Epilog

433 24 11
                                    

Klaus 

Towarzyszące mi uczucie można było porównać do wynurzania się z lodowatej wody. Zanim otworzyłem oczy, usłyszałem szum rozbijających się o brzeg fal. Leżałem na piasku, a nade mną rozciągało się bezchmurne niebo. Powoli podniosłem się w nadziei, że ujrzę Caroline obok siebie, ale byłem zupełnie sam na ciągnącej się w nieskończoność plaży.

Podczas gdy moje ciało wciąż znajdowało się w jaskini, umysłem dotarłem do jedynego miejsca, gdzie mogłem dosięgnąć Caroline. Podniosłem się z ziemi i otrzepując ubrania, ruszyłem brzegiem morza. Po upływie kilku minut w końcu ją odnalazłem, choć w innej postaci niż mógłbym się tego spodziewać.

Widok przypominał scenę wyrwaną z filmu. Mała Caroline jechała na rowerze, jej niewinny śmiech rozbrzmiewał w powietrzu, a Elizabeth obserwowała swoją córkę z aparatem w ręku. Nagle rozpłynęły się w powietrzu, ustępując miejsca nastoletniej Caroline w towarzystwie Bonnie i Eleny. Dziewczyny niosły torby pełne zakupów i były zbyt pochłonięte rozmową, by cokolwiek innego mogło zwrócić ich uwagę.

Zatrzymałem się i patrzyłem w niemym oczekiwaniu na kolejne wspomnienie. Tym razem Caroline leżała w ramionach Tylera, a on głaskał ją po włosach. Już chciałem odwrócić wzrok, ale wtedy zobaczyłem samego siebie. Ta scena była wyraźniejsza od pozostałych. Plaża zamieniła się w uliczkę prowadzącą do domu rodziny Forbes. Od razu rozpoznałem tę chwilę. Chociaż minął ponad rok, wciąż potrafiłem wyrecytować każde słowo, które padło tamtego ciepłego wieczoru.

To wydarzyło się tuż po tym, gdy uratowałem Caroline przed nienawistnymi czarownicami, a potem pozwoliłem Tylerowi wrócić do Mystic Falls. Tuż po tym, jak obiecałem mojej ukochanej, że będę jej ostatnią miłością.

Caroline zatrzymała się przed domem i spojrzała na moją dawną wersję. Obserwowałem ich, chłonąc każdy szczegół.

-Tutaj wszystko się zaczęło – powiedział Klaus, bardziej do siebie niż do jego uroczej towarzyszki.

-Co masz na myśli?

-Tutaj rozpoczęła się nasza znajomość.

-Nie wiedziałam, że masz skłonności do sentymentalności, Klaus – stwierdziła Caroline, uśmiechając się kpiąco.

-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz, kochana. – Spojrzał na nią poważnie. Doskonale pamiętałem, co czułem w tamtej chwili. – Mam nadzieję, że podczas naszej rozłąki niejednokrotnie zagoszczę w twoich myślach.

Wtedy tego nie zauważyłem. Sposób, w jaki Caroline na mnie spojrzała, jednocześnie zaskoczona i poruszona, wydał mi się teraz wyjątkowo szczery i niewinny.

-Klaus – zaczęła, ale nigdy się nie dowiedziałem, co chciała powiedzieć.

-Pamiętaj o mojej obietnicy. – Dawny Klaus odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy, a ona nawet nie drgnęła. – Żegnaj, Caroline.

Kiedy zniknąłem w ciemnościach nocy, nie wiedziałem... nie mogłem wiedzieć, że Caroline wyciągnęła dłoń, jakby chciała sięgnąć po coś, co było już stracone. Zapragnąłem, by mnie zauważyła – tego Klausa, który tęsknił za nią przez ostatnie osiem miesięcy i który już nigdy nie pozwoli jej odejść.

Mystic Falls rozpłynęło się, zabierając ze sobą Caroline i nasze wspomnienie. Ponownie znalazłem się na plaży, gdzie wiatr zakołysał wiszącymi na mojej szyi łańcuszkami, a zimna woda odbiła się od brzegu, tworząc niewielką pianę.

Tym razem nie byłem sam. Dostrzegłem ją dopiero po dłuższej chwili. Stała na piasku, ubrana w błękitną sukienkę sięgającą kolan, z włosami rozsypanymi na ramionach i wzrokiem wlepionym w bezkresne morze.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz