Rozdział 2

588 58 1
                                    

Dzień zbliżał się już do końca. Cała szkoła, a szczególnie twoja klasa, miała cię za wariatkę. Nie odzywałaś się do nikogo, nawet jeśli ktoś coś do ciebie mówił. Czułaś się wtedy jak sarna przed ogromnym tirem, pędzącym na nią z dużą prędkością. Uciekałaś jak najszybciej tam, gdzie nie było zbyt wielu ludzi, czyli do łazienki. Jedynie muzyka dotrzymywała ci towarzystwa.

Niestety, nadszedł czas, którego najbardziej się obawiałaś- czas lunchu. Udałaś się szybko w kierunku stołówki, by kupić sobie coś do jedzenia. Starczyło ci jedynie na jedną, małą kanapkę.

Lepsze to niż nic- pomyślałaś i szybko wyszłaś z pomieszczenia. Tym razem wiedziałaś gdzie się udać, by nikt cię nie zobaczył.

W każdej szkole było jedno miejsce, do którego chodzili tylko wybrani- dach.

***********

Otworzyłaś po cichu drzwi, zdejmując jedną ze swoich słuchawek, żeby w razie czego szybko stąd uciec. Jakiś piękny dźwięk dochodził z twojej prawej strony. Wyjrzałaś zza ściany i twoim oczom ukazał się wysoki, lekko umięśniony i dość szczupły chłopak, który wyglądał na o wiele starszego, niż był naprawdę. Miał zamknięte oczy. Opierał się o jeden ze słupów wystających z dachu i śpiewał. Wychodziło mu to cudownie. Z jego ust wydobywały się słowa twojej ulubionej piosenki.

Szybko przebiegłaś na drugą stronę wejścia tak, żeby cię nie zobaczył. Usiadłaś tyłem do ściany, wyłączyłaś telefon, zamknęłaś oczy i wsłuchałaś się w niski głos chłopaka.

Niestety przerwa dobiegła końca, więc oboje musieliście iść do swoich klas. Żałowałaś, że ta chwila tak szybko się skończyła.

Mimo swojego lęku do ludzi, chciałaś bardzo poznać tego człowieka, który już niedługo miał zmienić całe twoje życie.

*******

Szybko zeszłaś po schodach, prawie biegnąc na następną lekcję. Wpadłaś na człowieka niosącego fioletową farbę.Twoja koszula i marynarka były do wyrzucenia, jednak teraz nie zwracałaś na to uwagi. Musiałaś zdążyć. Nie wiedziałaś, co zrobiliby twoi rodzice, gdyby zobaczyli, że zrobiłaś cokolwiek niezgodnego z zasadami.

Weszłaś do klasy dosłownie w ostatniej chwili. Cała zdyszana i potargana, udałaś się na swoje miejsce w prawym rogu klasy. Wszystkie oczy były skierowane na ciebie. Twoja buzia stała się czerwona jak krawaty, które nosiliście. Jeszcze sekunda, a zaczęłabyś płakać jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka. Na szczęście w tym samym momencie do pomieszczenia weszła nauczycielka, która nie zwróciła na ciebie najmniejszej uwagi.
-Dzień dobry! Proszę otworzyć podręczniki na stronie 12...

Please Don't Die.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz