Rozdział 4

1.2K 53 12
                                    

Rozdział 4 - The princess and her knight

Caroline

Uwodzicielsko poruszałam biodrami, balansując na krawędzi balustrady. Po lewej stronie rozciągało się miasto, a po prawej ogromny taras, na którym stał mój rycerz. Nazwałam go tak, wiedząc, że jeśli spadnę, on od razu rzuci mi się na ratunek. Na razie jednak przypatrywał mi się z uwagą, łapczywie chłonąc każdy fragment mojego ciała. Jego wzrok zupełnie mnie nie krępował, wręcz przeciwnie - pragnęłam, aby podszedł, wziął mnie na ręce i zaczął błądzić wargami po krągłościach, które najbardziej przyciągały spojrzenia. Jak na dżentelmena przystało, nie ruszył się ani o krok. Jedynie wystawiał ramię, aby w porę objąć nim swoją księżniczkę.

Znudzona przedstawieniem, które szybko przestało dawać mi satysfakcję, zrobiłam krok w tył. Nim otumaniony Klaus zdążył zareagować, zsunęłam bosą stopę i postawiłam na niewidzialnej ziemi. Z uśmiechem przeniosłam na nią cały ciężar ciała. Poczułam, że tracę grunt pod nogami, a pierwotny zniknął mi z oczu. Grawitacja ciągnęła mnie w dół, prosto na ulicę pełną samochodów.

Mijałam kolejne okna, nie mając czasu na przyjrzenie się mieszkaniom. Było inaczej niż podczas wcześniejszego upadku. Teraz mojej dłoni nie obejmował wpatrzony we mnie przystojniak. Osamotniona czerpałam z tego dużo mniej przyjemności. Wciąż jednak trzymałam się nadziei, że hybryda nie zareaguje. Chciałam uderzyć plecami o asfalt, złamać kręgosłup, poczuć się tak, jakbym w końcu na dobre odeszła z tego świata, a potem obudzić niczym nowonarodzona.

Moje nietypowe marzenia prysły, gdy zbliżałam się do celu. Znikąd pojawił się mój rycerz, który w porę uchronił swoją księżniczkę przed nieuniknioną śmiercią. Wylądowałam gładko w jego ramionach. Zapach piżma i wody kolońskiej na chwilę mnie odurzył. Zamknęłam oczy, wdychając woń pierwotnego. Przytuliłam się do niego, czując na policzku zarost mężczyzny. Przez te kilkanaście sekund miałam wrażenie, jakbym trafiła do nieba, gdzie mój anioł odpędzał wszystkie złe myśli i zmartwienia. A potem zrozumiałam, że to nie on, tylko brak człowieczeństwa wyprał mnie ze wszelkich emocji, tym samym zostawiając po sobie jedynie wolność.

Podniosłam powieki, zeskakując na ziemię. Na twarzy hybrydy dostrzegłam rozczarowanie, które skutecznie ukrył pod czarującym uśmiechem. Nie wiedziałam, jak to możliwe, skoro nie posiadałam uczuć, ale na widok idealnie ułożonych warg mężczyzny ugięły się pode mną kolana. Działał na mnie jak narkotyk. Co będzie, kiedy w końcu go skosztuję?

-Wiem, że masz teraz ochotę na krew i alkohol, kochana - powiedział, a ja chciałam krzyknąć, że jedynym moim pragnieniem jest on sam - ale udowodnię ci, że życie wampira nie polega jedynie na tych dwóch przyjemnościach. Pokażę ci, że posiadasz bardzo ciekawe umiejętności, z których niewątpliwie nie miałaś jeszcze przyjemności korzystać.

Zachęcająco wystawił dłoń w moją stronę. Ujęłam ją posłusznie, wiedząc, że dam się zaprowadzić wszędzie, gdzie zabierze mnie Klaus.

***

Katherine

Elijah opierał się o samochód, ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, a wzrok utkwiony w swojej siostrze. Ostrożnie podeszłam do nich. Blondynka spojrzała na mnie przelotnie, po czym wsiadła do auta. Miałam zamiar zrobić to samo, ale zatrzymał mnie żelazny uścisk pierwotnego. Kiedy lekko się skrzywiłam, od razu nieco go rozluźnił, ale wyraźnie nie chciał mnie puścić.

-Nie musisz jechać, Rebekah się tym zajmie - powiedział spokojnym głosem. - Jesteś bezbronna i do tego wspominałaś o bólach. Chodzi o to, że jesteś pod moją opieką, a Stefan może być niebezpieczny. Pomyśl, spędził miesiąc w zamknięciu bez krwi i tlenu. Katherine...

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz