Rozdział 13

494 23 2
                                    

Rozdział 13 - Being a monster

Elijah

Ogarnięty poczuciem przegranej przekroczyłem próg pokoju. Rebekah od razu pojawiła się tuż obok i położyła mi współczująco dłoń na ramieniu. Alice również natychmiastowo zareagowała na moje przybycie. W jej spojrzeniu zabłysnęły dezaprobata i ogromny smutek, gdy ominęła mnie bezszelestnie.

-Czekała na ciebie do samego końca - powiedziała chłodno.

Usłyszałem ciężkie westchnienie Rebeki, a potem dźwięk zamykanych drzwi. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Katerina wciąż żyła, lecz miała bardzo płytki oddech i najwyraźniej już dawno straciła przytomność. Wyglądała jak anioł, któremu diabeł odebrał siły i skazał na żywot śmiertelnika. Skóra jej twarzy była gładka w dotyku, co poczułem, delikatnie przesuwając palcem po bladym policzku.

To jeszcze nie koniec, pomyślałem.

Pochyliłem się nad umierającą kobietą i po raz ostatni złożyłem pocałunek na miękkich ustach.

Katerina miała na sobie piękną, długą suknię w niebieskim kolorze, podkreślającą jej szczupłą talię. Przednie kosmyki włosów upięła z tyłu, pozostałe zaś pozostawiła rozpuszczone, aby kaskadami zdobiły odsłonięte ramionami. Brązowe oczy wyrażały ogrom pozytywnych uczuć, a usta uśmiechały się radośnie. Jeszcze nigdy przedtem nie widziałem, żeby była taka szczęśliwa.

-Elijah! - zawołała, rzucając mi się w ramiona. - Wiedziałam, że przyjdziesz.

Ukryłem twarz w jej włosach o barwie mlecznej czekolady i przymknąłem ciężkie powieki. Otoczył mnie zapach słodkich perfum, śmiertelności i wyczuwalnej w powietrzu, nieubłaganej rozłąki.

-Przepraszam. Próbowałem cię uratować, myślałem, że...

-Cii - szepnęła uspokajająco, otaczając moją twarz dłońmi. Spojrzałem jej prosto w oczy. - Zawsze byłam niedobitkiem, lecz nie tym razem. Musisz pozwolić mi odejść.

Jej głos łagodził podkradającą się dyskretnie rozpacz, która nie posiadała wystarczającej siły, by przejąć nade mną kontrolę. Jednakże bólu opanowującego zranione serce nic nie mogło zatrzymać. Starałem się zachować spokój i dodać kobiecie otuchy, lecz to ona mniej bała się nadchodzącego końca.

Znajdowaliśmy się w niewielkim domku jednorodzinnym. Wyobraziłem sobie, że otacza go piękny las, a za drzwiami znajduje się duży taras. Pod wpływem nowego pomysłu spojrzałem w stronę małego pokoju. Po chwili wyszła z niego mała dziewczynka ubrana w koszulę nocną i trzymająca w dłoni białego misia.

-Mamusiu... - powiedziała cicho.

W oczach Kateriny zalśniły łzy. Spojrzała na mnie i z największą czułością złożyła pocałunek na moim ustach.

-Dziękuję - wyszeptała. - Kocham cię, Elijah.

Czułem się tak, jakby kobieta zabierała moje serce ze sobą, gdy wzięła małą Alice na ręce i ruszyła niekończącym się pokojem w stronę nieznanego źródła światła. Słyszałem jeszcze, jak obiecuje swojej córce, że przeczyta jej bajkę na dobranoc.

Zamknąłem oczy, a gdy ponownie je otworzyłem, nie usłyszałem już delikatnego oddechu. Odsunąłem usta od warg Kateriny Petrovy, której życie właśnie dobiegło końca.

  ***  

Klaus

Kilkanaście nieżywych, pozbawionych krwi ciał zdobiło pokład samolotu. Ostatnia ofiara, młoda Francuzka o ciemnoniebieskich oczach skierowanych na moją twarz, klęczała na podłodze wśród dwóch zabitych mężczyzn. Na jej policzkach lśniły świeże łzy, brązowe włosy przykleiły się do pokrytej życiodajnym płynem szyi. Czułem zapach słodkiego strachu otaczający tą drobną, bezbronną postać.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz