Rozdział 3

1.5K 69 23
                                    

Rozdział 3 - Better than Kol

Caroline

O ścianę pubu oparte były liczne wykrwawiające się ciała. Po podłodze walały się puste butelki. Na stolikach leżeli klienci. Z ich szyj i nadgarstków sączyły się ostatnie krople życiodajnego płynu. Na środku parkietu, napędzani alkoholem i pożywieniem, znajdowaliśmy się my. Tańczyłam tyłem do Kola. Silne dłonie wędrowały po moich biodrach i pośladkach. Co chwila czułam ciepłe wargi na karku. Pierwotny swoimi gestami pobudzał moje pożądanie, a ja nie zostawałam bierna. Poruszałam się w rytm muzyki, wyginając się tak, aby cała moja sylwetka była w zasięgu rąk i wzroku mężczyzny. Rękami przeczesywałam włosy, językiem zlizywałam z ust pozostałości po szampanie. Po ubraniach spływała mi krew ofiar. Zamknęłam oczy, rozkoszując się niesamowitą chwilą. Odnalazłam dłońmi ręce Kola. Skierowałam je na swój brzuch i zaczęłam błądzić nimi po ciele. Pierwotny jęknął do mojego ucha, a następnie lekko je ugryzł. Było cudownie.

Nie wiem, jak długo trwał nasz uwodzicielski taniec, podczas którego wzajemnie próbowaliśmy doprowadzić się do szaleństwa. W końcu odwróciłam się do mężczyzny. Powędrowałam dłonią pod jego koszulę, natrafiając na umięśnioną klatkę piersiową. Przybliżyłam się do niego, po czym przejechałam językiem po wargach pierwotnego. Miał na mnie ochotę, czułam to całą sobą.

Wszyscy faceci są tacy sami. Seksowny ubiór, alkohol, taniec i już jest twój.

Kiedy postanowiłam go pocałować, Kol mi to uniemożliwił. Złapał mnie za dłonie i odsunął na bezpieczną odległość. Widziałam w jego oczach zawód. Naprawdę chciał się do mnie dobrać, ale coś go powstrzymało. Nawet taki imprezowicz potrafił się przy mnie pohamować. Gdybym miała uczucia, byłabym bardzo zirytowana obecną sytuacją.

-Co jest z wami? - warknęłam.

Zgarnęłam z lady pierwszą lepszą butelkę. Wzięłam duży łyk i usiadłam na wysokim krześle. Kol oparł się o bar. Próbował posłać mi przepraszający uśmiech, ale zignorowałam jego starania. Udawanie obrażonej nie było najlepszym pomysłem, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Myślenie w stanie głębokiego upojenia jest prawie niemożliwe.

-Przecież wiesz, że mi się podobasz, ślicznotko. - Nie miałam pewności, czy w ogóle zna moje imię. Od samego początku nazywał mnie pieszczotliwie, zaczynając od "słoneczka", na "kocicy" skończywszy. - Po prostu nie chcę spędzić kolejnego wieku w trumnie. Klaus bez namysłu wbiłby mi sztylet w serce, gdyby się dowiedział, że zdobyłem to, co przez długi czas było dla niego zakazane.

Odrzuciłam alkohol na podłogę. Dźwięk tłuczonego szkła został zagłuszony przez muzykę. Odwróciłam się do pierwotnego. Złapałam go za skrawek koszuli i przysunęłam do siebie. Pochylił się nade mną. Poczułam woń szampana i miętowych gum do żucia. Uśmiechnęłam się zalotnie, przybliżając do jego ust.

-Nie martw się, Kol. Zadbam o to, aby twój braciszek niczego się nie dowiedział. To, co tu robiliśmy, pozostanie naszą słodką tajemnicą.

Mężczyzna przez chwilę wydawał się przekonany. Ujął dłońmi moją twarz.

Czekałam na decydujący krok, który nie nastąpił.

-Wybacz, skarbie, ale i tak już mam u niego przechlapane.

Zamiast przyjemnego dotyku jego warg poczułam ból w okolicach szyi. Po tym, jak złamał mi kark, od razu osunęłam się nieprzytomna w jego ramiona.

***

Rebekah

Wysiadłam z taksówki. Przede mną rozciągała się ogromna rezydencja. Prychnęłam na ten widok. Mój brat gustował w przepychu i luksusie. Nawet nie chciałam wiedzieć, jak wiele pokoi ma nasz nowy dom. Poprawiłam torebkę, która zsunęła mi się z ramienia, po czym weszłam do posiadłości. Powitał mnie zapach farby zmieszany z aromatem świeżej kawy i męskich perfum.

The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz