Kiedy nadszedł wschód słońca udało mi się zasnąć. Jednak nie nacieszyłam się nim zbyt długo. Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Wśród słów rzucanych w złości i przekleństw rozpoznałam głos Mateusza. Nigdy wcześniej nie słyszałam takiej furii u niego, dlatego domyślałam się kto raczył nas odwiedzić. Usiadłam na łóżku, przetarłam twarz rękami. Wrzaski nie ustawały. Postanowiłam zejść na dół, wiedziałam, że już już na dobre porzegnałam się ze snem. Otworzyłam drzwi, podeszłam do schodów z wlepionym wzrokiem w podłogę. W połowie stopni wszystko ucichło. Nie było krzyków, wrzasków, przekleństw. Zupełne nic. Zatrzymałam się i podniosłam głowę. Zobaczyłam poczerwieniałą ze złości twarz Mateusza, a zaraz za nim, przy drzwiach stał Alan. Jego oczy, które jeszcze parę godzin temu były dla mnie częścią świata, teraz szeroko otwarte, pełne różnych emocji wpatrywały się we mnie.
-Kamila... -Powiedział tak cicho, prawie szeptem. Zrobił krok do przodu, ale zatrzymała go silna ręka. Rzucił w stronę swojego niedoszłego szwagra wściekłe spojrzenie.
-Nawet o tym nie myśl. -W jego głosie słychać było oszczerzenie.
-Daj mi z nią porozmawiać, wyjaśnić to ws...
-Co tu chcesz wyjaśniać? -Przerwałam mu. Oboje spojrzeli na mnie. -Może chcesz mi powiedziesz, że wszystko sobie wymyśliłam , a ty nie posuwałeś tej laski? -Patrzyłam mu w oczy i miałam mieszankę uczuć w sercu. Nienawiść i obrzydzenie połączyły się z miłością i tęsknotą tworząc niebezpieczny mix. -Nawet nie próbuj mówić "to nie tak", bo wszyscy doskonale znamy prawdę i wiemy jak było. -Zapadła cisza, jakby każdy przypominał sobie to, o czym za wszelką cenę chciałam zapomnieć. Potrząsnęłam energicznie głową, żeby wspomnienia przestały mnie męczyć.
-Alan wyjdź. -Wróciłam do niego spojrzeniem i powiedziałam przez zduszone gardło. Mimo tego co mi zrobił nadal go kochałam, ale wiedziałam co muszę zrobić.
-Co? Ale Kamila.. -Otworzył szeroko oczy jakby nie rozumiał moich słów.
-Proszę wyjdź. -Starałam się, żeby mój głos brzmiał normalnie, ale z nędznym skutkiem.
Na chwilę zamarł, wpatrując się we mnie i Mateusza na zmianę.
-Już nie pamiętasz jak mocno cię kocham? Jak bardzo jestem ci potrzebny do życia, a ty mi? Bez ciebie nie istnieje... Kamila... Dobrze, skoro tego chcesz. Jednak to nie jest koniec, kocham cię. -Widziałam jak zamykają się za nim drzwi, wlepiając w nie wzrok wyszeptałam:
-To właśnie jest koniec, koniec "nas".
-Kamila wszystko okey? -Z zamyślenia wyrwał mnie głos Mateusza. Spojrzałam na jego zatroskaną twarz i odpowiedziałam z lekkim uśmiechem "tak", chociaż nic nie było w porządku i oboje dobrze o tym wiedzieliśmy.Zeszłam na parter i weszłam do kuchni.
-Umieram z głodu, chcesz jajecznicę? -Rzuciłam pytanie przez ramię, tak jak to robiłam zawsze.
-Jasne. Rozmawiałaś dzisiaj z Darkiem? -Wszedł za mną, wyjął z lodówki sok pomarańczowy i nalał go do dwóch szklanek stojących na blacie. Mówił normalnie, tak, jakby nic się nie stało, jakby rzeczywistość była taka sama jak miesiąc temu. W głębi serca dziękowałam mu za to, bo nie potrzebuje współczucia ludzi, ono nic mi nie da. Nie czekając na odpowiedź kontynuował:
-Zadzwonił do mnie zanim pojawił się u nas Alan. Mówił, że masz wyłączony telefon i nie może się z tobą skontaktować. Martwi się. Pytał czy może dzisiaj przyjść, ale nie wiedziałem czy chcesz, więc powiedziałem, że dasz mu odpowiedź.
-Nie może, znaczy... Sama nie wiem. -Wyciągnęłam z szafy talerze i nałożyłam na nie gotowe śniadanie. -Z jednej strony chciałabym pobyć trochę sama, a z drugiej chce się z kimś pogadać.
-Mogę wziąć dzisiaj dzień wolny w pracy i zostać w domu.
-Jedź, ja sobie poradzę. -Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęliśmy jeść.
-Kamila jednak czuł bym się pewniej gdyby ktoś z tobą był. Oboje wiemy, że Alan wróci i boje się do czego jest zdolny. Nie mówię, że zrobi ci krzywdę, bo sam by tego nie przeżył, ale na pewno z całych sił będzie starał się o drugą szansę.
-Zgoda, niech Darek przyjdzie. Może faktycznie tak będzie lepiej. -Uśmiechnęliśmy się do siebie.Weszłam do swojego pokoju i włączyłam komórkę, 8 wiadomości i 16 nieodebranych połączeń, to wszystko od Darka. Zadzwoniłam do niego. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Dobrze, że dzwonisz. Gdyby nie rozmowa z Mateuszem odszedł bym od zmysłów. -W jego głosie słychać było ulgę.
-Spokojnie, nic mi nie jest. Słyszałam, że chcesz dzisiaj wpaść.
-Jeśli pozwolisz, to tak. Nie chciałbym zostawiać cię teraz samej. -Nie lubię kiedy ktoś się smuci z mojego powodu. Wprawia mnie to w zakłopotanie, mam ochotę potrząsnąć tą osobą i powiedzieć "hej! uśmiechnij się!". -Jesteś tam?
-Tak. Pasuje ci za jakieś dwie godziny?
Oczywiście, że przytaknął. Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Nie ruszałam się, leżałam skulona. Przytłaczały mnie myśli, co teraz będzie? Jak spojrze w oczy innym? Co jeśli Alan w szkole mnie złapie na rozmowę? Co jeśli ulegnę i mu wybacze?
Nie usłyszałam jak Mateusz wszedł do mojego pokoju, ale w pewnym momencie poczułam jego obecność. Jednak nie odwróciłam się, a on stał i wpatrywał się we mnie.
-Dzwoniłaś do niego? -Spytał tonem z pozoru normalnym, jednak słychać było w nim troskę.
-Tak, za niedługo będzie.
-Jadę do pracy, jak coś to dzwoń. -Usiadł na skraju łóżka. -Kamila...
Zamilkł, zacisnął usta, wstał i wyszedł. Ani wtedy, ani później nie spytałam czemu nie dokończył. Wiem, że dla niego też jest to ciężka sytacja. Jego jedyna siostra, księżniczka, której należy się to co najlepsze została zraniona w perfidny sposób, przez chłopaka, któremu ufał. Czasami lepiej jest nie wiedzieć, jak brzmią nie wypowiedziane słowa, na tym właśnie polega ich magia.W całym domu rozległ się głośny dźwięk dzwonka do drzwi. Powolnie zeszłam na dół, przekreciłam klucz i stanęłam naprzeciwko Darka. Patrzyliśmy sobie w oczy bez słowa. Słowa były wtedy zbędne. Zrobiłam krok do przodu i wtuliłam się w jego umięśnione ciało. Czułam bijące od niego ciepło, jedną dłoń na głowie i drugą delikatnie położoną na karku.
Moim ciałem wstrząsnął płacz, a z oczu leciały łzy. Próbował mnie uspokoić, ale na nic to się zdało. Staliśmy tak, w otwarych drzwiach, ja płacząc w jego ramię, a on obejmujac mnie, tak jak robi to przyjaciel. Ludzie na ulicy spieszyli się, nie zwracając na nas uwagi, wszyscy zajęci swoimi sprawami. Podniosłam na niego poczerwieniałe oczy i powiedziałam przez zduszone gardło.
-Wejdźmy do środka.
Uśmiechnął się i zamknął drzwi na klucz.
Jeśli kiedykolwiek ktoś zapyta mnie czy przyjaźń damsko-męska istnieje, odpowiem, że "tak", bo jest to coś najpiękniejszego na świecie, jeśli układ jest jasny: żadnych uczuć, żadnej miłości, tylko przyjaźń._______________________________________________
Z całego serca chcę podziękować wszystkim, którzy czekają cierpliwie na kolejne rozdziały. Jesteście wspaniali! <3
CZYTASZ
Dziewczyna z ostatniej ławki ✒
Teen FictionKamila jest jedyną samotną dziewczyną w swojej klasie. Znajomi nazywają ją Singielką. Ma przyjaciół z obu płci, lecz wszyscy traktują ją jak kumpele. Za siedem miesięcy kończy 18-naście lat, do tego czasu musi znaleźć chłopaka, żeby udowodnić wszys...