Zmiana planów

458 51 0
                                    

Obudził mnie dzwoniący telefon. Przetarłam ręką oczy i spojrzałam na wyświetlacz, to był Alan. Odebrałam.
  -Śpisz?
  -Już nie, a stało się coś? -Spytałam zaspanym głosem.
  -Przepraszam, że cię obudziłem, ale chciałem ci powiedzieć, że nie przyjdę dzisiaj do szkoły. Jestem chory, ale postaram się jak najszybciej wyzdrowieć. Tęsknie za tobą. -Jego głos był normalny, ale kiedy wypowiadał ostatnie słowa usłyszałam smutek w słuchawce.
  -Ja za tobą też. Może wpadnę dzisiaj do ciebie? Co ty na to? -Spytałam lekko się uśmiechając.
  -Byłoby wspaniale! -Powiedział radosny. To zadziwiające jak niewiele potrzeba do szczęścia. 
  -Będę około 16, przynieś ci coś? 
  -Wystarczy, że będę mógł się do ciebie przytulić. -Powiedział, a ja uśmiechnęłam się. 
Chwilę później rozmowa się skończyła. Odłożyłam telefon i spojrzałam na zegar. Była 6.54, więc postanowiłam już wstać i uszykować się do wyjścia. 

Umówiłam się z mamą, że odbierze mnie po lekcjach i zawiezie do Alana. Będę u niego trochę wcześniej, ale postanowiłam nie mówić mu o tym, tylko zrobić taką małą niespodziankę. 
Weszłam do szkoły i swoje kroki skierowałam w stronę łazienki. Na dworze mocno wiało, więc moje włosy wyglądały teraz tragicznie. Kiedy wyszłam pod drzwiami spotkałam Darka.
  -Hej. Będzie dzisiaj Alan? -Spytał witając się ze  mną.
  -Nie, jest chory, a dlaczego pytasz? -Rzuciłam odruchowo.
  -Tak tylko. To rozumiem, że ty też jesteś zajęta.
  -Mhm... -Odpowiedziałam i patrzyłam na niego czekając aż powie coś więcej.
  -Chciałem zrobić u siebie wieczór filmowy, ale skoro macie już plany, to trudno. -Jego głos był normalny, a z twarzy nie znikał uśmiech. Lecz w oczach widziałam, że jest zawiedziony.
  -Obiecuje, że innym razem wpadniemy. -Z chęcią bym tam poszła, ale już jestem umówiona z Alanem, a chłopakowi się nie odmawia prawda?
  -Okey. -Smutek wypełnił jego idealnie niebieskie oczy, ale twardo stał uśmiechnięty myśląc, że niczego nie zauważę.
  -Ey Darek, stało się coś? -Spytałam kładąc rękę na jego ramie. -Chcesz pogadać?
  -Nie, wszystko jest okey.
  -Przecież widzę, że kłamiesz. Chodź. -Powiedziałam i pociągnęłam go za rękaw w stronę biblioteki. Tam zawsze był spokój.
Weszliśmy i usiedliśmy przy ostatnim stoliku.
  -A więc? -Mówiłam ciszej, żeby nikt nie usłyszał o czym rozmawiamy.
  -Nie no, to jest żałosne. Wychodzę. -Wstał i poniósł plecak z podłogi.
  -Darek... -Powiedziałam, a on obrócił się i spojrzał w moje oczy. -Przecież bardzo dobrze wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko i nikt więcej się o niczym nie dowie. -Wziął głęboki oddech i usiadł, a spojrzenia paru osób przez chwilę skierowane były w naszą stronę.
  -Po prostu dobija mnie samotność. Wszyscy mają swoje drugie połówki, a ja cały czas zasypiam i budzę się sam. Wracam do domu ze świadomością, że nikt na mnie nie czeka. W moim życiu zagościła monotonia, bo każdy dzień jest kopią poprzedniego. Kiedy widzę szczęśliwa parę zakochanych robi mi się smutno. Za każdym razem zadaje sobie pytanie "co jest ze mną nie tak?" "co robię źle?". A wiesz co jest najgorsze? Że nigdy nie poznam odpowiedzi. Fakt na imprezach kleją się do mnie laski, ale po co mi przygoda na jedną noc? Chcę dziewczyny, która stanie się moja księżniczką, tej jedynej, z którą spędzę resztę życia. Wymagam aż tak wiele? -Jego głos z każda chwilą stawał się coraz bardziej zdenerwowany. -Wiesz jak to boli kiedy czujesz się jak życiowa oferma? Zaczynam wątpić, że kiedykolwiek spotkam miłość swojego życia i będę tak szczęśliwy jak ty i Alan, albo Julia i Mirek. Najczęściej, żeby zapomnieć idę na siłownię, ale są takie dni kiedy czuje się jakbym dostał w twarz od losu i zamykam się w moich czterech ścianach z kalorycznym jedzeniem i oglądam jakiś durne programy w telewizji. Czuje się bezsilny. -Ostatnie słowa prawie wykrzyczał mi w twarz. Zapadła cisza, a oczy wszystkich skierowane były w naszą stronę. Spuścił głowę i wziął głęboki oddech, żeby się uspokoić.
  -W sumie po co ci to mówię? I tak nie zrozumiesz.. -Rzucił krótko, zabrał swoje rzeczy i wyszedł, nie zważając na wzrok innych.
Siedziałam wpatrując się w miejsce na którym przed chwilą siedział Darek. Zebrałam wszystkie myśli i zrozumiałam, że muszę go znaleźć. Aż za dobrze wiedziałam co teraz czuje, ale on o tym  nie wie, bo wtedy mnie nie znał. Gwałtownie wstałam, chwyciłam torbę i pobiegłam w stronę drzwi, którymi wyszedł.
W całej szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka, postanowiłam iść pod salę w której powinien mieć lekcję. Nie było go tam. Szybko rozejrzałam się, nie wiele myśląc wybiegłam ze szkoły. Zobaczyłam go, dochodził do bramy.
  -Darek! Czekaj! - Odwrócił się w moją stronę z bez namiętnym wzrokiem i patrzył jak biegnę.
  -Co chcesz? Pośmiać się, bo wyszedłem na mięczaka? -Spytał kiedy stałam przed nim i próbowałam złapać oddech. Tak, bieganie to nie jest moja mocna strona.
  -Nie, mylisz się... -Powiedziałam dysząc. -Wiem jak się czujesz. Przez wiele lat nie miałam chłopaka, prowadziłam życie typowej singielki. I wiesz co? Przyjdę dzisiaj do ciebie. Wtedy będziemy mieli sporo czasu na gadanie o wszystkim. Chcę ci jakoś pomóc. To jak? -Spojrzałam na jego zszokowaną twarz.
  -A Alan? -Spytał krótko.
  -Nie przejmuj się. Pogadam z nim, na pewno zrozumie. -Uśmiechnęłam się. -Dobra chodź na lekcje, już i tak jesteśmy spóźnieni. -Powiedziałam, a on zawtórował mi w uśmiechu i bez słowa ruszyliśmy w stronę szkoły, w której uczniowie odliczali cenne minuty do końca.
______________________________________________
Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze! Nie ma lepszej motywacji od tego! ^^
Jak oceniacie ten rozdział? ;3

Dziewczyna z ostatniej ławki ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz