*23*

1.1K 120 0
                                    

Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy. Szybko podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.

- Obiecaj, że już nigdy mnie nie opuścisz - wyszeptał mi do ucha.

- Obiecuję.

Słysząc pozytywną odpowiedź wstał i mocno mnie przytulił. Staliśmy w uścisku jeszcze kilka minut. Nagle zaczęło padać.

- Tak bardzo mi Cię brakowało. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu - wyszeptał mi do ucha.

- Nie rób sobie więcej krzywdy, dobrze?

- Dobrze, księżniczko - po czym lekko musnął moje usta.

-Pobiegamy?

Przytakną głową na znak zgody. Zmieniliśmy się w wilki. Ja w białego on natomiast w czarnego.

Pobiegliśmy w głąb lasu. Biegaliśmy bez odpoczynku. Tak szczerze brakowało mi tego. Dawno nie biegałam w postaci wilka. Nathan nawet próbował złapać wiewiórkę lecz jak mogłam się domyśleć nie udało mu się. Zawisł na drzewie. Zaczęłam się turlać ze śmiechu.

~ Nie śmiej się ... Czekaj ktoś się zbliża. Szybko ukryj się!~ przesłał mi myśl.

Zkamieniałam. Nat zeskoczył z drzewa po czym szturchnął mnie pyskiem bym się ruszyła. W pewnej chwili przeleciała obok nas strzała, która wbiła się w pień drzewa. Poczułam znajomy zapach.

- Witam zapchlone kundle.

Usłyszałam strzał, a później nastała ciemność.

Obudziłam się w ... kladce? Zamrugałam kilka razy by przyzwyczaić swoje oczy do światła. Poczułam jak ktoś głaszcze mi mój pysk. Nathan.

~Obudziłaś się już? Zbyt długo spałaś~

~Kiedy się obudziłeś?~

~Jakieś osiem dni temu~

Byłam w szoku. Fakt może to po mojej 'śmierci' jestem taka słaba, ale, że aż tak?

~Przepraszam Cię. Przepraszam za to, że ... nie ruszyłam się z miejsca ... Przez to nas złapali~

~Nie zamartwiaj się.~

Wiedziałam, że to ci sami łowcy co wtedy. Wystraszyliśmy ich, ale oni znów wrócili. Tylko nie wiem dlaczego. Inni na pewno by nie wrócili. Z zzamyśleń wyrwały mnie czyjeś kroki. Do pokoju wszedł ten sam facet, którego widziałam przed zaśnięciem.

- Jesteście głodni? Haha. Wiecie po co tu jesteście? - pokiwalismy przecząco pyskami. - Hej to nawet dobrze. Nie martwcie się niedługo już się to skończy.

Warknęłam. Dudek. Nikt mi nie rozkazuje. To ja jestem sama dla siebie alfą.

~Luc nie możesz się denerwować. Uspokuj się.~

Nie, on nic nie rozumie. Przez ten czas słuchałam się tylko jednej osoby. Osoby, która opuściła mnie nie zostawiając żadnego znaku życia. Od tego czasu nikomu nie ufam.

~Zaufaj mi.~

Facet, który do niedawna był w sali wyszedł zatrzaskują za sobą drzwi.

~Nikomu nie ufam. Już raz zaufałam komuś. Nikt nie będzie mi rozkazywał. Rozumiesz?~

Wracałam na niego. Czułam jego strach. Po raz pierwszy Nathan się mnie boi.

~Może ... może to jest głupie i możliwe, że już nie będziesz taka jak rano, ale musisz to zrobić. Musisz obudzić twoje prawdziwe 'ja'~

Wiedziałam o co mu chodzi, ale nie mogłam to zrobić. Po tym jak powiedział mi, żebym obudziła swoją złą stronę szybko się uspokoiłam. Położyłam się. Chciałam się zmienić lecz coś mi zabraniało. Rozglądnęłam się nerwowo po pokoju. Ujrzałam wilcze ziele. Zapiszczałam. Nie chcą byśmy się przemienili. Poczułam pysk Nathan'a. Położył to na moich plecach. Również zapiszczał.

~Proszę. Łucja. Musisz to zrobić. Zrób to dla mnie ... dla Matt'a. Pewnie się martwi.~

~Posłuchaj mnie. Po tym nic i nikt nie będzie mnie w stanie uratować. Jest to podróż w jedną stronę. Możemy odbudować swoje relacje. Znów zaczynam tętnić życiem. Znów mam uczucie, że jestem tą samą dziewczyną co kilka miesięcy temu. Naprawdę tego chcesz?~

=====
Hej ^.^
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za taki koniec xDD
Powodzenia tym, którzy piszą egzamin gimnazjalny. Jestem rozbawiona faktem, iż nauczyciele uczyli nas trzy lata rozprawki, a była charakterystyka, ale no cóż ^^ Życie xD
Miłego wieczoru 😀

Wilcze bliźniaki {Poprawki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz