Rozdział 3.

3.5K 293 17
                                    


- Astrid możemy porozmawiać?-rozczochrana czupryna Harrego pojawiła się w drzwiach.

- Jasne wchodź-powiedziałam z uśmiechem zapraszając go do środka. Spojrzałam na jego spiętą postawę i niepewny wyraz twarz.

- Coś się stało?-spytałam.

- Hmm, w zasadzie tak-przytaknął zmieszany-dostałem opieprz od Jeffa.

- Domyśliłam się-przytknęłam ciekawa co też ma mi do powiedzenia.

- I przyszedł mu do głowy strasznie głupi pomysł.

- Jaki?

- Chcę żebyśmy przez jakiś czas udawali parę.

- Słucham?-spytałam oniemiała.

- Wiem, że to głupota ale on uważa, że stała dziewczyna to będzie to co podreperuje mój wizerunek-dodał nieśmiało-czasami gdzieś wyjdziemy, potrzymamy się za rękę, pocałujemy...

Czułam jak moje serce przyspiesza na dźwięk jego słów. Boże czy to się dzieje naprawdę?

- Wiem, że to głupie i niedorzeczne-dokończył-przepraszam, że w ogóle zawracam ci głowę-powiedział wstając z fotela.

- Zgadzam się.

- Że co?-zatrzymał się w miejscu-zgadzasz się?

- Zgadzam się być twoją dziewczyną-przez jedną długą chwilę napawałam się tym stwierdzeniem-oczywiście na niby-dodałam.

- Naprawdę?-spytał niedowierzająco.

- Tak-przytaknęłam. Być bliżej ciebie, dotykać cię kiedy tylko będę chciała, całować cię. To wszystko czego pragnę. Nawet jeśli miało by to być na niby.

*

Wróciłam do domu obładowana zakupami spożywczymi zdając sobie sprawę, że Ian nie zrobił nic w tej sprawie. Siedział rozwalony na kapnie oglądając jakiś durny serial w tv. Jego praca polegała na wyglądaniu dobrze. Z taką twarzą i takim ciałem może wykonywać tylko jeden zawód. Model. Seksowny, wysportowany i piękny model.

Opadłam na kanapę obok niego i zmęczona oparłam głowę o jego ramię.

- Co jest?-spytał nawet na mnie nie spoglądając. Znał mnie zbyt dobrze.

- Harry zaproponował mi żebyśmy przed mediami udawali parę-powiedziałam na jednym wydechu.

- Oczywiście się nie zgodziłaś-przytaknął.

- Oczywiście się zgodziłam-przytaknęłam i poczułam jak moja głowa szybko opada na oparcie kanapy. Ian odsunął się ode mnie i spojrzał jak na kompletną wariatkę.

- Zgłupiałaś?-spytał retorycznie.

- Tak, dwa lata temu kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam.

- Och przestań-westchnął znudzony-to kompletne wariactwo.

- Wręcz przeciwnie-odpowiedziałam-będę z nim chodzić na randki, będę mogła go dotykać całować.

- To wszystko na niby-przypomniał mi-pomyślałaś co będzie kiedy on zdecyduje to zakończyć?

- Nie-przyznałam.

- No właśnie.

- Ale nie przejmuje się tym, jeśli to jest jedyne co mogę od niego dostać to zgadzam się.

- Będziesz cierpieć-ostrzegł-jeszcze bardziej.

- To jest tego warte.

- Pieprzenie-odpowiedział oburzony-on cię wykorzysta a potem wróci do starych nawyków.

Painter || H.S./L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz