W pokoju rozległo się ciche pukanie do drzwi. Josh mruknął zakrywając się kołdrą aż po czubek głowy. Po chwili do jego uszu dobiegł głośniejszy dźwięk. Osoba za drzwiami była natarczywa i pukała jeszcze głośniej. Chłopak wychylił się i chwycił w rękę zegarek z szafki nocnej. Okazało się, że jest dziewiąta trzydzieści. Zrezygnowany wstał i zaczął szukać spodni. Nadal był zaspany, więc przy okazji uderzył się kilka razy o szafę.
Kiedy już miał na sobie dolną część garderoby leniwie podszedł do drzwi i je otworzył.
-Siemka!- Skrzywił się słysząc kobiecy krzyk. Przyłożył dłoń do skroni.- Przyniosłam śniadanie.
Blondynka weszła do środka nie czekając na zaproszenie. Dostrzegła bałagan w pomieszczeniu i uśmiech zniknął z jej ust. Odwróciła się twarzą do chłopaka i uniosła brew.
-Widzę, że nie jesteś pedantem.
-Możesz mi wytłumaczyć co tutaj robisz?- Spytał zdezorientowany.- Scarlett, prawda?
-Nie poddaję się.- Posłała mu szeroki uśmiech.- Wiem, że wczoraj zabalowałeś z kumplami, więc pomyślałam, że przyda ci się coś na kaca.- Rzuciła paczkę tabletek na łóżko. Położyła zapakowane kanapki na stolik, a sama usiadła na fotelu obok.
-Śledzisz mnie??- Zapytał z niedowierzaniem.
-Proszę cię. Cała szkoła wie, że wygraliście mecz. Wydało mi się logiczne, że po wygranych meczach się imprezuje.
Josh odetchnął głęboko siadając na łóżku. Sięgnął po tabletki, które mu przyniosła. Może i nie znał tej dziewczyny, ale na pewno bardzo mu pomogła. Włożył jedną tabletkę do ust i popił wodą.
-Wczoraj mnie spławiłeś, ale dzisiaj tak łatwo ci nie odpuszczę.
-Nadal nie rozumiem czego ode mnie chcesz.- Spojrzał na nią wciąż zaspanymi oczami.
-Informacji.- Pochyliła się w jego stronę.- A poza tym, uważam, że możesz być świetnym kumplem. Nie pomijając tego, że jesteś cholernie seksowny.
Roześmiała się widząc jego minę. On pokręcił głową wciąż na nią patrząc.
-To co? Przejdziemy się? Świeże powietrze dobrze ci zrobi.- Wstała i zaczęła iść w stronę drzwi.- Ubierz się, a ja poczekam na korytarzu. Nie żebym miała coś przeciwko temu- wskazała dłonią na jego nagi, umięśniony brzuch.- ale dziś jest trochę chłodno.
Z wielkim uśmiechem i satysfakcją wyszła z pokoju, a Josh siedział oszołomiony na łóżku, nadal nie rozumiejąc sytuacji, która zaszła chwilę temu.***
-I dlaczego to dla ciebie takie ważne?- Josh zadawał to pytanie kilkakrotnie, ale wciąż nie rozumiał odpowiedzi.
On i Scarlett od dłuższego czasu spacerowali po ogrodzie szkolnym. Dziewczyna próbowała wyciągnąć od niego jakieś informacje o Vanessie i Christopherze, ale jak na razie nic nie wskórała.
-Już ci mówiłam.- Przewróciła oczami.- Chcę im pomóc. To wszystko.
-Nie wydałoby ci się dziwne, jeśli jakiś obcy facet przyszedłby do ciebie i próbował wmówić, że chce pomóc twoim przyjaciołom?
-Moooże odrobinkę.- Mruknęła niezadowolona.- Ale, hej, to jest zupełnie inna sytuacja.
-Poważnie?- Spytał z niedowierzaniem. Usiadł na wolnej ławce, a Scarlett stanęła przed nim i założyła ręce na piersi.
-Zachowujesz się jakbyś się nie przejął tym, że oni wszyscy nagle gdzieś zniknęli.- Powiedziała poważniejąc.- Myślisz, że uwierzę w to, że nie brakuje ci Chrisa w drużynie? Albo Vanessy. Podobała ci się, może nawet nadal podoba, a teraz udajesz, że wszystko z nimi w porządku. Wypierasz to!
Josh spojrzał w górę na jej twarz. Oczy miał przymrużone, ponieważ raziło go słońce. Na dworze było chłodno, ale słońca nie przesłaniały żadne chmury. Wiedział, że dziewczyna ma rację, ale nie chciał tego przyznać. Nie wyobrażał sobie, żeby mogła jakkolwiek pomóc w tej sprawie, a poza tym nie znał jej. Nie mógł zaufać obcej osobie. Musiał trzymać ją na dystans.
-Nie będę ci się zwierzał. Zapomnij.- Wstał i chciał odejść jak najdalej od dziewczyny.
-Zaczekaj.- Powiedziała pospiesznie kiedy zauważyła, że odchodzi.- Chcesz znać powód, dla którego chcę im pomóc? Okej. Powiem ci.
-Zamieniam się w słuch.- Odwrócił się w jej stronę.- Tylko nie kłam.
-Jasne. Więc, Vanessa i Chris są ze mną spokrewnieni.- Zawahała się.
-Co masz na myśli?
-Jestem ich kuzynką.- Uśmiechnęła się i rozłożyła ręce.- Niespodzianka.**
I mamy kolejny rozdział ;)
Jeśli czytacie zostawcie jakiś komentarz ❤~H
CZYTASZ
W Innym Wymiarze
FantasyOdnalazłam swój świat, moją miłość. Nie, wróć. To ten świat mnie odnalazł, upomniał się o mnie, o moją śmierć, a miłość? Miłość walczyła o każdy dzień, o każdy oddech. Miłość dała mi nowe życie. Szanse na wieczność. *** Opowiadanie o życiu młodej d...