18

7.8K 576 272
                                    

Dwa tygodnie później

- Papo! - Kendall zawołał ze swojego pokoju. - Papo chodź tu szybko!

Louis odłożył laptopa na kanapę i pobiegł do miejsca, gdzie przebywał jego syn. - Co się stało? Wszystko w porządku? Gdzie jest problem?

- Ona zburzyła moją wieże, papo. - Powiedział, wskazując na Blue, która siedziała obok niego i ssała klocek.

- O mój boże, Kendall, myślałem, że coś ci się stało. - Szatyn pochylił się , aby podnieść Blue i zabrać jej zabawkę. - Ona jest tylko dzidziusiem, nie wie co robi. Wiesz co, pójdę ją położyć na drzemkę, a potem pomogę ci odbudować wieżę, tak?

- Okej... - Zgodził się, wydymając dolną wargę.

- Zaraz wrócę. - Wyszedł z pokoju chłopca i przeszedł do swojego. Przebrał córkę w piżamę, a następnie położył ją w kołysce. - Przepraszam najdroższa, wiem, że to niewygodne.... Papa się stara. Znajdę nam większe miejsce, będziesz miała swój własny pokój. - Pochylił się, składając na czole pocałunek. - Idź spać dziecinko. - Owinął ją nakryciem.

Zaczął już wracać do pokoju Kendall, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Westchnął, idąc je otworzyć. Gdy już to zrobił, za powłoką znalazł Harry'ego, który się uśmiechał. - Hej. - Powiedział, całując Louisa, a potem wchodząc do środka.

- Hej.

Brunet odwrócił się do niższego mężczyzny, marszcząc brwi. - Dlaczego brzmisz na smutnego?

- Nie mogę... Nie mogę znaleźć miejsca. Dla Kendall, Blue i dla mnie. Potrzebujemy większego mieszkania, żeby Blue miała własny pokój. Nie mogę jej wyciągnąć z pieprzonej kołyski, wszystko jest za drogie. Nie zarabiam tyle pieniędzy, a muszę jeszcze zapłacić rachunki i inne rzeczy. Kendall zaczyna za niedługo szkołę i to będzie kolejna rzecz za którą będę musiał zapłacić. Nawet nie wspominam jedzenia, opiekunki i tych wszystkich innych koniecznych spraw. Jest tyle rzeczy do zapłacenia, już nie mogę tego znieść Haz. Zaczynam wariować.

- Hej, cii, cii, uspokój się kochanie. - Styles przyciągnął go do siebie i zaczął pocierać jego plecy.

- Po prostu nie wiem co robić... - Odparł, potrząsając głową, gdy łzy spływały w dół jego policzków. - Nie mogę pozwolić by Blue dalej spała w tej kołysce, wyrosła z niej pięć miesięcy temu. Nie mogę jej położyć w pokoju z Kendallem, bo jest za mały. A gdybym wstawił łóżeczko do siebie, nie miałbym miejsca na swoją szafę, a tak jakby potrzebuję jej.

- Rozumiem Lou. Rozumiem. - Harry westchnął. - Spójrz, co ty na to żebym pomógł ci zapłacić za mieszkanie? Ładne z trzema sypialniami, dużą kuchnią oraz z dwiema łazienkami, bo wiem, że zawsze chciałeś mieć własną.

- Wiem, ale... Nie mogę pozwolić żebyś płacił za moje mieszkanie. To za dużo.

- Dobrze...Co jeśli to nie byłoby tylko twoje mieszkanie?

Szatyn spojrzał w górę na zielonookiego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. - Co?

- Co jeśli to byłoby nasze mieszkanie? Co jeśli zamieszkamy razem?

Usta niebieskookiego otworzyły się szeroko, gdy gapił się na Harry'ego. - Czy to nie za szybko? Mam na myśli, spotykamy się od kilku miesięcy.

- Może. - Potwierdził. - Jednak myślę, że to dobry pomysł. Będę bliżej mojej córki, nie będę musiał przejechać całego miasta, żeby ją zobaczyć. Będę mógł też być bliżej ciebie. Łatwiej będzie się nam chodziło na randki, oboje nie zmarnujemy tyle benzyny. Będzie miło.

Baby Blue || larry [mpreg] polskie tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz