Kiedy tylko przekroczyłaś próg swojego pokoju, zaczęłaś się rozbierać.
Nie chciałaś już dłużej patrzeć na swój zniszczony mundurek, więc po prostu wyrzuciłaś go do śmieci. Na szczęście miałaś jeszcze jeden, który kupiłaś na wszelki wypadek. Kto by pomyślał, że będziesz musiała go użyć już po pierwszym dniu w szkole.
Przebrałaś się w swoje ulubione spodnie od piżamy i o wiele za dużą koszulkę, którą zabrałaś tacie. Nie wiesz jakim cudem, ale miała jeszcze na sobie jego zapach, który sprawiał, że od razu czułaś się bezpieczniejsza.
Co prawda nie było go tutaj zbyt często... No i ostatni raz widziałaś go prawie rok temu... Ale kiedy był w domu, od razu stawałaś się weselsza.
Pierwsze, co robił po przyjeździe, to zabierał cię do kina. Kochałaś te wieczory, szczególnie, że jakimś trafem zawsze przyjeżdżał na premierę akurat tego filmu, który chciałaś obejrzeć. Bardzo troszczył się o ciebie. Kiedy byłaś mniejsza i bolał cię brzuch, zawsze przynosił ci koc i robił kakao. To samo, kiedy byłaś chora lub smutna.
Trzy lata temu, po tym, co się stało, spędzał z tobą właściwie każdą wolną chwilę. Potrafił przy tobie przeleżeć cały dzień, żebyś tylko czuła się lepiej. Niestety, musiał kiedyś wyjechać. Wiedząc, że nie wytrzymałabyś sama z matką, która uważała twoją historię za zmyśloną, zostawił, niby "przypadkiem", w szafie kilka swoich t-shirtów. Głównie dzięki niemu przetrwałaś ten trudny czas.
Byłaś mu za to bardzo wdzięczna, bo być może nawet uratował ci życie.
Życie, które teraz głupio marnujesz chodząc do szkoły.
Podłączyłaś swój telefon pod wieżę, by posłuchać swojej ulubionej muzyki. Nie lubiłaś robić niczego w ciszy, a już szczególnie nie lekcji. Chwilę później już w całym domu dało się usłyszeć refren "Let's not fall in love".
Nie wiedziałaś czemu, ale ta piosenka jakoś dziwnie cię uspokajała. Nie miałaś pojęcia, czy to ich głos, melodia, czy sam tekst. Całkiem niedawno szukałaś czegoś nowego do nauczenia się grać na swoim pianinie i natknęłaś się właśnie na nią. Od razu wpadła ci w ucho i nawet nie zauważyłaś, kiedy już ją umiałaś. Od tamtego czasu stała się nieodłączną częścią twojego dnia.
Lekcje poszły ci dość szybko. To pewnie dlatego, że uczyłaś się bardzo dokładnie w ciągu tych kilku lat, nie mając nic do roboty.
Właściwie to umiałaś już trochę do przodu cały ten materiał, bo nie chciałaś od razu po przyjściu do szkoły zostać rzucona na głęboką wodę.
Spakowałaś się na następny dzień i rzuciłaś się na łóżko. Czasami lubiłaś po prostu popatrzeć się na sufit i pomyśleć o niczym.
Tym razem głównym tematem twoich rozmyślań był ten tajemniczy chłopak o cudownym uśmiechu.
O co mu chodziło?
Czy był jakimś ważniakiem?
Skąd znał rodziców tej gorylicy i dlaczego ją szantażował?
Miliony pytań przychodziły ci na myśl. Zastanawiałaś się, czy kiedykolwiek poznasz odpowiedź na któreś z nich.
Niestety, w tym samym momencie do pokoju weszła Yun, przerywając ci tworzenie coraz to nowych teorii na jego temat.
- Zrobiłam obiad. Twoje ulubione naleśniki, specjalnie przeszłam się po ten twój serek na drugi koniec miasta.
- Nie, dziękuję, nie jestem głodna - odpowiedziałaś, cały czas nie odrywając wzroku od jakże interesującego kawałka kartongipsu.
CZYTASZ
Please Don't Die.
FanfictionJeszcze trzy lata temu twoje życie było całkiem normalne... Jednak po tamtej nocy już nic nigdy nie będzie takie samo.