*12*

1.6K 155 1
                                    

Na drugi dzień zostałam sama. Nikogo nie było. Zostawili tylko karteczkę z napisem:  

 ,, Zrobiliśmy sobie małą wycieczkę. Będziemy za kilka dni. Wujek z ciocią przyjadą po ciebie do szkoły. Nie martw się o nas."

Tak jak myślałam pierwszego dnia mówili, że martwią się o mnie, a następnego zrobili sobie wycieczkę. Super. Lepiej nie mogłoby już być! 

Tak jak chłopaki pisali wujek z ciocią przyjechali po mnie. Poprosiłam ich, żeby zawieźli mnie na cmentarz. Zdziwili się, ale mnie to nie interesowało. Chciałam po prostu być przy nich, przy rodzicach. 

Podeszłam do grobu. Momentalnie pojawiły mi się łzy w oczach. Została tylko przy mnie ciocia. 

- Mamo masz chwilę? Chcę pogadać. Ostatnio w moim życiu trochę się pozmieniało. Przyjechał do mnie Nathan, ten w którym się wpoiłam lub on  we mnie. Znalazłam brata. No i ... poznałam przyjaciółkę. Wiem, że tobie może się to wydawać dziwne, ale gdy straciłam wilka poczułam się wolna. Nie mam już tajemnic i w ogóle. Zawsze będę pamiętać jak po śmierci taty poświęcałaś mi dużo czasu i bardzo ci za to dziękuje. Brakuje mi ciebie, brakuje mi was ... Matt z Nathanem po straceniu mojego wilka stali się jacyś inni. Ciągle o czymś dyskutują, a-a gdy ja wchodzę do pokoju nagle milkną. Mają tajemnicę, której nie chcą bym poznała. Proszę odezwij się do mnie, słyszysz?! Proszę

Dłużej nie wytrzymałam, upadłam na kolana głośno przy tym krzyczeć i płakać. Sylwia mnie podniosła i zaprowadziła do domu. Po kilku minutach  byliśmy już w domu. Szybko pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam je na klucz. Nie chciałam z nimi rozmawiać. To wszystko mnie przerasta. Życie mnie nienawidzi. Poznałam część swojej rodziny, a później ona coś przede mną ukrywa. Jestem wściekła. Sama nie wiem na kogo. Może na samą siebie? Nie zasłużyłam na nic. Może powinnam odejść? Zniknąć z tego świata już na zawsze? Łucja przestań myśleć! Uderzyłam ręką o lustro, które stało przede mną. Momentalnie zaczęła mi spływać krew z ran. Zamiast pobiegnąć  po bandaż  ja się przyglądałam. Krew kapała tak samo jak moje życie się rozpadało. Po kilku minutach ciocia założyła mi bandaż. Potem poszłam do swojego pokoju.

Zasnęłam.

Śniła mi się mama. Słyszała mnie, gdy rozmawiałam do niej na cmentarzu.

Córciu nie możesz się poddać. Nie martw się o nich to są faceci, a facetów trudno zrozumieć. Nie zdążyłam ci wszystkiego powiedzieć. Życie ci się nie rozwala. Przepowiednia się spełnia. Nic więcej ci nie powiem. Nie jest mi to dane. Ja też za tobą tęsknie ...

Potem się obudziłam cała zalana potem. Przepowiednia ... Jeżeli ona wciąż będzie żyła my zginiemy i setki takich jak my ... Zabić może ją tylko woda ... 

Wstałam. Poszłam do kuchni słysząc jak ciocia z kimś rozmawia.

- Musicie przy niej być. Ona się załamie. Tak, była wczoraj na cmentarzu. Nie. Dobrze powiem jej.

Szybko schowałam się za ścianą. Po kilku sekundach postanowiłam wyjść. 

- Cześć - zakomunikowałam.

-Muszę z tobą porozmawiać.

- No dobrze.

- Matt i Nathan za dwie godziny będą już w domu. Cieszysz się?

- Nie. Jeżeli coś jeszcze chcesz mnie się zapytać to mów teraz, a jak nie to już sobie idę.

-Gdzie idziesz?

- Na polanę.

Wróciłam trzy godziny później. Ujrzałam świecące się światło w przedpokoju. Są już. Ostrożnie weszłam do środka. Nikogo nie było. Gdzie oni są? Poczułam jak ktoś chwyta mnie za nadgarstek i przystawia mi nóż do szyi.

- Matt co ty robisz? Zostaw mnie to ja.

- Nie jesteś nią. Gadaj gdzie jest prawdziwa Łucja! - widziałam w jego oczach złość.

- Haha nie żartuj. To nie jest zabawne. Możesz mnie zabić.

- Nie żartuję - odpowiedział.

- Gadaj gdzie ona jest! - zza drzwi wyłonił się Nathan.

- Nigdy wam nie powiem -  moje oczy zrobiły się czarne.

-----------------------

Hej ^.^

Jak wam się podoba rozdział? Piszcie w komentarzach.

Miłego wieczoru :D

                                                                                                                           



Wilcze bliźniaki {Poprawki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz