Spojrzał na wyświetlacz telefonu,po jego wyrazie twarzy było widać że był zaniepokojony. Nie odebrał. Nacisnął czerwoną słuchawkę i odłożył,albo raczej rzucił na szklany stolik.- Czemu nie odebr...
- Nie było takiej potrzeby. - po jego tonie głosu już wiedziałam. Znów ma kłopoty.
- Kto to był?
- Nikt ważny.
Czyli znów będzie tak samo? Znowu te pieprzone tajemnice,sekrety,kłótnie i płacz? Tak jest zawsze,ja mu wszystko mówię a on mi prawie nic. To nie na tym polega związek.
Wstał z kanapy i poszedł w stronę łazienki,mam nadzieję że ma zamiar się wykąpać.
Zostałam tylko ja i Skot. I teraz coś do mnie dotarło...jaka ja jestem głupia!!
- Skot? - spojrzałam na niego.
- No?
- Mogę cię o coś spytać?
- Pewnie,co tam? - teraz on spojrzał na mnie.
- Zauważyłaś że Rendi jest ostatnio jakiś nerwowy?
- No trochę tak. - lekko go zaskoczyło to pytanie,czyli miałam rację,coś jest na rzeczy.
- A nie wiesz czemu? Martwię się o niego.
- Wiesz,ja cię rozumiem,ale nie powinienem o tym mówić.
- Czyli ma jakieś kłopoty?
- Z nim powinnaś o tym pogadać. - posłał mi uroczy uśmiech.
- Przecież oboje wiem że mi nic nie powie.
- Mona powiem ci tylko tyle,że nic mu nie grozi. Jest ze mną.
Patrzyłam na niego kilka sekund.
- Kłamiesz.
- Czemu tak myślisz?
- Rendi zawsze ma jakieś kłopoty, jeśli chodzi o ten temat,mam rację?
- Sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie.
Wiedziałam! Od razu trzeba było podejść Skota.
- Dlaczego nie chcecie mi nic powiedzieć?
- Bo to nie zabawa dla uroczych dziewczynek. - znowu ten jego uśmiech.
- Nie przesadzasz? Proszę powiedz mi,boję się o niego.
- Nie musisz, Ren to duży chłopczyk.
- Ale rozumu zero.
- To też prawda.
Przysunęłam się bliżej niego.
- To powiesz mi?
- Jeśli będzie chciał to sam ci powie.
- Nie pomagasz mi...
- W jaki sposób mam ci pomóc ? - poruszył znacząco brwiami.
- Jesteś tak samo zboczony i głupi jak twój brat.
Zaśmiał się głośno i poczochrał moje biedne włosy.
- No dzięki. Miło się gadało ale ja spadam. - Znów zmientolił mi włosy.
- Nie rób mi tak, to boli.
- Boli? - głupi uśmiech.
- Miałeś gdzieś iść...
Zaśmiał się i zniknął w gabinecie ojca.
Zostałam sama.
Melodia grała mi w uszach,Rendi zostawił telefon,znów ten numer...ja nie powinnam,nie mogę,ale jego bezpieczeństwo jest ważniejsze. Odebrałam.
- Halo?
CZYTASZ
I am BOSS
RomanceJak tym razem potoczą się losy Mony? Możliwe że dobrze,jeśli z nim przeżyje...