Ubierałam buty, kiedy usłyszałam auto zatrzymujące się przed domem. Wyprostowałam się i spojrzałam na Julię, którą z pasie obejmował Mirek.
-Jak coś to dzwoń, będę przy telefonie. -Powiedziała poważnie.
-Okey, na razie. -Wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Podeszłam do niebieskiego BMW, tak mój brat ma fioła na punkcie tej marki. Zaraził tym Pawła i po części mnie.
Wsiadłam i bez słowa ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy wpatrując się w drogę.
-Co się stało? -Spojrzałam na jego twarz.
-Nikt nie umarł. -Odpowiedział z uśmiechem.
-A więc po co wywołałeś panikę? -Spytałam zirytowana całą sytuacją.
-Jest inna sprawa. Znalazłem dobrze płatną pracę. -Jego głos był poważny, wpatrywałam się w niego czekając aż powie coś jeszcze. -Zaa granicą. -BOOM! Cios prosto w twarz. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Z jednej strony cieszyłam się, bo zarobi spore pieniądze, ale też nie chce, żeby mnie zostawił i po prostu wyjechał. Odwróciłam się z powrotem w stronę drogi.
-Nie będę tam na stałe, co jakiś czas zniknę na parę dni, ale wrócę. To jest praca na zlecenie. -Mówił dalej. -Więcej takiej oferty nie dostanę, musiałem się zgodzić. Rozumiesz? -Spojrzał na mnie, ale ja wpatrywałam się przed siebie beznamiętnym spojrzeniem.
-Tak. To kiedy wyjeżdżasz? -Spytałam jakby nigdy nic.
-W niedzielę. Kamila wiem, że nie chcesz, żeby nasze relacje się popsuły. Nie martw się o to, nic się nie zmieni, nadal będziesz moja małą siostrzyczką. -Kiedy wypowiadał te słowa łzy napłynęły mi do oczu. Nasze spojrzenia się spotkały.
-Obiecujesz? -Mój głos załamywał się z każdą chwilą coraz bardziej.
-Obiecuje.Przez resztę drogi do domu rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, tak jak zawsze.
Zaczęłam w głowie sobie wszystko tłumaczyć. Przecież w wielu rodzinach bracia, synowie, mężowie wyjeżdżają, żeby zarobić. Często na stałe. I ci co tu zostają jakoś sobie radzą, to czemu ze mną ma być inaczej? Będę normalnie chodzić do szkoły, uczyć się, śmiać i żyć, tak jakby nic się nie zmieniło. Bo przecież wróci, i znowu będziemy mogli przegadywać długie godziny. „Nadal będziesz moją małą siostrzyczką" a ty moim dużym braciszkiem.Miną tydzień, za dwa dni wraca Mateusz, a za dwa tygodnie Alan ma urodziny.
Julia jest dzisiaj zajęta, więc na zakupy w poszukiwaniu odpowiedniego prezentu na osiemnastkę poszłam z Darkiem.
-Może jakąś bluzę albo zegarek? -Rzucił propozycję kiedy wysiadaliśmy z pociągu. W mojej miejscowości nie miałam czego szukać, więc postanowiłam wybrać się kawałek dalej.
-Zegarek odpada, ale zobaczymy jakie są bluzy.
Weszliśmy do centrum handlowego i zaczęliśmy poszukiwania. Po ponad dwóch godzinach szukania znaleźliśmy cel. Bluzę, czarną, z kapturem, białym nadrukiem. Wyglądała idealnie i wiedziałam, że mu się spodoba.-A teraz ostatni przystanek tego dnia: dom. -Powiedział kiedy szliśmy w stronę dworca. Do odjazdu mieliśmy jeszcze 20 minut, nie było pośpiechu. Pociąg stał już na peronie, więc weszliśmy do środka zająć miejsca.
Chwilę przed odjazdem miejsca naprzeciwko nas zajęło młode małżeństwo z paro letnim synkiem. Kobieta uśmiechnęła się do mnie, a ja nieśmiało odwzajemniłam gest.
Jechaliśmy w ciszy, czułam jak z każdą chwilą coraz bardziej ogarnia mnie senność. Byłam zmęczona, próbowałam walczyć z zamykającymi się oczami, lecz na próżno.
Obudziło mnie wołanie.
-Kamila wstawaj, zaraz będziemy na miejscu. -Otworzyłam oczy i napotkałam roześmiany wzrok nieznajomej kobiety, tej samej. która wcześniej uśmiechała się do mnie. Poczułam ból w karku, rozejrzałam się i zrozumiałam. Szybko podniosłam głowę z ramienia Darka i wzrok wbiłam w swoje buty. Byłam zawstydzona całą tą sytuacją.
-Też kiedyś byliśmy w waszym wieku i zakochani w sobie do szaleństwa. -Powiedziałam kobieta śmiejąc się. Spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami, jeszcze tego brakowało.
-My jesteśmy tylko przyjaciółmi. Prawda? -Spojrzałam na Darka, a on uśmiechnął się i potwierdził moje słowa.
-Też tak kiedyś mówiliśmy, ale skoro tak twierdzicie to nie będę się z wami kłócił. A szkoda, bo była by z was udana para. -Powiedział mężczyzna, który przez cały czas milczał. Oboje spojrzeliśmy na niego i zaśmialiśmy się lekko.W tym momencie pociąg zatrzymał się. Dziękowałam za to Bogu, bo czułam się niezręcznie. Pożegnaliśmy się z małżeństwem i wysiedliśmy na dworzec. Szliśmy w stronę parkingu, na którym stało auto Darka. Śmialiśmy się ze słów wypowiedzianych przez nieznajomego. Oboje byliśmy tego samego zdania: przyjaźń tak, miłość nie.
-Tylko, żeby Alan się o tym nie dowiedział, okey? -Nie chciałam ukrywać czegokolwiek przed nim, ale nie potrzebuje zbędnych scen zazdrości, a wiem, że doszło by do nich. Nic wielkiego się przecież w pociągu nie wydarzyło.
-Okey. Chcesz jechać już do domu, czy wpadniesz do mnie na piwo i pizze? -Spytał jak otworzył drzwi auta. Jutro i tak mam luźne lekcję, więc mama nie będzie się czepiać, a w sumie co mi szkodzi?
-No jasne, ale ja wybieram film.
-Niech ci będzie. -Powiedział rozbawiony.
Lubie spędzać z nim czas, zawsze znajdzie się temat do rozmowy. Nigdy nie jest nudno. Traktuje go jak starszego brata, a on mnie jak młodszą siostrę. I tego się trzymamy. Jestem szczęśliwa z Alanem, nic więcej się nie liczy.
CZYTASZ
Dziewczyna z ostatniej ławki ✒
Dla nastolatkówKamila jest jedyną samotną dziewczyną w swojej klasie. Znajomi nazywają ją Singielką. Ma przyjaciół z obu płci, lecz wszyscy traktują ją jak kumpele. Za siedem miesięcy kończy 18-naście lat, do tego czasu musi znaleźć chłopaka, żeby udowodnić wszys...