*20*

1.3K 132 3
                                    

Szybko otworzyłam oczy. Były czarne. Przez zaciśnięte zęby powiedziałam :

- Wypuśćcie mnie, natychmiast.

Chłopcy popatrzył się na mnie z przerażeniem w oczach. Wiedzieli do czego jestem zdolna. Wiedzieli, że jeden fałszywy ruch i po nich.

Stoją tak poczułam brak pewnej osoby. Osoba, która miała przy mnie być i mnie pilnować. Przeciw uratowała mu życie choć pewnie by przeżył tamto zdarzenie.

Westchnełam cicho.

- Łucja! Nie możemy Cię wypuścić ... J-jesteś dla mnie ważna - zająkał się Nathan.

Zaśmiałam się pod nosem.

- Ach tak? A pamiętasz jak próbowałeś zabić mi jedynego przyjaciela? Nawet nie wiedziałeś kogo trafiłeś. Miałeś zamknięte oczy.

- Myślałem, że on chcę ci zrobić krzywdę.

Po tych słowach Nat padł na ziemię. Matt szybko do niego pobiegł. Ja miałam zamiar uciekać. Nie chciałam z nimi przebywać. Chociaż druga część mnie podpowiadała zabij ich masz dobrą okazję. Uciekłam.

Biegłam przed siebie. Na ile pozwolą mi nogi. Trafiłam do swojego miasteczka. Głupotą byłoby wrócić do domu. Szybko by mnie znaleźli. Biegłam dalej. Przechodnie dziwnie się na mnie patrzyli. To pewnie przez te podparte ciuchy i liczne rany na ciele. Moim celem było znaleźć dobrą kryjowke. Po kilku minutach intensywnego biegu znalazłam się na ciemnym zaułku. Nikogo tu nie było. Usiadłam pod siadką. Zsyszana próbowałam uspokoić moje myśli, które mówiły mi, żebym tam wracała i ich zabić.

Po godzinie postanowiłam pójść do sklepu. Zawsze trzymałam drobne w jednej z kieszeni od spodni. Otworzyłam drzwi i weszłam do sklepu. Szukałam produktów, które mogłabym kupić. Wtem weszli do sklepu Nathan i Matt. Ja niczego nieświadoma szłam dalej. W krótkim czasie znajdowała się już na ulicy.

- Czemu uciekłaś - zapytał się mój były chłopak

- A czemu ty jeszcze żyjesz - zapytałam z irytacja w głosie.

- Wiesz pomimo iż wpojenia już nie ma to i tak bardzo Cię kocham.

- Co? Jak to nie ma? - byłam zdziwiona, ale zarazem szczęśliwa.

- Umarłaś. Wtedy wpojenie zniknęło - wytłumaczył Matt.

Nagle zrobiło mi się słabo. Kolana mi zadrżały. Upadłam.

Obudziłam się na kanapie w naszym byłym wspólnym mieszkaniu. Od razu otworzyłam oczy lecz światło mnie oślepiło. Po krótkiej chwili moje czarne oczy się przystosowały. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Był to mój stary pokój. Zauważyłam Nathan'a popierajacego się o łóżko. Spał. Powoli wygramoliłam się z pod kołdry by jego nie obudzić. Otworzyłam cicho drzwi i z powrotem je zamknęłam. Odwróciłam się w stronę schodów. Chciałam już zrobić pierwszy krok lecz usłyszałam znajomy mi głos.

- Luc nie ruszaj się.

To był Matt. Odwróciłam w stronę jego głosu. Uśmiechał się do mnie lecz można było zobaczyć troskę i zarazem smutek. Uśmiechnęłam się do niego z bólem.

- Dlaczego nas zostawisz? Wszystko jest już w normalności. Nie ma Filipa. Nie masz już tatuażu - mówił ze łzami w oczzach kręcąc przy tym głową.

- Ale nadal mam czarne oczy - rzerwałam na chwilę - Matt ty tego nie rozumiesz. Jeden z nas musi umrzeć.

- Bo tak mówi Amfa, która kazała nam ciebie zabić lub przepowiednia?

- Właśnie. Gdybyś mnie wtedy zabił nie doszło by do tego. Matt j-ja nie mogę żyć. Spójrz, po której jestem stronie. Jeżeli ja wygram to ...

Przerwał mi.

- Nikt nie zginie. Będziemy żyli tak jak kiedyś.

- Jak kiedyś? Od urodzenia ciebie nie znałam. Wpajano mi, że to dla mojego dobra? Koleś powinnam ciebie zignorować, ale moja znaczy nasza mama zostawiła mi karteczkę z twoim adresem. Wszystko od początku kręci się wokół ciebie. Mam już dość. Więc albo ty umrzesz, albo ja. Nie możemy żyć we dwójkę. A teraz pozwól, ale pójdę już. To nie jest już mój dom.

Po tych słowam odzeszłam z tego domu. Wiem, że Nat to słyszał, widziałam również jak Matt'owi spływały łzy. Ja również płakałam. Mój brat miał rację. Tatuaże mi zniknęły. Z nowym dniem już nie mam ochoty wszystkich wokół zabić. Mam wątpliwości co do Filipa. Z zzamyśleń wyrwał mnie wołanie mojego imienia.

- Łucja!

Poszłam w kierunku odgłosu. Skreciłam w ciemny zaułek.

- Kim ty jesteś?

Z mroku wyszła kobieta ...

============
Hejka ^.^
Przepraszam Was za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta xD. Dajcie komentarz lub gwiazdkę, żebym wiedziała, że ktoś tu jest.

Miłego dnia :D

Wilcze bliźniaki {Poprawki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz