t r z y d z i e ś c i d w a

1.2K 136 12
                                    

    – Harry… – powiedział Niall, prostując swoją rękę, by ułożyć ją na ramieniu przyjaciela, lecz Harry strząsnął ją, wolno cofając się do tyłu ze łzami błyszczącymi w oczach. Brunet wydawał się mieć atak paniki. Nie mógł oddychać i telefon wypadł z jego dłoni.

    – To nie może być prawdziwe – wykrzyknął ze łzami wypływającymi z jego oczu, kiedy przejechał dłonią przez swoje loki. Niall przegryzł dolną wargę, robiąc małe kroczki w stronę Harry'ego. Intencjami blondyna nie było skrzywdzenie przyjaciela. Chciał zwyczajnie pokazać mu, co zobaczył, chciał potwierdzić, że nie miał halucynacji.

    – Louis nie mógłby tego zrobić… Nie potrafił… Nie – powiedział Harry, cofając się i opadając na swoje łóżko. Umieścił głowę w swoich dłoniach, gdy ciche łzy zaczęły spływać w dół jego twarzy. Jego serce bolało. Bolało tak bardzo, że czuł, jakby miał mieć atak serca.

    Niall westchnął, podnosząc swój telefon z podłogi. Wciąż miał otwartą stronę Facebooka z nowymi powiadomieniami. Przewijał je w dół, kiedy zobaczył zdjęcie dodane przez Louisa. Louis wydawał się być w klubie i całował chłopaka. Niall spojrzał na to raz. Drugi. Trzeci, czwarty. Lecz wciąż nie mógł w to uwierzyć.

    – Harry, może on ma na to jakieś wytłumaczenie – spróbował blondyn, jego rysy twarzy były łagodne, raczej smutne, kiedy podszedł do Harry'ego i zajął miejsce przy nim na łóżku. Owinął ramię wokół kręconowłosego, który zaczął potrząsać głową.

    – Wytłumaczenie czego? Dlaczego pocałował kogoś innego? Boż… Ufałem mu! I przez tak długo… – krzyknął brunet ze łzami w oczach. To była prawda. Louis wyjechał rok temu. A Harry pokładał w nim całą swoją wiarę, wiedząc, że nigdy nie zrobiłby czegoś złego.

    – Harry…

    – Nie, Niall… Nie chcę robić sobie złudnych nadziei – powiedział Harry, jego głos załamał się pod koniec, gdy zamknął oczy i pozwolił łzom spływać w dół jego twarzy. Niall przegryzł wnętrze swojego policzka, nie wiedząc, co powiedzieć. Więc tylko delikatnie potarł ramię przyjaciela, starając się go pocieszyć.

    – Mam zamiar nie dopuścić go do siebie –odezwał się Harry, po – jak się wydawało – wieczności ciszy pomiędzy ich dwójką. Niall chciał coś powiedzieć, pragnął powiedzieć Harry'emu, że może powinien najpierw porozmawiać z Louisem na temat tego wszystkiego. Ale wiedział również, że Harry zupełnie nie posłucha go w tym momencie. Był zaślepiony wściekłością wywołaną krzywdą i zdradą.

    Harry wyciągnął telefon spod poduszki i wszedł na swojego własnego Facebooka. Po pięciu sekundach był na profilu Louisa, a po kolejnych dwóch nacisnął przycisk blokowania osoby. Nawet nie zastanawiając się nad tym. Następnie wszedł w listę kontaktów i zablokował numer Louisa, przed wykasowaniem go całkowicie z listy. Potem wszedł na swoje konto na Skype i tam też zablokował Louisa. I na Kik'u. I Twitterze. I na Tumblr. Harry zablokował Louisa w swoim życiu.

    Palce zielonookiego trzęsły się, Niall mógł to widzieć. Harry wypuścił drżący oddech, przed odłożeniem telefonu. Otarł łzy z twarzy, jakby nie chciał już nigdy więcej płakać. I to zasmuciło Nialla – zobaczenie Harry'ego przyjmującego tę postawę. Jakby to mogło pomóc mu pozbierać się po Louisie. Nie mogło. I oboje to wiedzieli.

    – Nie masz dzisiaj wieczorem randki z Liamem? – zapytał Harry, spoglądając na Nialla zaczerwienionymi oczami. Niall nie wiedział, dlaczego Harry zachowywał się tak, jakby ostatnie dwadzieścia minut nie miało miejsca. I jakby nigdy nie widzieli tego postu. I jakby nigdy nie wyrzucił Louisa ze swojego życia.

    – Tak, ale nie zamierzam… – odezwał się Niall, zaczynając potrząsać głową. Ale Harry przerwał mu w połowie.

    – Tak, zamierzasz – powiedział kręconowłosy, patrząc na Nialla z determinacją w oczach. Blondyn ułożył usta w cienką linię, robiąc się lekko zirytowany. Dlaczego Harry zwyczajnie nie mógł zaakceptować jego pomocy?

    – Nie zostawię cię z tym wszystkim w taki sposób, Harry – powiedział Niall, patrząc przed siebie, skupiając wzrok na ścianie sypialni Harry'ego. Tej wypełnionej plakatami celebrytów i zdjęciami Louisa i Harry'ego razem. Zdjęciami rodziny Harry'ego. I kilkoma zdjęciami Nialla i Harry'ego.

    – W jaki sposób? Sprawiasz, że brzmi to tak, jakbym właśnie złamał nogę. Wszystko ze mną w porządku – powiedział Harry, śmiejąc się lekko i potrząsając głową. Niall szczerze chciał uderzyć go teraz w twarz.

    – Nie jest w porządku, przestań mnie okłamywać. Cholera, Haz, przestań przynajmniej okłamywać samego siebie – odparł Niall, kiedy wstał z łóżka i spojrzał w dół na przyjaciela z wściekłością płonąca w oczach.

– Nic mi nie jest, Ni, naprawdę – powiedział Harry z uśmiechem na twarzy, kiedy także wstał z łóżka i poklepał blondyna po ramieniu. Niall westchnął, pozwalając swojemu ciału osunąć się w porażce.

– To nieprawda – powiedział Niall, patrząc na Harry'ego oczami wypełnionymi desperacją. On naprawdę chciał tyko mu pomóc. Dlaczego nie pozwalał sobie pomóc? Harry potrzebował go teraz, Niall to wiedział. Mógł to poczuć.

    – Idziesz na tę randkę, okej? Koniec gadania. Tak czy siak wykopię cię z mojego pokoju – powiedział zielonooki z jasnym uśmiechem, dzięki którym na jego twarzy ukazały się dołeczki. Ale Niall potrafił zobaczyć ból ukrywający się za tymi zielonymi oczami. Mógł to widzieć, oh, tak wyraźnie.

    – Nie możesz tego zrobić –  upierał się Horan, krzyżując ramiona na klatce piersiowej i patrząc na Harry'ego wyzywająco.

    – Er, patrz teraz – powiedział Harry, nim podniósł Nialla i przerzucił go przez swoje ramiona. Niall był zszokowany przez kilka dobrych sekund, zanim uderzył Harry'ego w plecy. Wydawało się nie przynosić to żadnych efektów, gdy Harry wyszedł ze swojego pokoju, stawiając Nialla parę metrów od jego otwartych drzwi przed wbiegnięciem do środka.

    – Harry! – krzyknął blondyn, biegnąc w stronę drzwi, które zatrzasnęły się tuż przed jego twarzą. Niall uderzał dłońmi w drzwi, jego oczy ukazywały wściekłość, lecz jego serce biło ze strachem.

    – Przepraszam, skarbie, musiałem to zrobić – powiedział Harry. Ponieważ wiedział, co miało wydarzyć się na randce. Wiedział, bo Liam rozmawiał z nim o tym, chcąc być pewnym. Wiedział, dlatego nie chciał, by Niall ominął randkę za nic w świecie. Nawet nie przez jego złamane serce.

    – Obiecaj mi, że wszystko będzie z tobą w porządku, kiedy wrócę… Wciąż tutaj będziesz, gdy pojawię się ponownie – powiedział Niall, jego głos stał się pod koniec bardzo cichy, kiedy gwałtowne pukanie przemieniło się w delikatne uderzenia.

    – Nie popełnię samobójstwa, jezu. – Śmiech Harry'ego zabrzmiał po drugiej stronie. I to sprawiło, że wściekłość Nialla wzrosła nawet bardziej.

    – Obiecaj mi, Harold! – wrzasnął Niall, ponownie waląc w drzwi, sprawiając, że zaczęły drżeć.

    – Ja… Obiecuję – powiedział Harry lekko drżącym głosem. Niall przegryzł dolna wargę, jego serce uderzało w jego gardle. I naprawdę, to wymagało wszystkiego, co miał, by nie wywarzyć drzwi do pokoju Harry'ego przez ciszę, która póżniej nastąpiła.

smoker || Ziall [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz