Po tygodniu mnie wypuścili z listą pełną lekarstw i innych głupot.
Po wyjściu miałam czekać na parkingu. Rendi przyjedzie po mnie nowym autem....właśnie,Rendi.
Prawie w ogóle się do mnie nie odzywa od czasu gdy tu trafiłam. Nie wiem co zrobiłam źle,może coś zaszło w czasie gdy byłam nieprzytomna? Wiem już wszystko co się wydarzyło,i mam jej....miałam za złe to co zrobiła.
Ale nie chcą mi powiedzieć kto zabił lub w jaki sposób zmarła...Z rozmyśleń wyrwał mnie klakson samochodu,nowgo auta którym było czarne BMW. No muszę przyznać że było super,nowe, błyszczące.
Szybko usiadłam na miejscu pasażera.
- Jest boskie!
- Wiem,byle śmiecia nie kupuję.
Znów to samo...jest jakiś szorstki i nie czuły. Muszę się dowiedzieć co jest nie tak.
- Taaak...słonko musimy pogadać.
- O czym?
- Co się stało?
Napiął się i mocniej zacisnął dłonie na kierownicy.
- Nic.
- Kłamiesz,przecież widzę.
- Nic się nie...yhm...Mona,są rzeczy o których nie warto mówić.
- O tej warto.
- Uwierz mi że nie...
- Skoro nie chcesz to nie ale zmień swoje zachowanie bo jest irytujące.
- Dzięki.
-Proszę,kiedyś i tak mi powiesz i to szybciej niż ci się wydaję.
- Musimy zaczynać dzień od kłótni?
- To ty zaczynasz a nie ja.
- Super...
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu.
Gdy byliśmy pod moim domem natychmiast wysiadłam.- Dziękuję że mnie przywiozłeś. - zamknęłam drzwi.
Otwierając drzwi do domu zostałam do nich przyciśnięta.
Kiedy on wyszedł z auta!?- Co robisz?
-Nadrabiam stracony czas...
W końcu napisałam!
Bardzo chcę podziękować Roxtaa za wspaniałą okładkę którą wykonała...Dziękuję! I pozdrawiam :)
CZYTASZ
I am BOSS
RomanceJak tym razem potoczą się losy Mony? Możliwe że dobrze,jeśli z nim przeżyje...