Rozdział 9

22 4 0
                                    

   Rose podskoczyła na łóżku, kiedy drzwi pokoju zatrzasnęły się. Wychyliła się i zobaczyła Vanessę wchodzącą do pokoju.
-To tutaj siedzisz przez cały czas?!? A ja cię szukałam!- Krzyknęła brunetka na widok przyjaciółki.
-Nie przez cały czas.- Powiedziała spokojnie z uśmiechem na twarzy.- Kiedy wychodziłam to spałaś, a kiedy wróciłam z biblioteki to ciebie już nie było.
-To wiele wyjaśnia.- Powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia.
-Gdzie się szlajałaś?
-Byłam na stołówce, a potem razem z Chrisem poszłam na dwór.- Powiedziała i się uśmiechnęła.- Mam newsa!
-No dawaj.- Oczy Rose świeciły się z ciekawości.
-Josh zaprosił mnie na bal.- Mówiła Vanessa siadając na łóżku obok przyjaciółki.
-Josh??? No ładnie. Teraz tylko ja muszę sobie kogoś znaleźć.- Szeroki uśmiech nie znikał z jej bladej twarzy.
-Myślę, że w twoim przypadku to najmniejszy problem.
-Dobra koniec plotkowania!-Zarządziła stanowczo blondynka.- Jutro mamy sprawdzian z fizyki i trzeba zacząć się uczyć. Ciebie też się to tyczy!- Dodała widząc jak przyjaciółka próbuje się ulotnić z pomieszczenia.
-Poważnie? Sprawdziany można poprawiać.- Zaznaczyła brunetka.
-Przypomnę ci, że w tamtym roku miałaś zagrożenie, więc musisz się nauczyć teraz.
-Ale ja z tego nic nie czaje.
-To ci wytłumaczę.- Uśmiechnęła się szeroko i obie zabrały się do nauki.

***

Tydzień szkolny minął wyjątkowo szybko. W piątkowy poranek Vanessa zmierzała w stronę stołówki, aby zjeść śniadanie. Na miejscu zobaczyła Rose, która ku jej zdziwieniu wstała wcześniej od niej i już siedziała przy stoliku. Brunetka podeszła do bufetu wzięła talerz z kanapką i kubek gorącej kawy.
-Wcale się nie wyspałam- Powiedziała siadając naprzeciwko blondynki.
-Dziwne. Ty zawsze się wysypiasz.- Odparła zadowolona Rose.- Może się stresujesz przed balem?
-Nie żartuj. Ja nie przejmuję się takimi błahostkami.- Skubała tylko kanapkę i popijała kawę.- Mam ostatnio kiepski czas.- Westchnęła.
-Co masz na myśli?- Zainteresowała się Rose.
-Mam dziwne sny. Cały czas śni mi się, że siedzę między płomieniami i nie mogę wyjść, a kiedy zaczynam płonąć to się budzę.
-Nie żartuj. Teraz przypomina mi to sytuację w galerii.- Mówiła blondynka.- Może cały czas to w tobie siedzi.
-Nie wiem. Ale mniejsza o to. Ile mamy dzisiaj lekcji?
-No właśnie! Zapomniałam ci powiedzieć. Z powodu dzisiejszego balu lekcje są skrócone i mamy ich tylko pięć.
-No wreszcie widzę jakąś zaletę tej pieprzonej telenoweli.- Uśmiech na jej twarzy pojawił się po usłyszeniu dobrej wiadomości.
-Jak już tam będziesz to zobaczysz o wiele więcej zalet.- Zapewniała dziewczyna.
-Dobra lecimy.- Powiedziała wstając i biorąc do rąk puste naczynia.- Pierwsza jest matma. No dalej, dalej!
-Dobra już! Daj mi dopić kawę.-Protestowała Rose idąc odnieść naczynia i jednocześnie pijąc resztę kawy.
-No chodź że!- Powiedziała zdenerwowana Vanessa chwytając przyjaciółkę za rękę i ciągnąc w stronę drzwi. Blondynka tylko szybko odłożyła kubek i poszła za brunetką.

***

Lekcje ciągnęły się nie ubłagalnie długo. Dziewczyny siedziały właśnie na ostatniej z nich: chemii. Przedmiot znienawidzony przez niemalże każdego ucznia tej szkoły wykładała pani Carter. Nauczycielka była całkiem miła poza szkołą, ale na lekcjach prawdziwy potwór! Na każdej lekcji pytała kilka osób i robiła mnóstwo niezapowiedzianych klasówek przez co oceny Vanessy spadały co raz to niżej.
Brunetka wyjątkowo nie mogła usiedzieć na żadnej lekcji. Normalnie się wyłączała i czas szybko mijał, ale teraz bała się tego co może się stać. Chciało jej się spać, ale nie pozwalała sobie na to. Nie rozumiała dlaczego jest taka wyczerpana, zawsze miała mnóstwo energii. Napisała na małej karteczce parę niewyraźnych słów i szturchnęła Rose siedzącą w ławce obok. Dziewczyna się odwróciła i wzięła przedmiot z rąk przyjaciółki.
-Jaja se robisz??- Zapytała szeptem po przeczytaniu zawartości.
-Nie!-Odparła brunetka.
-Nie zdążysz!- Vanessa przewróciła teatralnie oczami i schyliła się bardziej w stronę przyjaciółki.
-To będzie tylko chwila. Nie marudź!
-Chyba nie myślisz, że pozwolę ci tam pójść???
-A czy ja pytam o zgodę??- Zaśmiała się złośliwie.
-Dziewczęta z tyłu!- Odezwała się pani Carter odwracając się od tablicy.- Czy ja wam przeszkadzam?
-Nie skąd ten pomysł?- Zapytała zawsze miła Rose.
-Emm właściwie to z lekka pani przynudza.- Odezwała się Vanessa.
-Słucham?!?- Zapytała zszokowana nauczycielka zdejmując okulary.
-Nie lubię powtarzać dwa razy.- Zakpiła brunetka zawijając włosy na palec. Rose patrzyła na nią mrożącym wzrokiem i szeptała aby ta jak najszybciej umilkła.
-Jones!!! Do dyrektora!!- Krzyknęła zdenerwowana kobieta pokazując ręką drzwi wyjściowe.
-Z przyjemnością.- Powiedziała dziewczyna wstając i biorąc torbę do ręki. Uśmiechnęła się szeroko do nauczycielki i opuściła klasę.
Zamiast do biura dyrektora udała się na zewnątrz, a następnie w stronę galerii, w której ostatnio były z Rose. Przyjaciółka nie chciała się zgodzić aby tam pójść, ale Vanessa chciała zobaczyć miejsce, które ostatnim razem prawdopodobnie podpaliła. Zdenerwowanie pani Carter było najlepszą drogą ucieczki. Szła uliczkami Los Angeles i zastanawiała się po co tam właściwie idzie.
-Co ja właściwie robię?- Wyszeptała będąc już prawie na miejscu.- To jest jakiś obłęd.- Odwróciła się i udała w drogę powrotną do internatu. Przynajmniej wyszłam z lekcji- pomyślała.

***

Kiedy zadzwonił dzwonek kończący lekcje Rose jak najszybciej wyszła z klasy. Szybkim krokiem udała się do pokoju aby odłożyć książki i jak najwcześniej ruszyć za Vanessą. Kiedy otworzyła drzwi pokoju zobaczyła przyjaciółkę leżącą na łóżku.
-Czy ty postradałaś rozum?!?-Krzyknęła wymachując rękami.
-Zluzuj.- Rzuciła nie patrząc na nią.
-Poszłaś tam?!?
-Nie!!
-To na cholerę była ta scenka?!?
-Nudziłam się.- Powiedziała uśmiechając się.
-Kobieto do szału mnie doprowadzasz!-Rose nadal krzyczała.
-Dobra już mniejsza o to.- Powiedziała brunetka i usiadła na łóżku.- Zapomniałam cię spytać. Z kim idziesz na ten bal?
-Z Bradem.- Uśmiechnęła się blondynka.
-Z tym Bradem?!? Bradem na dwa dni?!?
-To tylko partner na bal luzik.
-Mam nadzieję, że nie jesteś tak głupia jak te stereotypowe blondynki.- Śmiała się dziewczyna.
-O to nie musisz się martwić.- Rzuciła w nią poduszką leżącą na łóżku, a potem obie rzuciły się na łóżko i zaczęły głośno śmiać.

W Innym WymiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz