Rozdział 5

37 4 0
                                    

   W pomieszczeniu, w którym właśnie przebywała Eris było niemalże całkiem ciemno. Jedynym oświetleniem były dwie lampki świecące po przeciwnych stronach pokoju. Na środku pokoju był dywan, a na nim stały dwa fotele i kanapa koloru czarnego oraz brązowy drewniany stolik. Po prawej stronie od kanapy znajdowały się drzwi wyjściowe, obok nich półka, na której znajdowała się lampka oraz książki, po lewej natomiast stały szafa, komoda oraz znajdowało się duże okno zasłonięte teraz czerwoną zasłoną. Na komodzie również stała lampka. Na przeciwko kanapy były kolejne drzwi prowadzące do kolejnego pomieszczenia w tym mieszkaniu. Obok nich wisiał telewizor plazmowy. Ciemnowłosa kobieta siedziała w fotelu i czytała książkę. Na lewej ręce miała ogromną złotą bransoletę, która wiła się po ręce niczym wąż od dłoni aż po łokieć. Na środku znajdowała się bordowa kula. Był to kosztowny kamień błyszczący i nadający biżuterii jeszcze piękniejszego wyglądu.
W pewnym momencie kula zaświeciła jasnym światłem, a młoda dziewczyna krzyknęła jakby ją poparzyła. Natychmiast odłożyła książkę i spojrzała na bransoletę. Na jej twarzy najpierw malowało się niedowierzanie, następnie radość. Zaczęła się głośno śmiać i wstała z fotela.
-Agnes!-Zawołała głośno, a z drugiego pokoju wyszła smukła, długowłosa, blondynka.
-Co się stało?-Zapytała powoli. Na jej twarzy malował się smutek i znudzenie.
-Spójrz Agnes.-Podeszła do niej i pokazała świecący przedmiot.-Widzisz? Świeci. Wyczuł moc. Wreszcie się obudziła.
-Eris dobrze wiesz, że to niemożliwe. Sama ich zabiłaś, my ich zabiłyśmy.-Dodała wolno i spuściła na moment głowę.-Jak możesz wyczuć moc osoby, która nie żyje od piętnastu lat?
-Nie bądź śmieszna siostro.-Odparła i głośno się zaśmiała.-To było oczywiste, że nasza siostra nie pozwoli umrzeć swoim dzieciom. Ukryła ich resztkami mocy to jest pewne. Mój kamień jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Ona żyje, a ja wreszcie dostanę to co zostało mi obiecane lata temu.-Powiedziała zadowolona z takiego obrotu spraw.- Pójdę przygotować zaklęcie namierzające.- Wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
-Oni żyją..-Wyszeptała Agnes z niedowierzaniem.-Żyją.....-Uśmiechnęła się z nadzieją w zielonych oczach, która szybko zniknęła kiedy spojrzała na drzwi, przez które wyszła Eris. Bez chwili zastanowienia wybiegła za siostrą.
***
Jeśli to czytacie zostawcie komentarze :D

W Innym WymiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz