Rozdział 11

28 4 0
                                    

   Vanessa stała oparta o ścianę. Nigdzie nie widziała swojego brata tak samo jak i Rose. O Chrisa się nie martwiła pewnie uganiał się za jakimiś dziewczynami, ale nie była pewna jak Rose radzi sobie ze szkolnym podrywaczem. Zobaczyła Josha idącego w jej kierunku z szklankami napoju w rękach. Westchnęła i przewróciła oczami na widok chłopaka. Poprawiła maskę, która lekko podrażniła okolice jej oczu. Miała ochotę wrócić do pokoju. Liczyła na dobrą zabawę, no przynajmniej na to, że będzie mogła potańczyć, ale Josh nie tańczył, on tylko stał i marnie próbował podtrzymać rozmowę.
-Dzięki.- Powiedziała biorąc napój podany przez blondyna.- Pójdę się przejść i poszukać Rose.
-Iść z tobą?- Zapytał.
-Nie, pójdę sama. Zaraz wrócę.- Wymusiła delikatny uśmiech.
Poszła przed siebie. Kiedy już zgubiła chłopaka z oczu odłożyła kubek na stół, obok którego przechodziła. Weszła w głąb sali przeciskając się między tańczącymi ludźmi. Długa suknia wsunęła się pod buta na wysokim obcasie co spowodowało przebieg gwałtownych zdarzeń. Dziewczyna poleciała do przodu. Była pewna, że za moment zaliczy bliskie spotkanie z ziemią, ale tak się nie stało. Chłopak idący z naprzeciwka szybko ją złapał, a jej wyciągnięte do ochrony przed upadkiem ręce spoczęły na jego ramionach. Podniosła głowę aby zobaczyć kto ją uratował przed ogólną kompromitacją i napotkała jego czarne niczym węgiel oczy. Przez moment stali wpatrzeni w siebie nic nie mówiąc.
-Dziękuję.- Wydukała w końcu Vanessa.
-Gdyby mnie tutaj nie było marnie byś skończyła.- Usłyszała jego głos.- Powinnaś bardziej uważać.
-Medal chcesz?- Otrząsnęła się by znów być złośliwą Vanessą.
-Wolałbym raczej zatańczyć.- Roześmiał się. Teraz brunetka zauważyła, że ma jasne blond włosy, jest średniego wzrostu i posiada niezwykle piękne i czarne oczy. Wyglądał na starszego od niej o kilka lat, a na pewno nie wyglądał na ucznia tej szkoły. Nikt tutaj nie miał takiej urody.
-Słucham?- Zapytała zdezorientowana.
-Zatańczymy?- Wyciągnął w jej kierunku dłoń i lekko się ukłonił. Vanessa była pewna, że ma zwidy. Czy on się ukłonił?- Pomyślała. Bez chwili namysłu ujęła jego rękę i zaczęli tańczyć w rytm spokojnej muzyki, która właśnie leciała.- A więc dlaczego jesteś sama?
-Może mi się zdaje, ale to chyba nie powinno cię interesować.
-Jesteś naprawdę urocza.- Uśmiechnął się szeroko.
-Nie jestem sama. Jestem tylko znudzona towarzystwem.- Powiedziała uśmiechając się.- Nazywam się Vanessa Jones- przedstawiła się po dłuższej chwili.- Nigdy cię tu nie widziałam.
-Bo jestem tutaj pierwszy raz.- Odparł patrząc jej prosto w oczy.- Jestem.....
-Dziękuję wszystkim za przybycie.-Muzyka ucichła i usłyszeli nagle głos pana dyrektora, który wyszedł na scenę. Wszyscy przestali tańczyć, a rozmowy ucichły. Dziewczyna odwróciła się w stronę z której dobiegał głos tak jak pozostali.
-To.....- Odwróciła się żeby kontynuować rozmowę, ale nieznajomego już tam nie było. Brunetka poczuła wściekłość i jednocześnie smutek. Rozejrzała się po sali, ale nie zauważyła nikogo kto wyglądałby jak poznany chłopak. Zrezygnowana poszła szukać Rose.

***

Chris cały czas tańczył z Rose, która świetnie się bawiła, a przynajmniej tak wyglądała.
-A jednak umiesz tańczyć. Bałem się, że mnie podepczesz.- Roześmiał się patrząc jej w oczy.
-To ja się bałam o ciebie.- Odpowiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
-Proszę cię! Ja jestem genialny we wszystkim.- Żartował brunet.
-A szczególnie w denerwowaniu innych ludzi.
-No dziękuję. To już kolejny komplement.
-Bo odbierasz obelgi jako komplementy.
-Biorę przykład z mojej siostry...... Która właśnie tutaj idzie.- Powiedział patrząc w stronę, z której szła Vanessa.- Szykują się kłopoty.- Zaśmiał się.
-Ciekawe gdzie jest Josh.- Zastanawiała się blondynka odwracając się by spojrzeć na przyjaciółkę.
-Gdzie jest Evans?- Spytał chłopak.
-A co ja jestem jego niańka?- Spytała Vanessa krzyżując ręce na piersi.- Został gdzieś tam.-Dodała po chwili.- A wy..... Co tu się dzieje?
-Powiem ci po balu.- Szepnęła Rose podchodząc do niej.
-Co się tak szczerzysz?- Brunetka zwróciła się do brata.
-Powiesz mi gdzie jest Josh czy nie?- Zaczął śmiać się głośniej.
-No nie wiem! Jak ci tak zależy to pójdę go poszukać.
-Świetnie.- Odparł brunet.- Tylko się nie potknij!- Krzyknął za odchodzącą dziewczyną. Ona tylko pokazała mu środkowy palec nawet nie odwracając się i poszła dalej.
****
Liczę na opinie w komentarzach ;D

W Innym WymiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz