Rozdział 17.

2.7K 268 39
                                    

Siedziałam w swoim biurze i przeglądałam zamówienia, które zostały złożone przez ostatni miesiąc. Trochę tego było. Odkąd Harry się uspokoił, jego prace stały się jeszcze bardziej popularne, a zamówienia napływały bez przerwy. Nawet dostał zamówienia na witraże w kościele o czym wcześniej nie było nawet mowy.

Zapisałam wszystko schludnie i ładnie w kalendarzu z każdym terminem i z satysfakcją spojrzałam na swoje dzieło. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę-powiedziałam automatycznie spoglądając w tamtą stronę.

- Hej-powiedział uśmiechnięty Harry wychodząc powoli do pomieszczenia.

- Cześć-odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

- Znajdziesz jeszcze trochę czasu dla starego przyjaciela?

- Dla ciebie zawsze.

- To chodź, zrobiłem nam lunch-otworzył zapraszająco drzwi spoglądając na mnie.

- To zdanie nigdy nie przestanie mnie dziwić-odpowiedziałam zaczepnie, ale posłusznie wstałam z miejsca i poszłam za nim do kuchni. Usiadłam przy wyspie i przyglądałam się jak nakłada na dwa talerze apetycznie wyglądającą sałatkę. Dalej ciężko było mi uwierzyć w to że Harry gotuję. Już powinnam do tego przywyknąć. Usiadł na przeciwko mnie i życząc mi smacznego zaczął jeść. Ja dopiero po chwili wpatrywania się w niego chwyciłam widelec i wbiłam go w kawałek kurczaka.

- Gdzie Ness?-spytałam. Odkąd zamieszkali razem stali się prawie nie rozłączni. Każdą wolną chwilę spędzali razem, przez co ja odeszłam na drugi tor. Harry już tak bardzo mnie nie potrzebował. To z Ness chodził na zakupy, różne imprezy branżowe, to z nią gotował i robił wszystko co do tej pory robił ze mną.

- W pracy-odpowiedział-ale nie rozmywając o Ness, chce wiedzieć co u Ciebie. Dawno nie rozmawialiśmy.

- Rozmawiamy codziennie.

- Wiesz że nie o to mi chodzi, spędzamy z sobą mało czasu, brakuje mi tego-odpowiedział uśmiechając się do mnie ciepło. Zrobiło mi się ciepło na sercu kiedy to powiedział. Tak bardzo tego potrzebowałam, choćby cząstki jego uwagi-jak z Lou?

- Dobrze-przytaknęłam głową.

- Dobrze? Tylko tyle?

- Bardzo dobrze.

- Jakieś plany?-spytał z tajemniczym uśmiechem na ustach.

- Nie myśleliśmy o ślubie jeśli to ci chodzi po głowie-odpowiedziałam. Nawet mi przez głowę to nie przeszło. Ślub? Przecież ja go nie kocham, a dla mnie ślub oznacza miłość.

- Ja też o tym nie myślałem, tak jakoś wyszło.

- Tak jakoś wyszło?-spytałam zdziwiona-Harry to poważna decyzja...

- Tak, tak wiem-przytknął ręką-ale kocham ją, a to chyba najważniejsze prawda?

- Tak-potwierdziłam i jak zwykle powstrzymałam się od wybuchu płaczem. To stało się dla mnie tak naturalne jak oddychanie. Tyle razy słyszałam jak Harry adoruje Ness jak ją całuje okazuje jej miłość, że ukrywanie moich prawdziwych uczuć i reakcji było dla mnie fraszką. Cholernie zabolały mnie jego słowa ale co miałam zrobić? Najchętniej to uciekła bym gdzie pieprz rośnie ale nie mogłam tego zrobić. To mogło by wzbudzić jego podejrzenia, a tego nie chciałam.

- Cieszę się, że Ness tak na ciebie wpływa-dodałam bo co miałam powiedzieć-nie podejrzewałam, że możesz się tak dla kogoś zmienić

- Ja też nie-przyznał-ale ona...-i od razu na jego twarzy pojawił się ten anielski uśmiech, który widziałam tylko, kiedy wspomniał Ness. Moja zazdrość przybrała jeszcze większe rozmiary-ale ona jest po prostu nie do opisania...

Painter || H.S./L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz