Trzy miesiące później
Louis obudził się około trzeciej nad ranem w środę, (a może był już teraz czwartek?) z mokrą plamą pod sobą. Na początku był zdezorientowany, ponieważ kiedy spał nie czuł, że musi siku, jeśli by musiał na pewno by wstał. Więc nie był pewien, dlaczego siedział w mokrej plamie.
W końcu olśnieniło go, ze to na czym siedział, to nie mocz, a jego wody płodowe.
- Och kurwa. - Przeklął, wychodząc z łóżka. Złapał za telefon i napisał do Liama oraz swojej mamy, że już nadszedł ten czas. Kaczkowatym krokiem wyszedł z pokoju i poszedł do Kendalla. - Kendall, kolego, obudź się. - Powiedział, potrząsając swoim synem. - Obudź się dzieciaku.
Chłopiec przewrócił się i potarł swoje oczy. - Co się stało papo?
- Twój malutki brat lub siostra chcą wyjść na świat i musimy jechać do szpitala. Ubierz się, okej?
Oczy chłopca otwarły się szeroko i uśmiechnął się. - Dostanę mojego brata lub siostrę! - Klasnął w dłonie, chichocząc.
Louis również się uśmiechnął i pocałował czoło swojego syna. - Tak, a teraz się pośpiesz i się ubierz, więc papa będzie mógł pojechać do szpitala. - Wyszedł z pokoju i wrócił do swojego. Złapał torbę, którą spakował tydzień temu, swoją kurtkę, a później owinął się kocem.
Spotkał Kendalla w pokoju gościnnym minutę później, pomógł chłopcu zawiązać buty, a potem wyszli z budynku.
Na szczęście szpital nie był daleko od mieszkania rodziny Tomlinsonów, ponieważ jak tylko zaczął prowadzić zaczął też czuć skurcze. A one nie były przyjemne.
- Boże chciałbym żebyś miał szesnaście lat. - Louis powiedział do Kendalla. - Wtedy mógłbyś zawieźć papę do szpitala.
Chłopiec tylko zachichotał, nie do końca rozumiał co mężczyzna miał na myśli.
Liam i Niall stali w głównym lobby szpitala, kiedy niebieskooki dotarł na miejsce. Wstanęli ze swoich miejsc, kiedy zobaczyli Louis . Niall podbiegł do niego, bo Liam trzymał Kierę.
- O mój boże Lou, wszystko w porządku? Jak długo to już trwa? Wody ci odeszły?
-Niall, doceniam twoje zainteresowanie, ale tak jakby to boli i chciałbym się tylko zarejestrować. Opiekuj się dla mnie Kendallem.
- Racja, oczywiście.
Kaczkowatym krokiem sztyn podszedł do lady i powiedział kobiecie swoje imię i nazwisko oraz to, że zaczął się jego poród, a ona zaprowadziła go do pokoju.
- Kiera zostanie tu całą noc? - Louis zapytał, kiedy Liam i Niall podążali za nim i pielęgniarkę, która pchała wózek inwalidzki, ktorym był zawożony do sali.
- Nie, zadzwoniłem do mamy, zabierze ją za niedługo. Chcieliśmy jak najszybciej do ciebie przyjechać, a nie czekać w domu, więc wzięliśmy ją ze sobą.
Szatyn przytaknął, a pielęgniarka zatrzymała się przed jego pokojem, otworzyła drzwi i wwiozła go do środka. - Jesteśmy na miejscu. Czy wszystko panu odpowiada, panie Tomlinson? - Zapytała.- Tak, dziękuję. - Uśmiechnął się.
- Idealnie. Pana ubranie zastępcze leży na łóżku, więc możesz się przebrać. Przypominam żeby ściągnąć również bieliznę, doktor przybędzie za minutę. - Dodała, pomagając wstać z wózka inwalidzkiego.
- Dzięki. - Pielęgniarka wyszła jak tylko chłopak stanął na nogi, a wtedy Kendall podszedł i przytulił jego nogi.
- Papa, mogę z tobą zostać?
- Oczywiście dzieciaku. Możesz ze mną zostać, aż będę musiał przeć.
I został. Kendall nie opuścił boku swojego taty ani razu przez całe dziesięć godzin, chyba że musiał do toalety, aż do czasu, gdy doktor przyszedł i powiedział, że chłopak musi przeć. Po tym wszystkim minęło już tylko dwadzieścia minut i Louis miał w ramionach swoją małą dziewczynkę. Uśmiechał się do niej.
- Jest piękna. - Powiedział do swojej mamy, która stała obok niego, tak jak ostatnim razem.
- Naprawdę jest. - Na twarzy Jay rozprzestrzenił się uśmiech, kiedy dotknęła główki małej dziewczynki. - Zgaduję, że tatuś miał kręcone włosy?
Louis spochmurniał, spoglądając na swoją córkę. - Tak myślę. Nie za bardzo pamiętam.
- Papa! - Kendall wbiegł do sali, a zaraz za nim Niall, który go gonił i próbował złapać. - Papo, czy ona już tu jest? Babacia powiedziała, że tak.
- Jest tutaj. - Niebieskooki uśmiechnął się i poklepał łóżko. Niall podniósł chłopca, usadzając przy ojcu. - Poznaj swoją młodszą siostrę Kendall.
Usta Kendalla otwarły się szeroko, kiedy spojrzał na noworodka. - Jest taka śliczna papo.
Sztyn zachichotał. - Jest piękna, prawda?
-Mogę ją potrzymać?
- Na razie nie, dzieciaku. Właśnie zasnęła i musimy jeszcze ją zaszczepić. Będziesz mógł ją potrzymać, gdy się obudzi, okej?
Chłopiec przytaknął, wyciągając dłoń by złapać tą należącą do jego siostry. - Papo, jak ona ma na imię?
Louis ponownie się uśmiechnął, wiedział, że Kendallowi spodoba się jej imię. - Blue. Blue Johanna Tomlinson.
Jay zarumieniła się, posyłając uśmiech swojemu synowi. Kendall cicho klasnął w dłonie i zaczął wciąż powtarzać Blue. Szatyn trzymał dziewczynkę blisko siebie, nigdy nie chciał jej dać odejść.
KTO MA FERIE JAK JA???
Zobaczymy jak będzie z rozdziałami w tygodniu, bo znalazłam pracę. Yay dla mnie, nay dla was. :DHarry pojawi się już w kolejnym rozdziale.
Macie jakieś ff z Larrym, które chcielibyście żebym przetłumaczła. Zależy mi na tym, żeby były na wattpadzie i nie były za dlugie, do 30 rozdziałów.
Miłego dnia, a ja lecę oglądać kuchenne rewolucje.All the love xx
CZYTASZ
Baby Blue || larry [mpreg] polskie tłumaczenie
FanfictionLouis jest samotnym ojcem po tym jak jego chłopak, Zayn, zostawił go, gdy dowiedział się o ciąży. Obecnie jest sam ze swoim trzyletnim synem, który przypomina mu o Zaynie za każdym razem, gdy spojrzy na małego chłopca oraz dziewięciomiesięczną dziew...