XX

935 133 19
                                    

Obudziła się gwałtownie, gdy Alex jak burza wpadł do pokoju.

-Gdzieś ty była?!- krzyknął. Dobiegł do łóżka i zaczął nią energicznie potrząsać.

-Jak to gdzie?- burknęła- spałam. 

Rozejrzała się dookoła i z rozczarowaniem stwierdziła, że Eric musiał ulotnić się już wcześniej. 

-Wyszłaś w środku nocy i nie wracałaś strasznie długo! Martwiliśmy się o ciebie, nawet poszedłem cię szukać!

-Mówiłam, że idę na spacer. 

-Skąd te ślady?- kołdra zsunęła się jej z ramienia, ukazując siniaki i obtarcia.

-Przewróciłam się- spuściła wzrok, nigdy nie umiała dobrze kłamać. 

-Gówno prawda!- energicznym ruchem zerwał z niej kołdrę ukazując poranione kolana i siniaki na łokciach i udach. 

-Przewróciłam się i spadłam z pagórka...- podniosła się do siadu i spróbowała wstać z łóżka. Wstała, ale chodzenie po pokoju nie wychodziło jej dobrze. 

-Kulejesz. Jak doszłaś do domu?

-Przyjaciel mnie przyniósł...- brnęła głębiej, a jej brat patrzył na nią coraz bardziej krytycznie.

-Przyjaciel? Masz tutaj przyjaciela? A może to wczoraj w nocy się tak dobrze poznaliście?!

-Alex, uspokój się. Jestem już dorosła, tak? Cokolwiek się wczoraj wydarzyło jest moją sprawą, nie twoją. 

-Jestem twoim bratem! Martwię się!- wkurzony uderzył dłońmi o materac. 

Mai niezgrabnie wstała z łóżka i podeszła do krzesła na którym leżała jej walizka. Wyjęła z niej koszulkę, jeansy i czystą bieliznę. 

-To przestań się martwić, bo wszystko jest w  porządku i nic się nie dzieje- weszła do łazienki i szybko zamknęła za sobą drzwi. 

Mówiąc, że wszystko jest dobrze pominęła oczywiście fakt nawiedzających ją demonów, wampirów a także tego co dzieje się, gdy dziewczyna zasypia. 

Gdy wyszykowana już wyszła z łazienki, Alexa nie było w pokoju, co ją ucieszyło. Wiedziała, że brat się troszczy, jednak irytowała ją jego dociekliwość.

Schodząc na dół słyszała rozmowy dobiegające z kuchni. Przywitała ją tam jej matka i kilkoro innych członków rodziny.

-Pochwal się matce z kim szlajałaś się po nocy!- Mai oderwała wzrok od lodówki i przerzuciła go wściekle na Alexa. 

-Jeszcze kilka godzin temu mnie przepraszałeś, chcesz kolejnej awantury?- warknęła zła. Jej brata często ponowiły emocje, miał to po ojcu, a ona zdążyła się już do tego przyzwyczaić. Teraz wyraźnie przeginał. 

-Środek nocy nie jest odpowiednim momentem na zawieranie nowych znajomości- wyrzucił ręce w górę, a któraś ciotka za ich plecami się zaśmiała. 

-Poznałaś sympatię?- spytała z nadzieją Maria. 

-Nie mamo. Alex snuje chore domysły i ma urojenia. 

-To kim jest ten przyjaciel który cie w nocy odprowadził?- spytał brat z przekąsem. Mai zauważyła, że na słow "przyjaciel" jej matka uśmiechnęła się szeroko. Naprawdę nie mogła się doczekać, aż jej córka znajdzie miłość- mieszka gdzieś niedaleko? Może wpadnie dziś na kolację?

-Nie! Już wyjechał. 

-Kłamiesz! Zawsze jak kłamiesz, to drapiesz się po brwi- Mai zabrała rękę z twarzy. 

-Proszę, kochanie. Przedstaw nam swojego chłopaka- nalegała kobieta. 

-Nie mam żadnego chłopaka!

-Och, a więc nikt cie nie chce?- Alex wiedział co robi. Sprowokowanie Mai było najszybszym sposobem do odpowiedniego zmanipulowania dziewczyny. 

-Dobra! Zaproszę go!- oblicze jej matki się rozjaśniło, a szatynka od razu pożałowała swoich słów. 

-Wspaniale!- zadowolony chłopak klasnął w dłonie, a siostra posłała mu wściekłe spojrzenie. 

***

Siedziała zamknięta w pokoju gościnnym i już od godziny obmyślała plan, jak zaprosić Erica na kolacje, ale tak, by nie skompromitować się za bardzo. W końcu niezbyt taktowne było by po prostu błaganie go by udawał jej chłopaka przed jej rodziną, bo fatalnie się wkopała.  

-Boże, kretynko, nie ma opcji nie zbłaźnić się przed nim prosząc o coś tak beznadziejnego- rzuciła sama do siebie i ukryła twarz w poduszce. 

-To może sam ułatwię ci sytuację? Tak, Mai, z chęcią przyjdę do was na kolację by udawać twojego chłopaka- usłyszała głos, jak zwykle obok siebie, jednak wciąż była sama. 

Co ty nie masz nic lepszego do roboty, tylko cały czas przysłuchiwać się moim myślom?- odpowiedziała mu bezgłośnie.

-Właściwie, mam dużo innych zajęć, ale twoje przemyślenia są wiele ciekawsze. 

No to jak, zrobiłbyś to dla mnie? Moja rodzina potrafi być upierdliwa... 

-Będziemy piękną udawaną parą, twoja matka będzie zachwycona- Mai mogła przysiąc, że w tym momencie Eric się uśmiecha. Sama siedziała i szczerzyła się jak głupia. 

W takim razie bądź o dziewiętnastej.

~*~

Hejka. Strasznie długo i źle pisało mi się ten rozdział, dlatego też jest taki krótki. Sorcia. 

Kolejny postaram się napisać dłuższy. 

pincessa67577

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz