Budziła się powoli, wyspana jak nigdy dotąd. Miała spokojną noc i błogi sen. Z niechęcią wyłączyła budzik dzwoniący obok jej łóżka. Nigdzie obok siebie nie widziała Erica. Chciała mu podziękować za to, że nie musiała się zmagać z żadnymi demonami chociaż przez ostatnie 12 godzin. W wyjątkowo dobrym humorze, sprawionym dobrze przespaną nocą, wyszła z łóżka i wyciągnęła ubrania z szafy. Podejrzewała, że jej gość wstał wcześniej i teraz siedzi w salonie. Miała skrytą, nieśmiałą nadzieję, że może nawet zrobił jej śniadanie. Ubrana w poprzecierane jeansy i czarny podkoszulek wyszła z sypialni i skierowała się do kuchni. przechodząc obok salonu ze zdziwieniem stwierdziła, że jest sama w mieszkaniu. Lekko rozczarowana zrobiła sobie szybko śniadanie i jakąś godzinę później czekała już na swój autobus.
Stojąc na przystanku zaczęła analizować w myślach, czy ma dziś ciężkie zajęcia. Po kilku sekundach w jej głowie zrodziła się niepokojąca myśl.
-Niech mnie szlag...- warknęła cicho pod nosem, orientując się, że przecież to właśnie dzisiaj, 12 listopada, ma zaliczenie z materiałoznawstwa. Wściekła na samą siebie przygryzła wargę ze zdenerwowania. Nie miała pojęcia co teraz zrobić. W końcu w ogóle się nie uczyła. Z resztą ostatnio strasznie zaniedbała studia, przez to co ostatnio się wydarzyło w jej życiu... Nic nie umiała na dzisiejsze kolokwium, a nie mogła znieść myśli, że zawiedzie matkę. Nie podczas gdy ona tak się dla niej poświęca.
Co teraz... Co teraz... Myśl Mai, myśl kretynko!- karciła siebie. Widziała, jak autobus zbliża się w jej stronę. Może ucieknie... Może napisze to w innym terminie...
-Wsiadaj to tego cholernego autobusu, pomogę ci jakoś- usłyszała tuż obok siebie. Obróciła się dookoła, ale pomimo ludzi zajętych swoimi sprawami nie dostrzegła nikogo. Niepewnie wsiadła do autobusu, który właśnie podjechał, skasowała bilet miesięczny i usiadła z tyłu.
-Jak?- spytała licząc na jakąkolwiek pomoc ze strony Erica, którego nigdzie nie widziała, ale jakąś częścią siebie czuła jego obecność.
-Coś wymyślę. Nie bój się, zdasz- wciąż nie do końca przekonana wyjęła notes i zaczęła szybko robić ściągi.
-Oby- mruknęła- jesteś moją ostatnią deską ratunku. Zaliczenie mam na dziewiątą.
***
Stała zestresowana, trzęsąc się jak osika, pod salą numer 41. Za kilka minut będzie musiała zmierzyć się z tym co przygotował dla niej profesor Czarnocki, a Eric wciąż nie dał jej znać o swoim planie. Przynajmniej miała pobieżne ściągi...
-Przygotowana?- spytała entuzjastycznie Karolina.
-Ani trochę...- odparła smutno Mai- będę ściągać. Ale na moje nieszczęście mam ściągi tylko z jakiejś jednej dziesiątej całego materiału.
-Czemu się nie pouczyłaś?! Przecież od tego kolokwium zależy 40% oceny rocznej. Mai...- dziewczyna dostrzegła zawód w oczach przyjaciółki.
-Wiem, zwaliłam sprawę. Możesz mnie już nie dołować?- weszła do sali za resztą grupy.
Usiadła w ostatnim rzędzie. Przygotowała skrawek kartki w rękawie bluzy i czekała na wyrok. Jakieś piętnaście minut później ślęczała już nad zestawem pytań. Nie wiedziała praktycznie nic. Kilka wiadomości miała na ściądze, którą teraz delikatnie wysuwała z rękawa. Starając nie zwracać na siebie uwagi profesora, wyciągała karteczkę na wierzch.
-Schowaj to do cholery- usłyszała karcący głos wampira obok siebie. Zdziwiona przejechała wzrokiem po pomieszczeniu- ten stary dziad cię widzi. Obiecał sobie, że jak jeszcze raz spojrzysz na kartkę, każe ci opuścić salę. Dał ci szansę, bo podobają mu się twoje piersi.
-Skąd ty...- uciszył ją natychmiast, a profesor i kilkoro studentów spojrzało się na nią podejrzliwie.
-Zamknij się, głupia! Mnie nie słyszą, ale ciebie owszem. Rozmawiaj ze mną w myślach, dotrze do mnie wszystko co pomyślisz, zrozumiałaś?
Tak- pomyślała.
-To dobrze. Teraz słuchaj, wiem o jego planach, bo czytałem mu w myślach. Nie wierzę, że nie zauważyłaś jak ciągle się na ciebie gapi i to bynajmniej nie w oczy. Nie podoba mi się to.
Dobra, do rzeczy. Pomożesz mi?
-Masz szczęście, że praca jest w formie testu. Odpowiedzi kolejno to: A, A, D, B, A, B, B, B, D, C,C, A, D, C, D, B, A, A, A, A, C, D. W ostatnim Fałsz, prawda, prawda i fałsz- usłyszała jak zaśmiał się cicho- nie musisz dziękować.
Mai nie nadążała z zaznaczaniem odpowiedzi. Skąd on to wszystko wiedział?
-Widziałem jego arkusz z odpowiedziami. Nie oddawaj pracy za wcześnie, zacznie coś podejrzewać. Ja spadam, miłego dnia śliczna- poczuła jak przesuwa swoją dłonią po jej policzku. Zarumieniła się, a kąciki jej ust lekko się uniosły. Pochyliła się nad kartką udając, że wciąż pisze.
I znowu Eric jej pomógł, a ona znowu nie wiedziała jak mu podziękować...
~*~
Witam! Oto nowy rozdział ;D Podoba się?
CZYTASZ
Przeklęta
VampireMai Tinners urodziła się w Stanach, ale już od dawna mieszka w Polsce. Ma tu grupkę wiernych przyjaciół i żyje jak większość dziewiętnastolatek. Dotychczas uporządkowane życie Mai, zmienia się w dniu, w którym ginie jej współlokatorka. Dziewczyna zo...