Rozdział 10

25 5 0
                                    

   Vanessa ubrała sukienkę, w której wyglądała jak księżniczka. Krój sukni idealnie podkreślał jej idealną figurę. Górna część przylegała na płaskim brzuchu, podkreślała jej biust i odsłaniała wystające obojczyki. Brunetka zastanawiała się wcześniej czy sukienka bez żadnych rękawów nie będzie jej spadała, ale teraz jej obawy okazały się mylne. Zrobiła makijaż. Oczy pomalowała bardzo wyraźnie czarnymi kosmetykami, natomiast usta tylko lekko podkreśliła jasną szminką, która nie była widoczna. Włosy zostawiła rozpuszczone. Zawsze miała bujne loki i lubiła je eksponować, dlatego i tym razem postanowiła nic nie zmieniać.
-No nie wierzę!- Krzyknęła Rose kiedy zobaczyła przyjaciółkę wychodzącą z łazienki.- Pierwszy raz widzę Vanessę Jones ubraną w takie rzeczy.
-Nie rób z tego takiej sensacji.-Odparła brunetka uśmiechając się. Rose siedziała gotowa do wyjścia już od dobrych trzydziestu minut. Była ubrana w kupioną wcześniej sukienkę i delikatnie pomalowana. Włosy miała spięte do tyłu w wysokiego koka, który był spięty srebrną, dużą spinką. Wyglądała ślicznie.- Brad po ciebie przyjdzie?
-Nie, spotykamy się na balu.
Po chwili usłyszały pukanie do drzwi. Rose podeszła by je otworzyć. W wejściu zobaczyła Josha a za nim Chrisa.
-Hej Rose.- Rzucił blondyn i wszedł do środka. Chris stał przez moment patrząc na blondynkę. Ubrany był w garnitur co było dziwne gdyż chłopak nigdy nie nosił takich rzeczy. Rose była zdziwiona, że zdecydował się pójść.
-Cześć.- Powiedziała patrząc mu w oczy.- Co tutaj robisz?
-Idę na bal.- Obdarował ją najpiękniejszym uśmiechem, a Chris naprawdę cudownie się uśmiechał.- Ślicznie wyglądasz.-Wyszeptał jej do ucha wchodząc do pokoju. Uśmiech przez cały czas nie znikał z jego twarzy. Rose lekko drgnęła i zamknęła drzwi.
-Siemka siostra.- Położył się na łóżku, na którym aktualnie siedziała razem z Joshem.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że idziesz z nami na bal?- Zapytała Vanessa.
-A nie potrzebujecie przyzwoitki?- Roześmiał się głośno- Spokojnie Nessi. Pójdę w swoją stronę.
-To wychodzimy?- Zapytał Josh patrząc na brunetkę.
-Rose?? Jesteś gotowa?- Zapytała dziewczyna wstając.
-No jestem, jestem.- Odparła otwierając drzwi i czekając na resztę.

***

Rose chodziła niecierpliwie przed salą balową. Czekała na Brada, który już dawno powinien się pojawić.
-Po co się tak przejmujesz?- Zapytał Chris, który cały czas stał oparty o ścianę i się jej przyglądał.
-A ty nie miałeś iść w swoją stronę???-Zapytała zdenerwowana.
-Chcę ci pomóc.- Roześmiał się.
-Ale nie pomagasz!
-Ale chcę.- Podszedł do niej wciąż się śmiejąc.- Spójrz w lewo.- Powiedział ciszej poważniejąc. Rose zrobiła tak jak kazał i jej oczom ukazał się Brad flirtujący z trzema dziewczynami. - Stoi tutaj od kiedy przyszliśmy.
-No szybko mi mówisz.- Powiedziała co raz bardziej zirytowana.
-Próbowałem ale krzyczałaś.-Zaśmiał się. Może i był irytujący- pomyślała dziewczyna- ale jest czarujący.
-No tak teraz będzie, że to moja wina.
-Nie narzekaj.- Wystawił rękę w jej kierunku.- Idziesz czy nie?- Spotkał się z pytającym spojrzeniem nieskończenie pięknych oczu.- No chyba, że chcesz tańczyć sama.
-Chris Jones ma zamiar tańczyć?- Żartowała śmiejąc się.
-Przekonamy się?
***
Liczę na pozostawienie po sobie komentarza ;)

W Innym WymiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz