"Zaraz po ciebie będę"

415 42 1
                                    

Wczoraj wróciłam do domu dosyć późno, mama nie zadawała pytań dlaczego nie poszłam do "kwiatuszka". Właśnie tak nazywa Alana, w sumie na każdą osobę z moich przyjaciół tak woła. Ale mój książkę jest dla niej kimś wyróżniającym się z tłumu, takim chłopakiem idealnym i perfekcyjnym materiałem na zięcia. Tak, słowa "... lepszego zięcia nie możemy mieć!" znam już na pamięć.

Kiedy leżałam w łóżku otulona kołdrą zadzwoniłam do Alana, chciałam go usłyszeć.
-Tęskniłam za tobą. -Powiedziałam kiedy odebrał połączenie.
-Ja za tobą też ślicznotko. -Jego męski i głęboki głos przyprawił mnie o dreszcze.
-Jak się czujesz?
-Dobrze, jutro jednak będę już w szkole. Cieszysz się? -Kiedy wypowiadał ostatnie słowa oczami wyobraźni widziałam jak przygryza swoją dolną wargę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Widzimy się po lekcjach? -Spytałam uśmiechając się do pustego pokoju. Czasami nie rozumiem swojego zachowania. Robię rzeczy, które kiedyś wydawały się dziwne i nielogiczne. Jest wiele takich "tików", na przykład uczucie lekkości w brzuchu, jakbym miała tam stado motyli, albo ogromna radość z otrzymania od tej wyjątkowej osoby jednej małej różyczki, która i tak za parę dni zwiędnie. To miłość, prawda?
-No właśnie nie księżniczko. -Powiedział, a ja czułam jak uśmiech ucieka z mojej twarzy. Czar bajki prysł. -Za parę tygodni mam osiemnastkę i jadę z mamą wszystko pozałatwiać, rozumiesz?
-No jasne. -Wymusiłam w swoim głosie odrobinę entuzjazmu. Nasze plany na idealne wspólne popołudnie poszły w niepamięć. -To spotkam się z Julią.
-Przepraszam. -W jego głosie słyszałam smutek, ale czy tak samo szczery jak moja udawana radość? Ahhh przesadzasz kretynko! Pomyślałam i odpowiedziałam spokojnym głosem.
-Nic się nie stało. Muszę już kończyć, do później. -Szybko rozłączyłam się, żeby zakończyć tą niezręczną rozmowę o której i tak za parę dni nie będziemy już pamiętać.
Ubrałam się w ciemno niebieskie jeansy, czarną bokserkę i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze.
Do szkoły powiózł mnie Paweł, jechał do pracy, więc nie było problemu.

Przed ósemką spotkałam Anie. Obgadywałyśmy naszego nauczyciela od angielskiego, za którym obie nie przepadamy. Zobaczyłam uśmiech na jej twarzy, a po chwili poczułam czyjeś ciało przytulone do mnie od tyłu. Odwróciłam się i z radością rzuciłam się Alanowi na szyję. Teraz w pełni odczułam jak bardzo mi go brakowało przez ten czas.
-Witam księżniczkę. -Powiedział i pocałował mnie w usta. Zawsze w takich momentach zamykam oczy, tym razem nie było inaczej.

Przez wszystkie lekcje nie przestawałam się uśmiechać, mój książę w końcu był przy mnie! Ale nieubłaganie zbliżał się czas ostatniego dzwonka. Wtedy oboje wsiądziemy w inne auta i pojedziemy w innym kierunku.

-Muszę już iść, mama na mnie czeka. -Powiedział kiedy skończyliśmy zajęcia i staliśmy przed głównym wejściem do szkoły.
-Idź. Kocham cię.
-Ja ciebie też. -Pocałował mnie w czoło i podszedł do zaparkowanego Mercedesa. Patrzyłam zahipnotyzowanym spojrzeniem jak odjeżdża. Poczułam lekki ból w boku, to była Julia, która dźgnęła mnie łokciem.
-Za chwilę będzie Mirek. -Powiedziała z uśmiechem, w końcu jak zawsze kiedy o nim wspomina.

Wszyscy leżeliśmy na łóżku w Julii pokoju i oglądaliśmy film na laptopie. Znaczy... Nie do końca tak było... Ja oglądałam film, a oni przytulali się, całowali i szeptali ciche „Kocham cię" z myślą, że tego nie słyszę. Nie przeszkadzało mi to. Tak samo wygląda oglądanie filmów z Alanem u mnie, albo u niego. Miałam cole i chipsy, więc z głodu nie umarłam.
Oczywiście w kulminacyjnej scenie musiałam zatrzymać, bo mój wspaniały telefon, który był na drugim końcu pokoju postanowił zadzwonić i hałasować dawno temu ustawioną piosenką „Faded".
Odłożyłam laptopa i podeszłam do szafki.
-Halo?
-Halo? Kamila? To ja Mateusz. -Nie mówił naturalnie, jego głos teraz brzmiał inaczej.
-Przecież, wiem kto dzwoni. Mam zapisany twój numer. -Powiedział rozbawiona.
-Gdzie jesteś? -Spytał szybko.
-U Julii. Stało się coś? -Zmarszczyłam brwi wpatrując się w podłogę.
-Nie. Zaraz po ciebie będę. -Rozłączył się nie dając mi możliwości na jakąkolwiek odpowiedź.
Zapadła cisza. Słyszałam swój oddech i przyśpieszające serce.
-Kto to był? -Rzucili równocześnie pytanie.
-Mati.. -Odpowiedziałam powoli, mając w głowie milion myśli na sekundę.
-Co chciał? -Czujny głos Julii rozbrzmiał w całym pokoju.
-Nie wiem. Zaraz tu będzie. -Odpowiedziałam podnosząc oczy i spotykając ich przeszywające na wylot spojrzenie.
Spodziewałam się wszystkiego, nawet najgorszego.
___________________________________________
Dzisiaj tak trochę krótko :/ Ale mam nadzieję, że rozdział podoba się ^^

Dziewczyna z ostatniej ławki ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz