Obudziła się gwałtownie, gdy Alex jak burza wpadł do pokoju.
-Gdzieś ty była?!- krzyknął. Dobiegł do łóżka i zaczął nią energicznie potrząsać.
-Jak to gdzie?- burknęła- spałam.
Rozejrzała się dookoła i z rozczarowaniem stwierdziła, że Eric musiał ulotnić się już wcześniej.
-Wyszłaś w środku nocy i nie wracałaś strasznie długo! Martwiliśmy się o ciebie, nawet poszedłem cię szukać!
-Mówiłam, że idę na spacer.
-Skąd te ślady?- kołdra zsunęła się jej z ramienia, ukazując siniaki i obtarcia.
-Przewróciłam się- spuściła wzrok, nigdy nie umiała dobrze kłamać.
-Gówno prawda!- energicznym ruchem zerwał z niej kołdrę ukazując poranione kolana i siniaki na łokciach i udach.
-Przewróciłam się i spadłam z pagórka...- podniosła się do siadu i spróbowała wstać z łóżka. Wstała, ale chodzenie po pokoju nie wychodziło jej dobrze.
-Kulejesz. Jak doszłaś do domu?
-Przyjaciel mnie przyniósł...- brnęła głębiej, a jej brat patrzył na nią coraz bardziej krytycznie.
-Przyjaciel? Masz tutaj przyjaciela? A może to wczoraj w nocy się tak dobrze poznaliście?!
-Alex, uspokój się. Jestem już dorosła, tak? Cokolwiek się wczoraj wydarzyło jest moją sprawą, nie twoją.
-Jestem twoim bratem! Martwię się!- wkurzony uderzył dłońmi o materac.
Mai niezgrabnie wstała z łóżka i podeszła do krzesła na którym leżała jej walizka. Wyjęła z niej koszulkę, jeansy i czystą bieliznę.
-To przestań się martwić, bo wszystko jest w porządku i nic się nie dzieje- weszła do łazienki i szybko zamknęła za sobą drzwi.
Mówiąc, że wszystko jest dobrze pominęła oczywiście fakt nawiedzających ją demonów, wampirów a także tego co dzieje się, gdy dziewczyna zasypia.
Gdy wyszykowana już wyszła z łazienki, Alexa nie było w pokoju, co ją ucieszyło. Wiedziała, że brat się troszczy, jednak irytowała ją jego dociekliwość.
Schodząc na dół słyszała rozmowy dobiegające z kuchni. Przywitała ją tam jej matka i kilkoro innych członków rodziny.
-Pochwal się matce z kim szlajałaś się po nocy!- Mai oderwała wzrok od lodówki i przerzuciła go wściekle na Alexa.
-Jeszcze kilka godzin temu mnie przepraszałeś, chcesz kolejnej awantury?- warknęła zła. Jej brata często ponowiły emocje, miał to po ojcu, a ona zdążyła się już do tego przyzwyczaić. Teraz wyraźnie przeginał.
-Środek nocy nie jest odpowiednim momentem na zawieranie nowych znajomości- wyrzucił ręce w górę, a któraś ciotka za ich plecami się zaśmiała.
-Poznałaś sympatię?- spytała z nadzieją Maria.
-Nie mamo. Alex snuje chore domysły i ma urojenia.
-To kim jest ten przyjaciel który cie w nocy odprowadził?- spytał brat z przekąsem. Mai zauważyła, że na słow "przyjaciel" jej matka uśmiechnęła się szeroko. Naprawdę nie mogła się doczekać, aż jej córka znajdzie miłość- mieszka gdzieś niedaleko? Może wpadnie dziś na kolację?
-Nie! Już wyjechał.
-Kłamiesz! Zawsze jak kłamiesz, to drapiesz się po brwi- Mai zabrała rękę z twarzy.
-Proszę, kochanie. Przedstaw nam swojego chłopaka- nalegała kobieta.
-Nie mam żadnego chłopaka!
-Och, a więc nikt cie nie chce?- Alex wiedział co robi. Sprowokowanie Mai było najszybszym sposobem do odpowiedniego zmanipulowania dziewczyny.
-Dobra! Zaproszę go!- oblicze jej matki się rozjaśniło, a szatynka od razu pożałowała swoich słów.
-Wspaniale!- zadowolony chłopak klasnął w dłonie, a siostra posłała mu wściekłe spojrzenie.
***
Siedziała zamknięta w pokoju gościnnym i już od godziny obmyślała plan, jak zaprosić Erica na kolacje, ale tak, by nie skompromitować się za bardzo. W końcu niezbyt taktowne było by po prostu błaganie go by udawał jej chłopaka przed jej rodziną, bo fatalnie się wkopała.
-Boże, kretynko, nie ma opcji nie zbłaźnić się przed nim prosząc o coś tak beznadziejnego- rzuciła sama do siebie i ukryła twarz w poduszce.
-To może sam ułatwię ci sytuację? Tak, Mai, z chęcią przyjdę do was na kolację by udawać twojego chłopaka- usłyszała głos, jak zwykle obok siebie, jednak wciąż była sama.
Co ty nie masz nic lepszego do roboty, tylko cały czas przysłuchiwać się moim myślom?- odpowiedziała mu bezgłośnie.
-Właściwie, mam dużo innych zajęć, ale twoje przemyślenia są wiele ciekawsze.
No to jak, zrobiłbyś to dla mnie? Moja rodzina potrafi być upierdliwa...
-Będziemy piękną udawaną parą, twoja matka będzie zachwycona- Mai mogła przysiąc, że w tym momencie Eric się uśmiecha. Sama siedziała i szczerzyła się jak głupia.
W takim razie bądź o dziewiętnastej.
~*~
Hejka. Strasznie długo i źle pisało mi się ten rozdział, dlatego też jest taki krótki. Sorcia.
Kolejny postaram się napisać dłuższy.
pincessa67577
CZYTASZ
Przeklęta
VampireMai Tinners urodziła się w Stanach, ale już od dawna mieszka w Polsce. Ma tu grupkę wiernych przyjaciół i żyje jak większość dziewiętnastolatek. Dotychczas uporządkowane życie Mai, zmienia się w dniu, w którym ginie jej współlokatorka. Dziewczyna zo...