Poranny gość

653 66 3
                                    

Obudziłam się, spojrzałam na zegarek, który stał z lewej strony, na ciemno brązowej komodzie pod półką z książkami. Była godzina 6:12, czyli czterdzieści osiem minut przed budzikiem. Wiedziałam, że już nie zasne, przez chwile leżałam wpatrując się w sufit, przypomniałam sobie o wczorajszej wiadomości od Alana i uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Postanowiłam zrewanżować się, chwyciłam za telefon, szybko włączyłam naszą rozmowę i zaczęłam pisać.

Dzień dobry śpiochu. Dziękuję za wczorajszego sms'a, był cudowny.
Też mam Ci coś do przekazania.
Jestem największą szczęściarą, że mam tak wspaniałego chłopaka.
Chciałabym być już zawsze przy Tobie, trzymać Cię za rękę i iść przez świat, chociaż raz zasnąć i obudzić się wtulona w Ciebie.
Kocham Cię Alan i strasznie tęsknie za Tobą.

Zostawiłam telefon na łóżku, wstałam i poszłam do łazienki pod prysznic. Ciepła woda otulała moje ciało przyprawiając o dreszcze.
Po pół godzinie wyszłam, słyszałam, że ktoś jest w kuchni. Nie wiedziałam czy sam wstał, czy obudziłam go ja susząc włosy. Nasz dom jest ogromny. Na parterze jest duży salon i po przeciwnej stronie połączona z nim kuchnia. Drzwi do pokoju rodziców, są za schodami, obok nich jest jedna łazienka. Na piętrze jest czworo drzwi. Pierwsze prowadzą do pokoju Pawła, drugie do Mateusza, trzecie do mojego królestwa, a za czwartymi kryje się kolejna łazienka.

Ubrana w piżame z za dużego T-shirt ze spranym nadrukiem i czarne dresowe shorty zeszłam cicho po schodach. W kuchni kręcił się Mateusz w bokserkach i bluzce, która wyraźnie podkreślała jego umięśnione ciało. Robił jajecznice i tosty. Poczułam, że jestem głodna. Stanęłam w wejściu opierając się o ścianę, ręce skrzyżowałam na wysokości mostka.
-Co tam kucharzu? -Spytałam uśmiechając się na widok jak podskakuje wystraszony.
-Chcesz śniadanie? -Odwrócił się do mnie i spojrzał pytająco.
-Umieram z głodu. -Odpowiedziałam i weszłam do środka.
Wzięłam z szafki dwie szklanki, a z lodówki sok pomarańczowy. Mateusz położył na stole gotowe śniadanko i usiadł naprzeciwko mnie. Nalałam nam obu picia i zabrałam się do najwspanialszej rzeczy na świecie, czyli do jedzenia.
-Jak tam? -Spytał przerywając ciszę.
-Dobrze. -Podniosłam na niego wzrok, wiedziałam, że za tym z pozoru normalnym pytaniem kryje się coś więcej.
-Jesteś moją siostrą, więc chciałem się upewnić, że wszystko okey. Znam dobrze Alana i wiem, że mogę mu z zaufaniem oddać ciebie. - Powiedział uśmiechając się zadziornie. -Mam pewność, że cię nie skrzywdzi, nie należy do tego typu facetów. -Przerwał na chwilę. -Ale jakby coś cię trapiło, jakiś problem powiedz mi o nim, pomogę ci. -Na jego twarzy zagościła powaga, wpatrywał się we mnie przenikliwym spojrzeniem.
-Obiecuje, że będziesz pierwszą osobą, która dowie się, jeśli coś będzie nie tak. -Uśmiechnęłam się. -Chociaż mam nadzieje, że twoja pomoc nie będzie potrzebna.
-Ja też. -Odpowiedział krótko, a na miejsce powagi wkroczyło zamyślenie.
Reszte zjedliśmy w ciszy, kiedy skończyłam wstałam i zaniosłam naczynia do zmywarki.
-Dzięki za wszystko. -Powiedziałam, ale on chyba tego nie słyszał, myślami był w innym świecie.

Weszłam do pokoju parę minut po siódmej. Zauważyłam, że zielona dioda przy telefonie świeciła się. Podniosłam go, miałam jedną nieprzeczytaną wiadomość od Alana.

To najpiękniejsze słowa jakie mogłem przeczytać z rana, jesteś wspaniała moja ślicznotko.
Za 15 minut będę pod Twoim domem, zdążysz?

Ostatnie słowa zszokowały mnie, nigdy nie przychodził do mnie przed szkołą, coś musiało się stać. Odpisałam krótko: Tak.
Szybko ubrałam się w jasne jeansy z dziurami, białą zwiewną bluzkę w blade róże i moją ulubioną czarną skórzaną kurtkę. Włosów specjalnie nie układałam, bo z natury były kręcone, więc przeczesałam je tylko szczotką.
Spakowałam dwa zeszyty i piórnik do szarej torby, którą zarzuciłam na ramię. Książki trzymałam w szafce jeśli nie były potrzebne.
Zeszłam na dół i założyłam czarne trampki, które lekko przesznurowałam.
-Coś się stało? -Spytał Mateusz wychodząc z kuchni.
-Alan tu za chwilę będzie. Dlaczego reszta jeszcze nie wstała? -Spytałam zdziwiona, bo rodzice nigdy nie spóźniali się do pracy, w końcu tak samo jak bracia.
-Paweł ma dzisiaj wole, a głowy naszej rodziny dopiero na 10. -Oparł się o ścianę. -Alan nigdy nie przychodził do nas tak wcześnie. -Powiedział z pozoru beznamiętnie, ale czekał na jakąś sensowną odpowiedź.
-Też jestem tym zdziwiona. -W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. -Może sam go zapytasz Sherlocku? -Puściłam mu oczko, wzięłam z haczyka klucze.

Otworzyłam drzwi i zatrzymałam się w pół kroku. Zamiast mojego księcia z bajki zobaczyłam wysokiego i umięśnionego bruneta o krystalicznie błękitnych oczach. Na jego mocno zarysowanej twarzy pojawił się uśmiech. Ubrany był w białą koszulkę opinającą jego klatę, skórzaną kurtkę, ciemne jeansy i adidasy.
-Cześć. -Powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej i wyciągając w moją stronę prawą dłoń.

Dziewczyna z ostatniej ławki ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz