Rozdział 12

537 25 11
                                    

Rozdział 12 - May we meet again

Stefan

-A więc to koniec. Widzimy się po raz ostatni.

Oparłem plecy o drzwiczki samochodu i powoli skinąłem głową. Katherine, z trudem utrzymując się na własnych nogach, przyglądała mi się z rzadko spotykaną u niej powagą, a nawet odrobiną żalu. Słońce rozświetlało jej poplątane włosy, które kaskadami okalały wystające obojczyki i poprzez wiatr roznosiły woń słodkich perfum.

Wiedziałem, że od tej pory będę czuł ten zapach wszędzie.

-Muszę jechać. Klaus poprosił mnie telefonicznie, żebym odebrał Caroline z lotniska. Ona potrzebuje wsparcia. Poza tym... - Przełknąłem ślinę. - Czas wrócić do domu.

Katherine uśmiechnęła się lekko, dzięki czemu przez chwilę wyglądała tak jak dawniej. Jak silna, przebiegła wampirzyca, która przeżyje wszystko i wszystkich.

-Masz na myśli do Eleny - rzuciła z przekąsem. - Może nie jestem w dobrej kondycji, ale wciąż uważam, że ta suka nie dorasta mi do pięt. - Położyła drżącą dłoń na mojej klatce piersiowej, jej rzęsy zatrzepotały zmysłowo. - Będę ją nękać nawet po śmierci. Nigdy tak naprawdę się mnie nie pozbędziecie.

Odwzajemniłem uśmiech, wzrokiem chłonąc każdy szczegół jej zmizerniałej sylwetki, próbując zapamiętać czekoladowe oczy, w których do samego początku pozostał wigor. Ująłem twarz kobiety i przejechałem opuszką palca po zaróżowionym policzku.

-Wyrządziłaś nam wszystkim wiele szkód, Katherine, ale też wielokrotnie mnie uratowałaś i udowodniłaś, że nie zasługujesz na taki koniec. - Zamilkłem, wsłuchując się w ciszę. Niemal poczułem na skórze unoszące się w powietrzu emocje. - Nie żałuję żadnej chwili spędzonej z tobą.

Katherine uniosła wzrok, w brązowych oczach odbił się szczery smutek.

-Byłam twoją pierwszą miłością, a ty byłeś moją. Kochałam cię, Stefan, może nawet nigdy nie przestałam.

Ta chwila była bolesna, lecz nie potrafiłem dokładnie sprecyzować swoich uczuć. Z trudem puściłem jej twarz, spojrzałem ostatni raz na pełne usta, których smaku już nie pamiętałem, i na oczy, o których nie zapomnę nigdy.

-Żegnaj, Katherine.

Wsiadłem do samochodu Klausa i nie oglądając się za siebie, ruszyłem pustą ulicą.

Dokładnie tak pustą, jak moje serce.

***

Elijah

Młoda czarownica patrzyła na mnie z wyzwaniem i determinacją. Ani na chwilę w jej oczach nie pojawił się strach. Nie podobało mi się to. Chciałem poczuć zapach niepokoju i władzę, którą daje posiadanie kontroli nad czyimś losem. Musiałem wyzbyć się negatywnych emocji narastających się w moim wnętrzu.

Błyskawicznie zatopiłem dłoń w klatce piersiowej Marcela i ucisnąłem jego serce. Wampir wydał zduszony okrzyk, przerażona dziewczyna wykonała krok do przodu.

-Jeżeli zrobisz mu krzywdę, zabiję cię - syknęła Davina. - Powtarzam po raz kolejny, nie wiem, gdzie jest Esther. Nie dzieli się z nami żadnymi informacjami, jedynie pojawia się wtedy, gdy ma dla nas zadanie. Ja swoje wykonałam, niszcząc wasz dom.

-Jednocześnie dostarczając jej pewną umierającą kobietę - odpowiedziałem spokojnie. - Moja matka sprawiła, że Katerinie pozostało mało czasu. Powiedz, jaki ma z tego pożytek, a może oszczędzę twojego przyjaciela.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz