Rozdział 17

394 20 7
                                    

CZĘŚĆ III - UPADEK

Rozdział 17 - Always and forever

Elijah

Przez długie godziny z niepokojem wyczekiwałem pojawienia się mojego rodzeństwa. Odczuwałem ich obecność w gęstwinach lasu, co boleśnie przypominało mi, że gdy ja siedziałem spokojnie w stworzonym z popiołu okręgu, Niklaus, Rebekah i Kol przeżywali psychiczne katusze. Czasami słyszałem zwierzęcy ryk Klausa, innym razem wydawało mi się, że Rebekah woła moje imię. Brak jakichkolwiek znaków życia ze strony Kola martwił mnie nawet bardziej. Esther tymczasem zajmowała się głównie rozmową z czarownicami, niekiedy tylko rzucała kąśliwą uwagę lub zamykała oczy, wsłuchując się w dźwięki dobiegające z lasu i uśmiechając się z nieskrywaną satysfakcją. Jej widok mnie obrzydzał.

-Jesteś zatrważająco milczący, Elijah - powiedziała nagle ze spojrzeniem utkwionym w mojej twarzy. Nie potrafiłem odwrócić wzroku od jej lodowatych oczu. - Nie ciekawi cię, mój drogi, co oni teraz czują? Nie chcesz wiedzieć, co kryje się w ich halucynacjach? - Zrobiła krok do przodu, na co zareagowałem szybkim podniesieniem się z ziemi, choć nie mogłem przekroczyć okręgu. Gdyby to było możliwe, zabiłbym własną matkę, nawet tylko po to, by już nigdy nie musieć słyszeć jej przesiąkniętego jadem głosu. - Są nawiedzani przez swoje obawy, synu. Rebekah ogląda śmierć twoją i Kola z rąk Niklausa oraz swoją potencjalną, samotną przyszłość, w której bycie kochanym śmiertelnikiem pozostaje jedynie marzeniem. Kol jest raz po raz zamykany w trumnie, a przed odejściem widzi swoje rodzeństwo szczęśliwe z powodu braku niepotrzebnej kuli u nogi. A wiesz, kto wbija mu sztylet w serce? Alice, pierwsza kobieta, którą pokochał Kol. Smutne, nieprawdaż? Jest jeszcze Niklaus. Biedny Niklaus słyszy słowa pełne nienawiści z ust Rebeki, widzi śmierć Kola i twoją zdradę. W jego halucynacjach pojawia się również Caroline pod postacią anioła, który uświadamia potworowi, jakim jest Niklaus, że ktoś taki jak on nie zasługuje na miłość...

-Wystarczy - szepnąłem, poruszony do głębi. Opanowała mnie ogromna nienawiść do stojącej za okręgiem kobiety. Nie dość, że skrzywdziła moje rodzeństwo w niespotykany, ale jakże bolesny sposób, to jeszcze pozwoliła mi bezczynnie przebywać w jej towarzystwie, kiedy powinienem przechodzić przez to, z czym zmagało się moje rodzeństwo. Dostrzegałem niesprawiedliwość tej sytuacji i marzyłem jedynie o tym, by ujrzeć moją rodzinę, zanim całkowicie się rozpadnę pod ciężarem przytłaczających emocji.

Esther się zaśmiała. A potem moje życzenie się spełniło.

Nowe czarownice weszły na polanę, za pomocą zaklęcia ciągnąc za sobą wyczerpanych pierwotnych. Wstrzymałem oddech i napływające do oczu łzy, gdy zobaczyłem trzy wykrzywione bólem twarze. Moje rodzeństwo zostało doprowadzone do okręgów. Najbliżej mnie była Rebekah. Padłem na kolana i wyciągnąłem dłoń w jej stronę, pomimo że dotknięcie jej w tej chwili graniczyło z cudem. Kobieta miała zaczerwienione oczy, które świadczyły o tym, że przez długi czas płakała. Jej usta były sine, skóra blada, a ręce drżące. Spojrzała na mnie niepewnie. Na jej twarz wstąpił wyraz ulgi, a moje serce ścisnęło się w rozpaczy.

-Elijah. - Usłyszałem własne imię, ale to nie Rebekah je wypowiedziała. Spojrzałem na osobę znajdującą się obok niej i dostrzegłem furię w oczach Klausa, ale również zmęczenie i najprawdziwszy smutek. Jego włosy były roztrzepane, ubrania zabrudzone błotem i trawą, gdzieniegdzie znajdowały się zaschnięte plamy krwi.

Odwróciłem wzrok, przytłoczony nadmiarem cierpienia, świadomy, że widok rodzeństwa w takim stanie jest nawet gorszy od samej śmierci. Nieśmiało obdarzyłem spojrzeniem Kola, który z całej trójki prezentował się najlepiej. Na twarzy miał wymalowaną zaciętość, podniósł się bez trudu i zaczął napierać ciałem na niewidzialną ścianę okręgu. Kiedy jego oczy spoczęły na stojącej naprzeciwko mnie matce, w brązowych oczach ujrzałem nieludzką pustkę.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz