*16*

1.4K 142 2
                                    

Obudziłam się w drewnianym domku. Nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Wyostrzyłam słuch, węch. Byłam sama.

Łucja! Łucja już myślałem, że nigdy już się nie obudzisz.

- Jak ja się ty znalazłam? - byłam trochę spięta.

Podałem się za twojego wujka. Poprosiłem wychowawcy czy mogę zabrać cię do domu. Wcisnąłem mu, że masz zawroty głowy.

- Czy ty do końca zwariowałeś?! Matt mógł coś podejrzewać. Mógł za nami przyjść - wykrzyczałam.

Spokojnie. Oddychaj powoli. Matt tylko wrócił do klasy. Nic nie mógł podejrzewać. Zresztą był tylko przy tobie wychowawca.

Mam nadzieję, że to co mówi Filip jest prawdą. Jeżeli Matt za nami poszedł to może być źle. Wszystko co do tej pory zrobiłam. Uciekłam od nich by ich nie zabić mogło pójść na marne. Musiałam dobrze zamaskować swój zapach, co było to trudne. Matt bez problemu mógłby mnie wyczuć.

Powoli wstałam z łóżka. Podeszłam do lustra. Zobaczyłam ... zobaczyłam, że już jest cały tatuaż. Myślałam, że jakoś pojawi się w całości na wakacje, zostały jeszcze dwa tygodnie. A jeśli ktoś wyprowadzi mnie z równowagi? Wtedy już nie będę nad tym kontrolować i nie pomoże mi wtedy Filip. Już i tak pomógł mi w sumie to nie potrzebnie.

Masz już cały tatuaż. Przez te dwa tygodnie nie będziesz chodziła do szkoły. Usprawiedliwiłem cię. Pójdziesz tylko na zakończenie. I zanim zapytasz. Nie, nie wiedziałem, że tatuaż tak szybko się rozejdzie po twoim ciele. Miałem nadzieję, że do wakacji jakoś wytrzyma. Nie możemy również narażać innych osób. Od dziś zakończenia roku nie wychodzisz z tego domu, zrozumiałaś?!

Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam.

Rozległo się pukanie do drzwi.

Zdziwiłam się. Kto mógł wiedzieć, że ktoś tu mieszka.

Poszłam otworzyć drzwi.

-Aga? Skąd ty wiesz ...

- Matt mi powiedział, a skąd on wie to ja sama nie wiem - zaśmiała się cicho. - Martwiłam się o ciebie. Nic ci nie jest? Słyszałam, że pokłóciłaś się z Nathanem i Matt'em.

- Osobiste sprawy. Wejdź do środka - wskazałam ręką by weszła.

Na szczęście Filip zniknął. Nie chcę, żeby dowiedziała się o Filipie i o tym, że jestem wilkołakiem. Nie wiem jakby mogła zareagować. Przecież w najgorszym wypadku mogła zadzwonić po naukowców. Haha mam nadzieję, że tego nie zrobi. W końcu kiedyś bym musiała o tym powiedzieć. Prawda i tak wyjdzie na jaw.

Usiadła na kanapie. Ja w tym czasie poszłam po jakiś sok i dwie szklanki. Co jak co, ale Filip jakoś urządził ten dom. W prawdzie nie jest luksusowo, ale mi to nie przeszkadza.

- Ładnie urządziłaś ten domek - powiedziała Aga, gdy usiadłam obok niej na kanapie.

- Dzięki.

Gdyby tylko wiedziała kto urządził ten dom.

Och naprawdę miło, że ty zbierasz laury za mnie.

Siedziałyśmy w ciszy jakieś dobre pół godziny. Każda z nas była w swoim świecie. W pewnym momencie postanowiłam przerwać tą ciszę.

- Łucja muszę ci coś powiedzieć - wyprzedziła mnie.

- Słucham - odpowiedziałam.

- Ja mam taką małą tajemnice. Przysięgnij, że jej nikomu nie powiesz, okej?

- Okej, dobrze.

- No więc ja ...

Usłyszałyśmy huk stłuczonego szkła. Pobiegłyśmy szybko w stronę hałasu.

Zobaczyłam tam kamień z doczepioną karteczką.

,, Myślisz, że tak po prostu znikniesz z mojego życia? Haha to grubo się myliłaś. Pamiętaj, że i tak w końcu cię znajdę. Nigdy mi nie uciekniesz

Twój ukochany"

- T-to Nathan? - usłyszałam jej przyśpieszone bicie serca.

- Tak.

Nie wiedziała co robić. Uciec czy może zostać. Nie wiem czy on dalej jest w pobliżu mojego domku.

- M-może wyjdźmy z domku - odezwała się Aga.

- Mam plan. Ja wyjdę pierwsza zbadać teren. Ty w tym czasie gdy usłyszysz, że teren jest czysty pobiegniesz do swojego domu. Nie zwracaj uwagi na mnie. Poradzę sobie, okej?

Kiwnęła tylko głową. Była przerażona. Tak samo jak ja.

Wyszłam po cichu z drewnianego domku.

Było cicho, nikogo nie wyczułam. Dałam znak dla Agi, by mogła spokojnie wrócić do domu.

Po chwili zniknęła mi z pola widzenia. Mam nadzieję, że dojdzie do swojego domu cała i zdrowa.

Poszłam w głąb lasu.

Łucja nie możemy już przebywać w tamtym domku. Musimy znaleźć inne schronienie.

Zignorowałam to. Chciałam się bardziej skupić na ścieżce, która dokądś prowadziła.

- Dziwne, nigdy nie widziałam tej ścieżki. Biegałam tędy tyle razy ...

Obok mnie pojawił się Filip. Nic nie mówi. Najwidoczniej zastanawiał się nad czymś.

To jest pułapka!!

- Nie tak szybko moja kochana - skądś znałam ten głos. To ... to Nathan. - Nie możesz już stąd wyjść. Mój dobry przyjaciel zrobił barierę, przez którą ani ty, ani ja, ani nikt inny nie będzie mógł się stąd wydostać. To jest ten Filip, mam rację prawda? - wskazał na Filipa, który momentalnie schował mnie za swoimi plecami. - To jest twój nowy chłopak?

- Nie, nie powinno cię to interesować. Nie możesz zrozumieć, że ...

Przerwał mi.

- Że co? Że już nie jesteśmy razem? Że nie chcesz mnie skrzywdzić. Wiesz, że strasznie za tobą tęsknie. Nie mogę się pozbierać po naszym rozstaniu - po policzku poleciała mu jedna, jedyna łza. - Kochałem cię, nadal cię kocham. Proszę wróć do mnie.

- Nie mogę - powiedziałam stanowczo.

- Nie rozumiesz koleś, że ona cię nie chce? Ma ci to przeliterować? - odezwał się Filip.

- To przez ciebie. Przez ciebie zerwała ze mną. Słuchaj, nie wiem kim jesteś, ale zapłacisz mi za to, rozumiesz?

I w tym momencie Nathan wyciągnął nóż. Rzucił się na Filipa. Ten tylko odepchnął mnie. Nie chciał by mi się coś stało.

Nie mogłam w to uwierzyć byłam wpojona w Nathana, kochałam go, a on właśnie próbował zabić mojego anioła stróża, człowieka, któremu ufałam bezgranicznie. On jest moim przyjacielem nie mogę na to pozwolić!


==================

Hejka ^.^

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.

Piszcie w komentarzach.

Miłego wieczoru :D

Wilcze bliźniaki {Poprawki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz