Rozdział 31

15 1 3
                                    

-Okej, plan jest taki: jak zrobię małe czary mary, a ty spróbuj udawać, że to normalne.- Scarlett mówiła bardzo szybko próbując przebrnąć przez tłumy ludzi, którzy kręcili się po ulicach miasta. Josh podążał za nią jak najszybciej mógł. Nie rozumiał sytuacji, ale był zdeterminowany, aby znaleźć przyjaciół.
-Jeśli próbujesz robić sobie ze mnie żarty, to lepiej odpuść.
-To nie żarty, zaraz zobaczysz.- Skręcili w ślepy zaułek, w pobliżu nie było już nikogo. Blondynka zaczęła wypowiadać słowa w obcym języku, których Josh nie był w stanie zrozumieć. Wiatr wiał z co raz większą siłą, nagle ściana budynku zaczęła wirować. Ich oczom ukazało się przejście do Wymiaru Wieczności. Scarlett wciągnęła blondyna do bramy i nim zdążył się zorientować ujrzał piękne, słoneczne miasto. Stali na samym środku rynku.
-Cóż, to było wystarczająco przekonujące.- Wychrypiał będąc nadal w szoku.
-Coś czułam, że tak powiesz.- Uśmiech satysfakcji nie schodził z twarzy Scarlett.- Pośpiesz się, muszę ich znaleźć.
-Dokąd idziemy?- Zapytał będąc już prawie w biegu.
-Mam tutaj swój kąt, do którego nikt nie zagląda.

***

-Jesteś gotowa?- Xavier stał obok fontanny w parku czekając, aż Vanessa zacznie zaklęcie.- Pamiętaj o samokontroli.
-Pamiętam.- Dziewczyna zamknęła oczy i zaczęła wypowiadać na głos słowa w obcym języku. Xavierowi powiedziała, że chce przećwiczyć zaklęcie z księgi, w rzeczywistości próbowała sprawić, że będzie widzialna dla pozostałych. Nauczyła się zaklęcia z kartki, którą wcześniej wyrwała z własności blondyna.
-Vanessa, chyba pomyliłaś strony, tutaj to wygląda trochę inaczej.- Chłopak próbował wytłumaczyć jej, że robi coś źle. Ona jednak nie słuchała, całą swoją uwagę skupiła na zaklęciu.

***

Adriana przyłożyła nóż do nadgarstka Chrisa. Po chwili pojawiła się czerwona ciecz. Krew skapywała na mapę wymiaru. Kiedy było jej wystarczająco dużo Christopher przyłożył chusteczkę do rany i próbował zatrzymać krwawienie. Rose przypatrywała się wszystkiemu z zainteresowaniem siedząc na krześle przy ogromnym stole.
-To wszystko?- Zapytał brunet z  iskierką nadziei w oczach, nadziei na to, że uda mu się znaleźć siostrę.
-Teraz muszę wykonać zaklęcie. Przyda mi się twoja pomoc. Byłeś z nią silnie związany, to istotne.
-Okej, które to zaklęcie?- Adriana pokazała  mu odpowiednią stronę w księdze. Chris zaczął wypowiadać słowa razem z kobietą. Na początku nic się nie działo, krew ani drgnęła. Rose zawiedziona patrzyła na bruneta, który z zamkniętymi oczami całym sobą skupiał się na zaklęciu.
-O mój Boże....- Wyszeptała powoli nie mogąc oderwać wzroku od strużki krwi, która powoli poruszała się po mapie.

***

-Okej, co przyniosłeś?- Scarlett zwróciła się do Josha siedząc przy stole i przygotowując się do zaklęcia.
-Piłkę, którą zawsze trenował.- Blondyn podał jej przedmiot. Kiedy zobaczył jej minę dodał.- To chyba jedyna rzecz, z którą się nie rozstawał.
-Daj mi się skupić.
Zamknęła oczy, ale z jej ust nie wydobywały się żadne słowa. Kurczowo ściskała piłkę w dłoniach. Po dłuższej chwili Josh zaczął się zastanawiać, czy ona w ogóle coś robi. Rozejrzał się nerwowo po pokoju i zaczął się zastanawiać co właściwie robi w takim miejscu z zupełnie obcą osobą i jak doszło do tych wszystkich zdarzeń.
Pokój był malutki. Było tylko łóżko i szafka, która była całkiem pusta. Mały stolik na środku pokoju, przy którym siedziała Scarlett był już bardzo zniszczony. Ściany były pomalowane na szaro. Wszystko sprawiało wrażenie ponurego i starego. Josh już chciał coś powiedzieć i wyjść, kiedy nagle blondynka odchyliła głowę do tyłu i zaczęła bardzo szybko oddychać.
-Widziałam- Wydyszała, gdy tylko otworzyła oczy.- Widziałam twoją blond przyjaciółeczkę i salę, w której się znajdowała.
-Gdzie to było? Byli z nią pozostali?- Josh zadawał milion pytań na minutę.
-Na pewno był tam Chris, widziałam wszystko z jego perspektywy. Chyba wiem, gdzie mogą być.

***

-Vanessa! Co ty wyprawiasz??- Xavier krzyczał do brunetki, ale ta wydawała się nie słyszeć.- Cholera jasna.- Zaczął wykonywać zaklęcie maskujące, był silniejszy niż Vanessa, więc szybko udało mu się przerwać jej czar.
-Co ty robisz?- Szepnęła osłabiona dziewczyna, gdy tylko wyrwała się z transu.
-Udaremniam twoją misję samobójczą. Co ty sobie myślałaś.
-Ukrywasz mnie przed całym światem. Co miałam niby zrobić?!
-Boże- Blondyn usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Vanessa podeszła i usiadła obok.
-Przepraszam, to było głupie.
-Muszę ci dużo wyjaśnić, nie rozumiesz jeszcze tylu rzeczy.
-To mi wreszcie wytłumacz, nie jestem dzieckiem.
-Przede wszystkim, nigdy więcej nie myśl, że mógłbym próbować zrobić coś, co by ci zaszkodziło. Za bardzo mi na tobie zależy.- Dziewczyna spojrzała na niego nie pewnie, a on delikatnie ją pocałował. Brunetka bez namysłu odwzajemniła pocałunek. Wplotła dłonie w jego włosy i pogłębiła pocałunek. Postanowiła nie myśleć teraz o niczym oprócz tej chwili. Bo ta chwila była jedyna w swoim rodzaju, a ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę.

***

-Zatrzymało się.- Chris otworzył oczy na dźwięk słów Rose.- Jest w parku? Czy to nie zbyt zwyczajne?
-Nieważne, po prostu chodźmy.- Brunet chwycił dziewczynę za rękę i razem wybiegli z pałacu najszybciej jak tylko mogli.

***
Liczę na komentarze i opinie❤~H

W Innym WymiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz