*2*

7.3K 414 32
                                    

Weszliśmy do domu. Chłopak był trochę spięty, czułam to. Czemu to wszystko mi się przytrafia? Jeżeli okaże się, że dopiero co został ugryziony to ja nie wiem.

-Tak w ogóle to jestem Matt.- chłopak lekko się uśmiechnął. Miał czarne włosy z zielonymi oczami.

-Łucja.

Coś było nie tak. Mama mówiła mi, że ja i mojego brata łączy pewna więź, ale nie jestem pewna czy to ta więź. No nic musi się trochę uspokoić wolę być pewna, że nie zrobi nic głupiego.

-Tak w ogóle to długo jesteś wilkiem?

-Od urodzenia.- zaśmiał się nerwowo. Okej, czyli jest jeszcze gorzej... super.

-Słuchaj nie wiem jak się tu znalazłeś, ale to jest mój teren, zrozumiałeś? – chłopak przytaknął.- Więc idę sprawdzić teren jak chcesz to chodź ze mną.

-No dobra.

Jak powiedziałam tak się stało. Wyszliśmy na ogród za moim domem.Jako, że mieszkam na końcu miasteczka las jest obok mojego domu.Gdy jeszcze tata żył zawsze po obiedzie wychodziliśmy pobiegać.Czułam się wolna gdy zmieniałam się w wilka ... bez stresu, bez zmartwień tylko śpiew ptaków ja i tata biegnących jako białe wilki po lesie. Wracaliśmy pod wieczór, mama zawsze czekała na nasz gorącą czekoladą ( można powiedzieć, że to była nasza taka mała tradycja). Gdy tata umarł już nie biegałam codziennie po lesie, zazwyczaj przemieniałam się w wilka i siedziałam na polanie za lasem. Od tamtej pory nie jestem już wesołą dziewczynką,zawsze uśmiechniętą tylko zawsze zamyśloną ,tajemniczą i samotną. Mama jakoś to tolerowała, bo wiedziała, że ja i tata byliśmy bardzo zżyci. Wiele razy proponowała mi, żebym z nią biegała tak jak z tatą, ale za bardzo nie naciskała. W chwili, gdy zostałam sama postanowiłam, że będę omegą, nie potrzebni mi przyjaciele tylko by mi przeszkadzali, no i trzeba byłoby im kiedyś powiedzieć, że nie jestem zwyczajną dziewczyną.

Wbiegliśmy do lasu przemienieni w wilki. Nawet nie wiedziałam, że Matt jest białym wilkiem i, że też ma białe źrenice. No to jest nas dwóch.Biegaliśmy dobre sześć godzin. Pokazałam mu moje ulubione kryjówki. W sumie nie wiem czemu ... może przez tą więź.Istnieją trzy więzi: braterska, miłosna i trzecia, gdy ten drugi jest wybrańcem. Tak więc miałam dylemat i to spory. To zabawne ale czułam się przy nim bezpieczna ... tak jakbym była przy moim bracie, ale to nie możliwe. Zostaliśmy w lesie jeszcze godzinę.Wróciliśmy do domu, była już późna pora. Chłopak pożegnał się i poszedł do domu. Na szczęście uspokoił się.

Następnego ranka obudziłam się o 7:45, miałam na 8:55 tak więc mogłam sobie dłużej pospać. Poszłam wziąć szybki prysznic, po prysznicu poszłam do kuchni zjeść śniadanie, wyszłam o 8:40 do szkoły miałam z dziesięć minut drogi. Gdy już doszłam do szkoły zobaczyłam Matta, machał mi. Podeszłam do niego.

-Hej jak się masz? - zapytał mnie z uśmiechem na twarzy.

-Aa dobrze.

-Słuchaj ... wczoraj ty naprawdę nie musiałaś mnie wtedy zabierać.

-Yhym i miałabym patrzeć jak się przemieniasz i wtedy wszyscy wiedzieliby naszą tajemnicę. I do tego jeszcze by się naśmiewali z tego, wołaliby do ciebie ,,Wilczku podasz patyka" albo ,, Jak tak kąpałeś się, bo nie chcę załapać pcheł od ciebie", mam jeszcze kontynuować? - zapytałam się ze śmiechem. Chłopak chyba był trochę zawstydzony, bo nagle zrobił się czerwony na policzkach.

-Nie!

-No już spokojnie wilczku.

Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje. Pierwszą lekcję mieliśmy matematykę,wspaniały początek dnia! Ale to jeszcze nie wszystko pani od biologi musiała nam zrobić sprawdzian z 'wiedzy zdobytej z gimnazjum' świetnie. Na siódmej lekcji mieliśmy polski. Na szczęście pani nam nic nie zadała tak więc miałam więcej czasu na bieganie. Gdy już wychodziłam ze szkoły za ramię chwycił mnie Matt.

-Hej idziesz pobiegać po lesie? Mogę z tobą?

-Nom idę, ale dziś wolałabym pobiegać sama. Wybacz.

-Nie no spoko, rozumiem. - chłopak odszedł ze smutkiem na twarzy.

Wróciłam do domu, odłożyłam plecak, zjadłam obiad i poszłam do lasu.Zamieniłam się w wilka i pobiegłam na moją ulubioną polanę za lasem.

Wilcze bliźniaki {Poprawki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz