. Ma tu grupkę wiernych przyjaciół i żyje jak większość dziewiętnastolatek. Dotychczas uporządkowane życie Mai, zmienia się w dniu, w którym ginie jej współlokatorka. Dziewczyna zo...