Rozdział 5

1K 42 5
                                    

Rozdział zawiera treści dozwolone od lat 18. 

Rozdział 5 - Handsome Mikaelson brothers

 Klaus

Kierowałem się po schodach w kierunku pokoju Caroline z przeświadczeniem, że nikogo w nim nie zastanę. Kiedy przekroczyłem próg pomieszczenia, a moim oczom ukazało się otwarte okno z falującą wokół niego firanką, mimo wszystko poczułem zawód. Spodziewałem się ucieczki panny Forbes, lecz miałem nadzieję, że jednak zrobi to, o czym mówiła, położy się do łóżka i odpocznie po wspólnie spędzonym dniu.

Jakiś ty naiwny, chłopcze, powiedziałby Mikael, gdyby mógł zobaczyć minę swojego pasierba. Nigdy jednak nie otrzyma takiej szansy.

Zeskoczyłem na trawnik w tym samym miejscu, w którym jeszcze przed chwilą stała blond wampirzyca. Czułem jej zapach - niegdyś słodki, przesiąknięty wonią truskawkowego szamponu do włosów, teraz kobiecy, różany, przyprawiający o zawrót głowy. Wiedziony aromatem ruszyłem środkiem ulicy, po której od czasu do czasu przejeżdżał jakiś samochód. Kierowcy wymijali mnie z trudem, trąbiąc lub wrzeszcząc przez otwarte okna. Miałem ochotę zatrzymać ich wszystkich, ale ty razem kolacja musiała poczekać.

Przez cały czas myślałem o tym, co wydarzyło się po naszym powrocie do domu. Postanowiłem być szczery i wyznałem Caroline coś, co od dawna ciążyło mi na sercu. Reakcja blondynki okazała się zdumiewająca. Na początku nie odwracała się, próbując wymyślić stosowną odpowiedź. Nie widziałem jej twarzy, ale mogłem wyobrazić sobie, jak walczy z emocjami. W końcu wyszeptała ciche, pozbawione wyrazu "Kiedy?".

Opowiedziałem o wszystkich moich wspomnieniach z tego feralnego dnia, jak zaoferowałem Hayley pomoc, a potem flirtowałem z nią tylko po to, aby uzyskać informacje. Ostatecznie wylądowaliśmy w łóżku, oboje samotni, potrzebujący odskoczni. Przez cały czas, dotykając ciała wilkołaczycy, oczami wyobraźni widziałem obok siebie pannę Forbes. O tym, oczywiście, również napomknąłem w celu rozładowania napiętej atmosfery.

Nieruchoma postawa blondynki, jej spokojny oddech i luźno opadające wzdłuż ciała ręce z jakiegoś powodu były gorsze od wyzwisk i pełnego zdegustowania spojrzenia. Ta emanująca od niej obojętność raniła moje serce. Wolałbym w tamtej chwili otrzymać cios w twarz, niż znosić ten spokój.

W końcu kobieta spojrzała na mnie, przesadnie uprzejmym tonem poinformowała, że jest późno, więc musi odpocząć, po czym weszła do domu. Równie dobrze mogła bez słowa udać się do miasta, ale zapewne myślała, że wtedy niezwłocznie zacząłbym ją śledzić. Tak też by się stało.

Domyślałem się, czego Caroline w tamtej chwili pragnęła. Prawdopodobnie miała ochotę odreagować na jakiejś biednej duszyczce, może nawet i kilku. Pragnęła zemsty, jednak przespanie się z przypadkowym mężczyzną nie leżało w jej pozbawionej uczuć naturze. Tortury na bliskich mi osobach również nie miały szans na powodzenie, ponieważ moje rodzeństwo nie dość, że było chwilowo nieuchwytne, to zdecydowanie za silne dla tak młodej wampirzycy. Nie istniała żadna bezbronna osoba, która znaczyła dla mnie cokolwiek. Żadna.

I nagle zrozumiałem. 

Skierowałem się w stronę znanego mi baru. Tak, jak się spodziewałem, przed drzwiami zastałem obie poszukiwane blondynki. Panna Forbes piła krew z karku zahipnotyzowanej barmanki. Od razu rozdzieliłem je od siebie. Spojrzałem w oczy wystraszonej Camille i położyłem dłonie na jej ramionach.

-Idź do domu, ta rana to tylko niefortunny wypadek. Zapomnij o tej nocy. Przez kilka dni zakrywaj szyję apaszką lub chustą. Zrozumiałaś?

Kobieta kiwnęła głową, po czym podniosła z ziemi torebkę i odeszła w kierunku swojego mieszkania. Przez chwilę obserwowałem ginącą w mroku sylwetkę.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz