Niall uśmiechnął się do kobiety stojącej za ladą, odbierając od niej torbę przed tym, jak zaczął odchodzić z kolejki. Był na zakupach związanych ze ślubem. Mieli już zamówione garnitury i wszystko. Kościół także był zarezerwowany i zabukowali salę na przyjęcie. Wciąż szukali miejsca na ich miesiąc miodowy.
Tak naprawdę nie wiedział, czy był podekscytowany. Cóż, oczywiście, że był. Ale nie tak bardzo jak oczekiwał, że będzie. Kiedy był młodszy, zawsze miał w zwyczaju zastanawiać się, jak to będzie brać z kimś ślub. Przysięgać, że spędzi się z kimś resztę życia. Niall cieszył się, że tym kimś był Liam. Liam był miłą osobą. I rozumieli się wzajemnie. To nie było wszystko, czego potrzebował człowiek?
Starał się ignorować myśli tego typu. Wiedział, że myślenie w taki sposób pięć miesięcy przed ślubem nie było dobrym znakiem. To wydawało się być naprawdę długim okresem. Ale jeśli Niall wciąż będzie trwał przy takich rozmyślaniach, przy swojej przeszłości i całej reszcie, wtedy bardzo ciężko będzie mu poradzić sobie z tym w przyszłości. Ale, co najważniejsze, będzie mu bardzo ciężko poradzić sobie ze ślubem.
Wszedł do kolejnego sklepu, myśląc o kupieniu prezentu dla Louisa, gdyż zbliżały się jego urodziny. Nie robił często zakupów, więc gdy już się na to decydował, starał się kupić wszystko za jednym razem. Zwyczajnie rozglądał się po półkach, szukając czegoś, co przyciągnęłoby jego wzrok. Ale żadna rzecz tego nie zrobiła, w przeciwieństwie do kogoś. Zastygł w jednym momencie, a jego serce zaczęło bić szybciej z każdą mijającą sekundą. Musiał śnić, z pewnością tak było, to nie mogło być prawdziwe. Czy jego umysł płatał mu figle?
Nie mógł ruszyć się nawet o centymetr, nie mógł nawet rozejrzeć się na boki, kiedy zobaczył Zayna zmierzającego w jego kierunku. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. To się nie działo. Nie mogło. Niall śnił. Może w końcu stracił zmysły po tych trzech latach. Może jego umysł nie miał już więcej odporności do radzenia sobie z myślami o Zaynie. Więc może sam wyobraził sobie Malika. Ponieważ ten Zayn wyglądał trochę inaczej. Była to jego starsza wersja. A jego wystające spod kaptura włosy były w kolorze blondu a nie czarnego. Miał brodę i wyglądał na mniej zmęczonego.
– Hej Niall. – Głos Zayna brzmiał gładko i słodko niczym miód. Niall musiał chwycić się najbliższego stoiska, by utrzymać się prosto. Jego kolana się trzęsły i myślał, że zwymiotuje z nerwów krążących w jego organizmie. Zayn miał nerwowy wyraz twarzy, gdy ściągnął kaptur, ukazując swoje całkowicie blond włosy. Niall nie mógł wydusić ani jednego słowa. Cholera, nawet oddychanie wydawało się teraz dla niego skomplikowane.
– Uhm, słyszałem, że bierzesz ślub… – wymamrotał miękko mulat, bawiąc się swoimi dłońmi. Klatka piersiowa Nialla zaczęła gwałtownie unosić się i opadać i mógł poczuć, jak jego pierś zaciska się. Był bliski ataku paniki. Mógł poczuć, jak wszystko wokół niego się kurczy. To było zbyt dużo do zniesienia. Zayn miał zmartwiony wyraz twarzy, gdy wyciągnął rękę, którą Niall szybko odepchnął od siebie, cofając się z paniką.
– Niall, jest dobrz… – spróbował ponownie Zayn, przybliżając się i chwytając nadgarstek blondyna, gdy ten potknął się o swoje stopy i prawie upadł do tyłu. Niall miał przerażony wyraz twarzy. Wydawało się, jakby bał się Zayna. I robił to. Boże, właśnie sikał w majtki z przerażenia. Próbował przez ostatnie trzy cholerne lata pozbyć się Zayna ze swojego organizmu. Nie mógł pozwolić mu tak po prostu wrócić do swojego życia, jakby wszystko było w jak najlepszym porządku. Ponieważ, do kurwy nędzy, nic nigdy nie było i nigdy nie będzie okej pomiędzy nimi.
– Nie dotykaj mnie! – krzyknął Niall, zwracając uwagę ludzi w sklepie. Zayn przegryzł delikatnie dolną wargę, próbując wziąć krok do przodu, ale zanim mógł coś powiedzieć, Niall obrócił się i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Biegł tak szybko, jak potrafił, ale w jakiś sposób wydawało się, jakby ziemia ciągnęła go z powrotem do Zayna. Wybiegł ze sklepu, nie zatrzymując się, dopóki nie dotarł do swojego samochodu. Nie odważył się nawet raz spojrzeć w tył, zanim odpalił silnik i odjechał tak szybko, jak jeszcze nigdy w swoim życiu.
Łzy kumulowały się w jego oczach i cały czas wymrugiwał je, starając się koncentrować na drodze. Ale to w ogóle nie działało. Serce podskakiwało mu w piersi. Wydawało się, jakby miało wydostać się ze środka. Niall czuł się chory. Chory w ten sposób, gdy chcesz wyrzucić wszystko ze swojego wnętrza i poczuć się lżej, ale nie możesz się niczego pozbyć. Skręcił ostro, zatrzymując na chwilę auto. Nie chciał patrzeć w tył, by sprawdzić, czy Zayn za nim podążał, czy nie.
Ukrył twarz w dłoniach, gdy szloch zaczął przejmować kontrolę nad jego całym ciałem. Zayn nie miał cholernego prawa mu tego zrobić. Po tym całym czasie Zayn nie mógł wciąż sprawiać, że Niall czuł się, jakby był jego własnością i blondyn tego nienawidził. Szczerze nienawidził samego siebie za bycie tak słabym. Za nie stawanie w obronie samego siebie. Za… kurwa. Kurwa. Niall potarł swoją twarz, sprawiając, że zrobiła się cała czerwona. Również jego oczy były opuchnięte, gdy otarł ją rękawem.
Niall tym razem nie pozwoli Zaynowi do siebie dotrzeć. Jeśli mulat myślał, że mógł tak po prostu i zwyczajnie wrócić do życia Nialla, to się mylił. Kurewsko się mylił. Spędził zbyt dużo miesięcy na próbowaniu i przebudowywaniu swojego życia z Liamem i nie pozwoli, by jedna osoba to wszystko zniszczyła. Zayn nie zrujnuje przyszłości Nialla, tak jak zrobił to z jego przeszłością. Tym razem mu na to nie pozwoli.
Czy Zayn kiedykolwiek myślał o tym, w co wpakował Nialla, kiedy tak po prostu odszedł z jego życia? To było tylko pstryknięcie palcami i Zayn zniknął. Boom. I wtedy Niall został sam, by pozbierać kawałki swojego złamanego serca. Zayn powiedział, że kochał Nialla. Jaki był to rodzaj miłości? Czy nie powinieneś walczyć o prawdziwą miłość do momentu wydania ostatniego tchnienia? Zayn zwyczajnie wybrał prostsze rozwiązanie. Zawsze tak robił. Jak za każdym razem, gdy decydował, by wyjść z pokoju Nialla, a nie w nim zostać.
Niall pociągnął nosem, uspokajając się. Zerknął we wsteczne lusterko, patrząc na swoje zaczerwienione i opuchnięte oczy pełne determinacji. Nie zamierzał być słaby. Jeśli Zayn postanowi po prostu odejść… Wtedy Niall zrobi, kurwa, cokolwiek, na co będzie miał ochotę. I wyjdzie za Liama. Bez względu na to, czy komukolwiek będzie się to podobało, czy nie.
Wyciągnął swój telefon, otwierając nową wiadomość. Zamknął oczy, oczyszczając umysł ze wszystkich myśli. Naprawdę to robił? Po krótkiej chwili otworzył oczy ponownie.
Pobieramy się w tę sobotę, Lee. Albo teraz, albo nigdy – Niall
Tak, naprawdę to robił.
-
Zayn? Zayn. W końcu się doczekaliście.
Będzię się działo :p
-
CZYTASZ
smoker || Ziall [tłumaczenie PL]
FanfictionZiall AU fanfiction; top!Zayn ❝-Nie możesz mnie kochać. - C... Dlaczego nie? - Bo jestem pieprzonym palaczem, Niall.❞ Zgoda: Jest Autor: @AngelOfDeath1 Link do oryginału: https://www.wattpad.com/story/33962799-%C2%B0sm...