t r z y d z i e ś c i o s i e m

1.1K 138 8
                                    

    – Ni, mógłbyś otworzyć! Mam zamiar iść pod prysznic – krzyknął Liam z korytarza, nim zniknął w łazience z ręcznikiem przewieszonym przez ramiona. Niall westchnął, potrząsając głową, gdy wstał z łóżka, przed odłożeniem powieści i podejściem do drzwi.

    Niall otworzył je z uśmiechem na twarzy. Oczekiwał, że będzie to Harry albo listonosz czy coś. Ale nie był to żaden z nich. I gdy zobaczył, kto stał w drzwiach, jego szczęka prawie spadła na ziemię z szoku. Louis pieprzony Tomlinson. Skąd, do diabła, zdobył jego adres? I co on tu, do cholery, robił? Nie rozmawiali od roku.

    Louis wyglądał inaczej. Niall nie mógł uwierzyć, że o tym pomyślał, ale Boże, Louis wyglądał gorąco. Jak, wcześniej wyglądał słodko, nerdowsko słodko. Ale teraz wyglądał gorąco jak pieprzony Taylor Lautner. Co było dziwaczne. I co Louis w ogóle tu robił? Niall nie potrafił wydobyć z siebie żadnego słowa. Zwyczajnie utknęły mu one w gardle.

    – Hej, Niall – powiedział Louis z nerwowym uśmiechem na twarzy, kiedy pomachał dłonią do blondyna. Niall zamknął swoje usta, wciąż nie wiedząc, co powiedzieć. Co do kurwy. Co do cholery.

    – Uhm, co? – Niall dał radę wymówić. I było to skierowane bardzej je do niego samego, niż do Louisa. Próbował uporządkować wszystko w swojej głowie, ale czuł się tak, jakby znów miał mieć egzamin i zapomniał wszystkiego, czego zdążył się nauczyć, dzień przed testami.

    – Ja… Mogę wejść? – zapytał szatyn z niepewnością w  oczach, kiedy spojrzał na Nialla. Blondyn oblizał swoje suche usta, powoli się odsuwając i otwierając szerzej wejście. Louis wymamrotał ciche 'dzięki', przed przekroczeniem progu i skierowaniem się w stronę salonu. Niall wziął głęboki oddech, zamykając drzwi i podążając za szatynem.

    – Ładny dom – skomentował Louis, kiwając głową, gdy rozejrzał się po pomieszczeniu. Niall chciał podziękować, ale wtedy przypomniał sobie, że to był chłopak, który złamał serce jego najlepszego przyjaciela. Więc nie zrobił tego.

    – Co ty tutaj robisz, Louis? Jak w ogóle zdobyłeś adres? – zapytał Horan zimnym tonem głosu, gdy spojrzał twardo na Louisa, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Wyglądał jak nauczyciel mający zamiar upomnieć swoich uczniów.

    – Uhm, jeden z moich przyjaciół pracuje na uczelni. Zdobył go dla mnie – wymamrotał szatyn, bawiąc się rąbkiem swojej koszulki. Niall otworzył usta, pragnąc zapytać, czy było to w ogóle legalne czy nie, ale zamknął je, decydując inaczej. Mógł zacząć martwić się tym później.

    –  Cóż, co tutaj robisz, Louis? Nie powinienem cię nawet wpuścić do środka – powiedział Niall, potrząsając głową z ubolewaniem. Na twarzy Louisa pojawił się skrzywdzony wyraz, ale zniknął w przeciągu sekundy, zanim Niall mógł go ujrzeć. Tomlinson oblizał dolną wargę, wypuszczając drżący oddech.

    – Ja… Nie zrobiłem tego, okej? – powiedział szatyn trzęsącym się głosem, po czym spojrzał w ziemię. Niall uniósł brwi zdezorientowany. Co? Zrobił co?

    – Czego dokładnie? – zapytał, opierając się o ścianę obok niego, z ramionami wciąż skrzyżowanymi na piersi, gdy dalej patrzył na Louisa zimnym wzrokiem. Louisowi zajęło kilka minut, by odezwać się ponownie, jego dłonie były spocone i lepkie.

    – Nie zdradziłem Harry'ego – powiedział Louis ledwo słyszalnym głosem. Patrzył się w ziemię, jego całe ciało wydawało się być naprawdę gorące. Szczerze wydawało mu się, że będzie miał atak paniki. Właśnie w tym momencie był tym samym Louisem, którym był, gdy poznali się dwa lata temu. Cichym, nieśmiałym Louisem.

    – Lou, myślę, że powinieneś iść – powiedział cicho Niall, stając prosto. Blondyn nie chciał znów widzieć smutnego Harry'ego. A Louis wkraczający ponownie do ich żyć, sprawi tylko Harry'emu więcej stresu. Niall tego nie chciał. W końcu miał spokój. Wszystko szło świetnie. I Irlandczyk nie chciał, by zostało to zniszczone przez jedną osobę.

    – Kurwa, Niall! Nie kłamię, do cholery! Jak w ogóle mogliście, kurwa, pomyśleć, że mógłbym kiedykolwiek zrobić taką rzecz? Nigdy nie kochałem nikogo tak mocno, jak kochałem Harry'ego! – wykrzyknął Louis, jego twarz zrobiła się czerwona z gniewu. Niall podskoczył lekko na ten nagły wybuch. Otworzył swoje usta i po chwili je zamknął.

    – Przepraszam... Ja tylko… Boże, nie zdradziłem go! I to jest po prostu… On nawet nie dał mi szansy... – wymamrotał Louis, jego słowa załamywały się przez jego płytki oddech. W jednej sekundzie miał twarz ukrytą w dłoniach, a szloch wstrząsnął jego ciałem. Niall stał tam przez kilka sekund, nie wiedząc, co zrobić.

    Ale wtedy wolno podszedł do Louisa i owinął ręce wokół jego ramion, pocierając delikatnie skórę. Zaprowadził załamanego chłopaka do kanapy i usadowił go na niej. Wtedy poszedł do kuchni, by wziąć dla niego trochę wody. Wrócił i zajął miejsce obok Louisa, podając mu szklankę. Szatyn uspokoił się po kilku minutach, cicho sącząc wodę.

    – To zdjęcie... – zaczął mówić blondyn, patrząc na chłopaka smutnym, ale w głównej mierze zdezorientowanym wzrokiem. Szczerze tego nie łapał. Zdjęcie było dowodem, zapewnieniem, że Louis zdradził.

    – Było przerobione – przerwał Niallowi Louis, patrząc na niego załzawionymi oczami. Niall był nawet bardziej zdumiony. Zdjęcie wyglądało, mimo wszystko, bardzo prawdziwie. I dlaczego Louis sam je wstawił?

    – Ja i Adam, ten drugi chłopak, całowaliśmy policzek jego dziewczyny, która siedziała między nami. Jeden z jego przyjaciół po prostu ją wyciął, by go podrażnić. I jakoś włamali się na moje konto na Facebooku… Ale ja nigdy zdradziłem Harry'ego, nigdy bym nawet o tym nie pomyślał… To zwyczajnie bolało tak bardzo, ponieważ on nawet nie przemyślał tego drugi raz, zanim całkowicie mnie odciął… Mógł przynajmniej zapytać… Spędziłem ostatni rok, szukając go… Po prostu tęsknię za nim tak mocno…  – Głos Louisa przeszedł pod koniec w cichy pisk, gdy więcej łez zaczęło spływać w dół jego twarzy. Niall siedział tam przez sekundę, nie wiedząc, co powiedzieć.

    – Przykro mi, że to się wydarzyło, Lou… Próbowałem rozmawiać o tym z Harrym, ale on zwyczajnie… Wiesz, jak uparty jest, prawda? – zapytał Niall, układając dłoń na ramieniu szatyna i masując je delikatnie.

    – Tak, wiem. Zawsze taki był – powiedział Louis i mały chichot wydostał się spomiędzy jego warg. Otarł łzy, odwracając wzrok od swoich butów i patrząc na Nialla.

    – Chciałbym się z nim spotkać.

smoker || Ziall [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz