WESOŁYCH ŚWIĄT! 🎄
____________________NAMJOON- DZIEŃ 1
Był tydzień po świętach, co oznaczało, że zbliżała się data mojego nieuchronnego końca.
Wycieczka szkolna.
Nienawidziłem ich od samego początku. Od zawsze były dla mnie czymś niepotrzebnym, czymś co przysparzało mnie o zbędny stres.
Wszystko było już spakowane (dobra, może nie do końca, moje gacie i skarpetki były jeszcze porozwalane na podłodze) i gotowe do wyjazdu. Jedyne co mi pozostało, to przygotowanie mentalne.
Namjoon, to nic wielkiego- powtarzałem sobie w myślach.- To przecież tylko kolejna wycieczka w góry, nic ci się nie stanie.
Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie ostatniego razu.
Wspinanie się w górę ośnieżonego stoku na bosaka nie było najlepszym pomysłem, wiem. Ale przynajmniej nie miałem mokrych butów!
No, tylko szkoda, że złamałem nogę.
W trzech miejscach.
Po moim pokoju rozległ się nagle dźwięk pukania do drzwi.
-Kochanie, jesteś już gotowy?- Zapytała moja mama czuło.
-Chwilkę!- Wykrzyknąłem, wpychając na hama ostatnią parę majtek do torby.
-Tylko nie zapomnij szczoteczki!
-Dobrze!
Zapiąłem z trudem moją walizkę, wziąłem moją torbę z jedzeniem i innymi najbardziej potrzebnymi rzeczami (w tym poduszkę z podobizną mojego ulubionego misia, Ryana) i rzuciłem wszystko pod drzwiami.
-Na pewno wszystko masz? Spytała mama jeszcze raz, dla pewności.
-Tak, spokojnie. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
-Zawsze tak mówisz, a potem przyjeżdżasz cały połamany, bez telefonu i majtek.
-Mamo, przecież mówiłem ci, jak to się stało! Będziesz mi to wypominać do końca życia?
-Tak- podeszła i przytuliła mnie mocno. Spojrzałem na jej twarz.
Nie była już tak młoda, jak kiedyś. Jej czoło i okolice ciemnych, wypełnionych miłością oczu, były całe w zmarszczkach. Jednak mimo tych wszystkich niedoskonałości, dla mnie zawsze pozostanie piękna.
Uśmiechnąłem się.
-Mamo, nie martw się. Wrócę.
Założyłem kurtkę, szalik i buty, wziąłem torby i wyszedłem, machając mamie.
Kilka minut później byłem już w ustalonym miejscu.
Nie było jeszcze dużo ludzi. Nie było nikogo, z kim mógłbym porozmawiać, więc położyłem torby na ziemi i usiadłem na jednej z nich.
Rozejrzałem się i zobaczyłem dziewczynę, która siłowała się że swoim bagażem.
Chwila...
Czy to...?
-*Twoje imię*! Poczekaj, pomogę ci!
-Zerwałem się, prawie przewracając moją torbę i pobiegłem w jej kierunku. Niestety, drogą była dość śliska, więc kilka metrów przed nią upadłem prosto na twarz.
-Namjoon! Nic ci nie jest?!- Podeszła do mnie szybko i ostrożnie. Spróbowała mnie podnieść, ale jej się nie udało.
Uniosłem głowę na kilka centymetrów, po czym poczułem coś (lub kogoś) na moich plecach.
CZYTASZ
Please Don't Die.
FanficJeszcze trzy lata temu twoje życie było całkiem normalne... Jednak po tamtej nocy już nic nigdy nie będzie takie samo.