NAMJOON- DZIEŃ 2
Wziąłem głęboki wdech i wystąpiłem krok do przodu.
-Jeszcze ja, proszę pani.
*Twoje imię* uniosła głowę, popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i uśmiechnęła się.
W tym samym czasie chłopaki z tyłu zaczęli się śmiać.
W co ja się wpakowałem...
***
*BUM*
Łyżwy upadły na ziemię z głośnym łoskotem. Czułem na sobie wzrok każdej osoby wokół.
Ogarnij się, człowieku. Przecież to nic takiego. To tylko łyżwy- pomyślałem. Wzdrygnąłem się od samej myśli upadku na zimny, twardy lód.
Złapałem się za tyłek, już czując ból.
Zamknąłem szafkę, zrezygnowany.
-Aż tak źle?- Odezwała się *Twoje imię*.
-Tak. Jeszcze nigdy nie miałem nawet łyżew na nogach.
Jej jedyną odpowiedzią był głośny, melodyjny śmiech.
Uśmiechnąłem się.
-Mogłabyś okazać chociaż odrobinę współczucia, wiesz?
-Namjoon, przecież wiesz, że to niemożliwe.
-No dobra, masz rację- usiadłem na ławce, by założyć swoje buty śmierci.
-Mocniej.
Popatrzyłem się na nią, zdziwiony.
-No co? Zawiąż mocno, inaczej noga ci będzie latała.
-A, ok- potrząsnąłem głową i zrobiłem tak, jak powiedziała.
-A teraz wstań.
-Co? Przecież się wywalę!
-Spokojnie, nie jest tak źle, jak ci się wydaje.
Wstałem.
-Och, no tak.
Podszedłem do drzwiczek.
-Panie przodem- przepuściłem ją, kurczowo trzymając się barierki.
-Cykor.
-Ja tu próbuję być dżentelmenem, a ty mnie wyzywasz. Zobaczymy, jak będziesz coś chciała- zrobiłem minkę naburmuszonego dziecka, splotłem ręce na piersi i ostentacyjnie odwróciłem wzrok.
-No dobra, przepraszam. Dziękuję, Monnie.
-Monnie? A skąd to?
-Pamiętasz pseudonim, który ci nadałam?
-No? I co w związku z tym?
-Mniejsza. Idziesz czy nie?
Spróbowałem postawić nogę na lodzie, ale niebezpieczne posunęła się do przodu, więc wróciłem i zacząłem trząść głową.
-Nie. Tu mi dobrze.
-Dalej!- Złapała mnie za rękę i wyciągnęła siłą z szatni.
Nadeszła chwila niebezpieczeństwa. Przez kilka sekund próbowałem utrzymać się w pionie, ale nie za bardzo mi się to udawało.
Poczułem jak coś ciągnie mnie w górę i chwilę później byłem już bezpieczny, trzymając się poręczy.
-Spoko- powiedział jakiś olbrzym, przejeżdżając obok.

CZYTASZ
Please Don't Die.
FanfictionJeszcze trzy lata temu twoje życie było całkiem normalne... Jednak po tamtej nocy już nic nigdy nie będzie takie samo.