-Tak właściwie to dokąd idziemy?- Zapytała Rose szczelniej opatulając się swetrem, który miała na sobie. Wiał porywisty wiatr, ona i Chris nadal szli przez łąkę, a jej robiło się co raz zimniej.
-Do pałacu po Vanessę. Mówiłem ci to jakieś sto razy.- Odparł brunet nie odwracając się by spojrzeć na dziewczynę.
-Czegoś w tym nie rozumiem.- Przystanęła na moment.- Pomijając fakt, że cała ta historia jest totalnie popieprzona i trudno cokolwiek w niej zrozumieć.
-Czego nie rozumiesz?- Nadal się nie odwrócił.
-Dlaczego idziemy tam - wskazała palcem kierunek, w którym zmierzali - skoro pałac widać za nami?
-Teraz mi to mówisz?!?- Spojrzał na nią i na gmach widoczny w oddali.
-Teraz to widzę!
-Na szczęście nie szliśmy długo.
-Zdążymy zanim zrobi się ciemno?
-Taaa raczej tak.- Odwrócił się w jej kierunku.- Zimno ci?
-Wieje jak cholera.- Szepnęła.- Chodź już.- Ruszyła przed siebie, a Chris zdjął swoją kurtkę skórzaną i założył jej na ramiona.
-Mi jest ciepło.- Powiedział widząc jej spojrzenie.
***Xavier siedział na kanapie przebrany w suche ubrania i czytał książkę. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i spojrzał w stronę łazienki, z której wychodziła Vanessa przebrana w rzeczy do spania. Jej włosy były mokre i opadały na ramiona. Przeszła przez pokój i wzięła kubek herbaty ze stolika. Blondyn przyglądał się jej ruchom. W końcu usiadła obok niego, a nogi oparła o fotel.
-Macie tutaj jakieś sklepy?- Zapytała.
-Nie, sami szyjemy ubrania.- Roześmiał się głośno.- Przecież żartuję!- Dodał widząc jej minę.
-Dzięki Bogu.- Mruknęła popijając herbatę.- Pokażesz mi jutro te sklepy.
-Za jakie grzechy?***
Rozdział jest krótki, ale niedługo pojawią się dłuższe. ;P
Czytasz=komentujesz ;))
CZYTASZ
W Innym Wymiarze
FantasyOdnalazłam swój świat, moją miłość. Nie, wróć. To ten świat mnie odnalazł, upomniał się o mnie, o moją śmierć, a miłość? Miłość walczyła o każdy dzień, o każdy oddech. Miłość dała mi nowe życie. Szanse na wieczność. *** Opowiadanie o życiu młodej d...