Rozdział 12.

2.8K 286 39
                                    

Astrid

Restauracja do której zabrał mnie Lou była mi do tej pory nieznana ale stwierdziłam, że już ją lubię. Lokal niemal pękał w szwach, każdy stolik był zajęty, w kolo trwało multum rozmów i ciągle było słychać śmiech. To lubiłam. Lubiłam jak wokół mnie coś się dzieje. Wtedy czułam, że żyje i to dodawało mi siły. I trochę hamowało moje zdenerwowanie spowodowane dzisiejszym wieczorem.

- To naprawdę ok?-spytał po raz kolejny Lou spoglądając na mnie ciepło.

- Tak, naprawdę nie mam nic przeciwko, nigdy nie byłam na podwójnej randce.

Louis martwił się, że takie wyjście mi nie odpowiada i że mam mu za złe, że się zgodził. Cóż, w głębi duszy miałam mu to za złe ale nigdy się do tego nie przyznam. Więc cały wieczór będę robić dobrą minę do złej gry. Może jakoś to przetrwam.

- Pięknie dzisiaj wyglądasz.

- Dziękuje, po raz piąty.

- Będę ci to mówił cały wieczór-uśmiechnął się do mnie ujmująco, a ja odpowiedziałam mu tym samym. Byłam zadowolona ze swojego dzisiejszego ubioru. Czerwona koktajlowa sukienka, czarne obcasy i elegancki makijaż. Odwaliłam kawał niezłej roboty.

- O Harry już jest.

Spojrzałam w stronę wejścia i zobaczyłam Harrego. Przystojnego, w idealnie skrojonej marynarce, cudownie obcisłych jeansach i nonszalancko rozwichrzony włosach. Ale coś było nie tak, rozglądał się niepewnie po wnętrzu szukając nas. Co? Zaraz, zaraz? Harry niepewny? Niemożliwe. A jednak tak wygląda, jego zdenerwowanie dostrzegłam nawet z takiej odległości. Kiedy napotkał mój wzrok uśmiechnął się i pomachał mi dłonią. A potem przeniósł wzrok na swoją towarzyszkę, więc zrobiłam to samo. Miała na sobie delikatną białą sukienkę, blado niebieski sweterek i kremowe sandały. Rozpuszczone włosy sięgały jej niemal do pasa. Miała idealną figurę modelki, anielskie oczy i cała była po prostu idealna. Ja w mojej obcisłej sukience i ostrym makijażu czułam się jak tania prostytutka.

Automatycznie się wyprostowałam i znowu spojrzałam na Harrego. Który wcale nie przypomniał siebie. On się po prostu denerwował i to cholernie!

- Cześć-powiedział Harry podchodząc do stolika-to jest Nessa, Nessa to moi przyjaciele Louis i Astrid.

- Bardzo mi miło-powiedziała dziewczyna wyciągając w moją stronę dłoń którą delikatnie uścisnęłam. Oboje usiedli na przeciwko nas i Harry zapytał.

- Zamawialiście już?

- Czekaliśmy na was-odpowiedział Louis. Wszyscy złapaliśmy za menu i przez kilka minut wybieraliśmy dania. Kiedy kelner zapisał nasze zamówienia i przyniósł nam drinki w końcu mogliśmy zacząć rozmawiać. Nie mogłam się oprzeć i wpatrywałam się w Ness zastanawiając się co tak urzekło w niej Harrego. Była kompletnie nie w jego typie. Wyglądała na słodką, cichą i poukładaną dziewczynę i z tego co do tej pory powiedziała właśnie na taka była. Lou i Harry próbowali ją rozluźnić bo biedaczka denerwowała się nie mniej niż Harry, który starał się jak mógł żeby ten wieczór był dla niej przyjemny. Opowiadał jej swoje tanie żarty zadawał pytania sam o sobie opowiadał. Ja byłam raczej obserwatorem, oczywiście brałam udział w rozmowie. Ale częściej po prostu patrzyłam na ich dwójkę. Każdy z kilometra mógł powiedzieć, że dobrze się bawią i czują w swoim towarzystwie. Nessa trochę się rozluźniła i zaczęła nawet dogryzać żartobliwie Harremu.

Ten widok sprawiał mi cholerny ból ale nie mogłam się oprzeć. Kiedy Harry i Ness pogrążyli się w rozmowie jak całą swoją uwagę skupiłam na Lou. W końcu on był moją ranką. To z nim tu przyszłam. Zadawałam mu pytania na temat ostatnio przez niego podpisanego kontraktu, z jakaś wielką gwiazdą i naprawdę próbowałam się skupić na tym co mówi ale mój słuch zwrócony były w stronę Harrego i Ness. Wygląda na to, że wcale nas nie potrzebowali. Harry wyraźnie się odprężył i zaczął używać całego swojego uroku. Bawili się o wiele lepiej niż my. A na pewno ja.

Spędziliśmy w restauracji ponad dwie godziny, nie powiem było nieźle ale moja ciekawość i wścibstwo spowodowało że zaniedbałam Lou. On tego nie zauważył ale ja i tak czułam się winna. Przyszłam tu z nim, a moja głowa cały czas zajęta była Harrym i Ness.

- Świetnie się bawiłam, dziękuje-powiedziała Ness uśmiechając się do mnie pięknie i szczerze. Nie mogłam na to nie odpowiedzieć. Pierwsze wrażenie zrobiła naprawdę, dobre. Była miła i bardzo przyjazna. I chodź bardzo chciałam to nie mogłam jej znienawidzić. Była po prostu za dobra.

- Tak, ja też-troszkę skłamałam-musimy to powtórzyć.

- Dzięki-Harry uśmiechną się do mnie i Lou jednym ze swoich najlepszych uśmiechów. Wyglądał o niebo lepiej niż jeszcze dwie godziny temu. Żałuje tylko, że to nie z mojego powodu tak wyglądał-widzimy się jutro-pomachał nam na widzenia i oboje z Ness ruszyli w stronę postoju taksówek.

Westchnęłam głęboko i spojrzałam na swoją randkę która dalej stała obok mnie i zastanawiała się co robić dalej. Kurcze to miał być nasz wieczór a ja większą jego cześć spędziłam wpatrując się w Harrego i Ness. I jeszcze mi się to upiekło. Louis niczego nie zauważył. Ale ja czułam się głupio i było mi cholernie przykro, że tak go olałam. Więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i resztę wieczoru poświęcić tylko jemu.

A co mi tam! Raz się żyje.

- Może pojedźmy do mnie?-zaproponowałam nagle-mam butelkę świetnego wina.

- Tak, to bardzo dobry pomysł-odpowiedział rozpromieniając się jeszcze bardziej.

- No to łap taksówkę.

Harry

- Dziękuje za świetny wieczór, dobrze się bawiłam-powiedziała cicho Vanessa stojąc przed drzwiami swojego mieszkania. Wyglądała prześlicznie w swojej delikatniej sukience i naturalnie rozpuszczonych włosach. Jej oczy lśnił a z twarzy nie z chodził delikatny uśmiech. Jest taka śliczna.

Wieczór zdecydowanie zaliczam do udanych. Na początku cholernie się bałem i denerwowałem ale zauważyłem, że Ness czuje się tak samo co trochę podniosło mnie na duchu. Potem było tylko lepiej. Nie pamiętam kiedy ostatnio moja randka była tak udana. Ona naprawdę jest cudowną dziewczyną. Słodką, uroczą i taką nieśmiałą. Do tej pory nie kręciły mnie takie dziewczyny ale widocznie dorastam i mój gust się zmienia bo teraz tylko ona mi się podoba. Całkowicie mnie oczarowała.

- Było świetnie, musimy to powtórzyć.

- Hmm-przytaknęła nieśmiało-to cześć-uśmiechnęła się nieśmiało czekając na mój ruch.

- Cześć-powiedziałem, przybliżyłem się i delikatnie pocałowałem ją w policzek. Poczułem gęsią skórkę na całym ciele i przyjemne dreszcze które przeszły przez mój kręgosłup. I pachniała tak pięknie. A to tylko zwykły pocałunek w policzek!-odezwę się-dodałem odsuwając się od niej. Oj na pewno się odezwę, nie zostawię tak tego jest zbyt wyjątkowa żeby ją odpuścić.

Po raz ostatni uśmiechnęła się do mnie pięknie i weszła do mieszkania. Tanecznym krokiem zszedłem ze schodów i w podskokach wskoczyłem od czekającej na mnie taksówki. Nie mogłem przestać się uśmiechać, serce waliło mi jak szalone, a w uszach czułem pulsowanie krwi.

Cholera, to chyba...nie, nie możliwe....a jednak, chyba się zakochałem.

Astrid

Butelkę wina później, kilka sztuk zdjętych ubrań później, morze pocałunków i pieszczot później i dwa cudowne orgazmy później leżałam ledwo żywa opierając się o klatkę piersiową Lou. Po jego spokojnym i równym oddechu poznałam, że zasnął zmęczony. Ja jakoś nie mogłam się do tego zmusić. Nie czułam się winna z powodu tego co zrobiłam. Bo dlaczego miała bym? Nie jestem przecież z nikim związana, nie należę do żadnego innego mężczyzny więc dlaczego czuje wyzuty sumienia? Może dlatego, że wiem, że nie poczuje do Lou tego co on być może już czuje do mnie. Nigdy go nie pokocham, nigdy nie będę naprawdę jego. Harry zawszę będzie dla mnie numerem jeden. Ale czy ja nie zasługuje na szczęście? Czy nie należy mi się odrobina czułość i uczucia? Wiem że to samolubne, że nie powinnam wykorzystywać Lou żeby zaznać trochę ciepła i szczęścia ale przecież nie robię nic złego. Jemu też to daje szczęście, widzę jak na mnie patrzy jak jego oczy się śmieją. A skoro nie mogę mieć Harrego to zadowolę się jego przyjacielem. Będę robiła wszystko żeby Lou był szczęśliwy, będę dawała mu wszystko co mogę, sprawię że będzie szczęśliwy, wynagrodzę mu to że nie mogę go pokochać. A ja zadowolę się tym co mam. Zresztą tak jak zawsze. 

Painter || H.S./L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz