4

9.7K 674 218
                                    


DZIĘKUJĘ KAŻDEJ OSOBIE, KTÓRA KOMENTUJE. KOCHAM CZYTAĆ, ŻE ŚMIEJECIE SIĘ I ROBICIE 'WTF???!!' W TYM SAMYM MOMENCIE CO JA. 


Randka poszła dokładnie tak, jak Louis myślał, że pójdzie. Ten koleś, Nick, siedział i mówił ciągle o samym sobie, podczas gdy szatyn sprawdzał swój zegarek, żeby wiedzieć, czy nadszedł już czas, aby zadzwonić do Kendalla. Kiedy w końcu wybiła ósma, przeprosił i wyszedł na zewnątrz z telefonem w ręce.

Wybrał numer Liama i Nialla, Kendall odebrał po drugim sygnale.

- Papo!

- Hej kolego! - Powiedział, od razu rozchmurzając się. - Czekałeś przy telefonie?

- Tak - Kendall zachichotał.

- Aw jest taki słodki, kochanie. Liam kupił ci lody?

- Tak! Ni Ni i ja stworzyliśmy drużynę i on powiedział tak. 

- Dobra robota kochanie! - Louis wiedział, że prawdopodobnie nie powinien pochwalać swojego dziecka, gdy wytargował na Liamie lody, ale hej, on zrobiłby to samo. - Dobra, powinieneś iść do łóżka.  Poproś Nialla żeby dobrze cię otulił, a ja prześlę ci buziaczki, okej? 

- Okej, papo - Kendall pociągnął nosem, a potem kichnął.

- Na zdrowie. Słodkich snów, kochanie. Kocham cię.

- Też cię kocham papo. Do zobaczenia jutro, prawda?

- Prawda, gdy tylko słońce wstanie. 

Kendall zachichotał ponownie. - gdy tylko słońce wstanie. Dobranoc.

- Dobranoc. 

Kendall odłożył telefon, a Louis rozłączył się. Tęsknił za swoim dzieckiem, za każdym razem, gdy wychodził. Właśnie dlatego nie wychodził za wiele. Zazwyczaj odkładał randki i starał się nie zostawać w pracy za długo, bo to oznaczało mniej czasu dla Kendalla. Kendall był jedynym, którego Louis naprawdę kochał w ciągu swojego całego życia. Żaden z tych facetów z którymi, kiedykolwiek wyszedł nie mógł równać się z jego synem. 

Kendall naprawdę był światem Louisa.

Z westchnieniem, wsadził telefon z powrotem do kieszeni i skierował się do środka, by wrócić do swojej randki. Tak bardzo chciał po prostu wyjść, odebrać Kendalla i wrócić do domu. Jego wieczór byłby znacznie lepszy, gdyby mógł wrócić do domu.

Jednak Liam i Niall nie byliby zadowoleni, gdyby wycofał się z kolejnej randki. Przynajmniej musiał się postarać. 

Louis usiadł przy stole, na przeciwko Nicka, który uśmiechnął się do niego. - Hej, wróciłeś. 

- Tak, przepraszam. Obiecałem mojemu synowi, że zadzwonię i powiem dobranoc, zanim pójdzie spać. 

- To słodkie z twojej strony. Brzmisz jak najwyższej klasy ojciec. 

Tomlinson zachichotał. - Staram się. 

Po kolacji Nick zaprosił Louisa do siebie, jednak on grzecznie odmówił. - Nie, przepraszam. Naprawdę nie robię tego na pierwszej randce. Wiem, że nie ma go tutaj, jednak czuję się jakbym dawał zły przykład Kendallowi. Jakby umiał czytać w moich myślach, czy coś, i wiedział co robię. Sam nie wiem, jestem dziwny. Przepraszam. 

Nick uśmiechnął się. - Nie, nie ma sprawy. Rozumiem. potrzebujesz podwózki do domu?

- Właściwie to moje mieszkanie znajduje się niedaleko.  Tylko dwa bloki stąd. Mogę się przejść.

 Nick pokiwał głową. - Dobra. W takim razie, zadzwonię do ciebie, tak? Możemy to znowu kiedyś powtórzyć. 

- Tak, pewnie, brzmi świetnie.

- W porządku. - Nick przybliżył się i pocałował Louisa w policzek, zostawiając na nim trochę śliny. Szatyn postarał nie wzdrygnąć się. - Zobaczymy się później.

- Do zobaczenia. - Uśmiechnął się, patrząc jak chłopak wsiada do auta i odjeżdża. W momencie, gdy zniknął mu z oczu, Louis użył swojej kurtki by wytrzeć swój policzek. - Obrzydliwe. - Powiedział do siebie. Mógł znieść niechlujne pocałunki od Kendalla, ponieważ on miał tylko dwa lata, ale od dorosłego faceta?

To było chore.

Louis westchnął, otaczając się mocniej swoim płaszcze, a potem skierował się z powrotem do mieszkania. Rozproszył go bar po drugiej stronie ulicy i zdecydował, że zasłużył na to. Właśnie był na okropnej randce, nie musiał prowadzić samochodu, Kendalla nie było z nim, zdecydowanie zasłużył na to. 

Przekroczył ulicę i wszedł do baru, od razu poczuł zapach alkoholu. 

- Zasłużyłeś na to, zasłużyłeś na to. - Wymamrotał do siebie, kierując się do baru żeby coś zamówić. - Cześć mogę dostać...uh...najmocniejszą rzecz jaką tu macie? - Zapytał jak tylko dotarł do celu i usiadł. 

- Podła noc? - Barman zapytał. 

Szatyn przytaknął. - Właśnie wróciłem z randki w ciemno. 

- Ah, te są najgorsze.  Już szykuję ci drinka. 

- Dzięki - westchnął, przyciągając dłonią przez swoje włosy. Dokładnie po tym, jak zamówił swój napój zdał sobie sprawę, jak patetycznie musiał wyglądać. Siedział sam w barze i zamawiał najmocniejszego drinka jakiego tylko mógł.

Całkowicie żałośnie. 

- Hej, to miejsce jest zajęte? - Ktoś zapytał, wskazując na siedzenie obok Tomlinsona.

- Nie - odpowiedział, nawet nie spoglądając w górę.  Facet usiadł i postawił swoją butelkę piwa na blacie. 

- Dzięki. Przepraszam, jeśli to dziwne, czy coś, ale zauważyłem cię jak wchodziłeś i wyglądasz naprawdę nędznie, więc pomyślałem, że podejdę i zaoferuję ci trochę mojego towarzystwa. 

- Dzięki, ale nie potrzebuję twojego współ... - Louis przerwał w połowie zdania, kiedy spojrzał na chłopaka obok. Miał kręcone włosy, które wyglądały jakby zapuszczał je już przez jakiś czas, oraz przykuwające uwagę zielone oczy.   Miał ten rodzaj oczu, w które chciałeś patrzeć już do końca świata. A kiedy się uśmiechnął...cholera, miał dołeczki. - Woah. - Powiedział. 

- Twój drink. - Barman powiedział, stawiając przed szatynem napój, ale on był zbyt zajęty gapieniem się na chłopaka obok, żeby się tym przejąć. 

- Cześć. - Wspomniany chłopak odezwał się, posyłając uśmiech. - Jestem Harry. 

- Louis, miło cię poznać, Harry.

Ciebie też. 

Tomlinson odchrząknął i pociągnął łyk swojego drinka i, wow, to było mocne.  Naprawdę wiedzieli jak to się robi. 

- Hej, chcesz zatańczyć? - Louis zapytał. Harry przytaknął, uśmiechnął się i wstał. 

Tańczyli razem i jak tylko wlewali w siebie coraz to więcej alkoholu, ich taniec stawał się bardziej niechlujny, aż w końcu zaczęli się po prostu obmacywać. 

- Spotkajmy się w łazience! - Brunet krzyknął ponad muzyką, a Louis chętnie na to przystał. 

Więc, może te całe randki w ciemno, nie były takie złe. 





HARRY WKRACZA!!! 

Teraz idę robić batoniki musli, ale jak będzie mi się chciało to przetłumaczę jeszcze jeden rozdział i dodam dziś albo jutro. 

All the love xx

Baby Blue || larry [mpreg] polskie tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz