Pamięć

331 33 2
                                    

Minęło już parę tygodni. Z początku kiedy przekraczałam próg szkoły, modliłam się o koniec. Tak jak przypuszczałam nie obeszło się bez spojrzeń pełnych współczucia, klepania po plecach i jednego zdania, które bez przerwy rozbrzmiewało w moich uszach „nie przejmuj się, wszystko będzie okey". Tak na prawdę nic nie było okey. Zaczęły się plotki, no bo przecież Alan musiał mieć jakiś powód, żeby to zrobić. Tak, macie rację, właśnie tego powodu zaczęto szukać we mnie. Słyszałam wiele spekulacji, ale jednej nigdy nie zapomnę: No Kamila nie masz się co dziwić. Ty nie chciałaś z nim spać to ktoś musiał cię zastąpić. I powiedziała to laska, którą mógł mieć każdy. Paranoja. Do dziś jestem zdania, że chciałaby być na miejscu tamtej dziewczyny.
Alan nie odpuszczał. Kiedy tylko mógł (a niestety było to często) podchodził i prosił o rozmowę. Z początku się zgadzałam, ale później przestałam. Nie mógł zrozumieć, że już nigdy mu nie zaufam, że to koniec. Najkrótsza rozmowa bolała jak jasna cholera. Tyle wspólnego czasu, chwil i pięknych wspomnień. Jednak musiałam być silna.
Do moich urodzin pozostał miesiąc, genialnie. Chyba nawet na własną osiemnstkę będę musiała iść sama. No cóż pozostaje mi tylko dokończyć edukacje, wyprowadzić się, skupić się na karierze i wziąć ze schroniska jakąś słodką psine. Innej przyszłości już nie widzę. Poddaje się.

Kiedy szłam ze zwieszoną głową przez korytarz do sali biologicznej podszedł do mnie jakiś koleś. Zwęziłam oczy do dwóch małych szparek. Znałam go, a przynajmniej miałam takie wrażenie.
-Hej Kamila. Pamiętasz mnie? -Ten głos... Jego uśmiech... To Karol, chłopak z tej feralnej imprezy.
-Tak. Czego chcesz? -Powiedziałam tonem lekko poirytowanym. Jeśli jeszcze raz w ciągu tego dnia usłyszę słowa współczucia to oszaleje.
-Chciałem ci powiedzieć, że ci...
-Nawet nie próbuj mówić, o współczuciu, smutku i innych tego typu. -Odpowiedziałam stanowczo. Dopiero teraz spojrzałam uważniej na niego i zobaczyłam podkrążone oczy, szarą cerę i lekki wyblakły uśmiech.
-...Cię przepraszam. To wszystko, to po części moja wina. Ja nie wiedziałem, że to tak się skończy. -W ciągu sekundy się ożywił, zaczął mocno gestykulować rękami każde słowo.
-Chwila... Uspokój się i powiedz mi na spokojnie wszystko od początku. -Zamknął oczy, wziął głęboki oddech.
-Jakiś czas przed imprezą Alan zaczepił mnie. Zapytał czy cię znam i poprosił o przysługę. Chciał, żebym cały czas zatrzymywał cię przy sobie, bo on będzie miał jedną sprawę do załatwienia. Nie powiedział jaką, a ja nie chciałem być wścibski, więc nie pytałem. Zaproponował mi 100zł za to, zgodziłem się, bo potrzebowałem pieniędzy. Kiedy mieliśmy się rozejść to do nas podeszłaś. Pamiętasz? -Spojrzałam na ziemie i powróciłam wzrokiem na jego twarz.
-Pamiętam... -Powiedziałam cicho, prawie szeptem. Pamiętałam.
-Ja na prawdę nie wiedziałem co on planuje. Gdybym wiedział to nigdy bym się nie zgodził. Tak bardzo mi wstyd. Nie mogę spać w nocy, bo męczy mnie myśl, że uczestniczyłem w tym, w tym świnstwie, które tobie Alan zrobił. -Spuścił głowę. Położyłam rękę na jego ramię.
-To nie twoja wina, nie zadręczaj się tym. -Spojrzał na mnie zszokowanymi oczami, w sumie sama się zdziwiłam na dźwięk spokoju w moim głosie. W środku wszystko we mnie szalało, rozpacz mieszała się z wściekłością, ale na zewnątrz byłam uśmiechniętą dziewczyną o miłym wyrazie twarzy. Dlaczego miałam teraz na niego krzyczeć i wyzywać? On tylko wykonywał polecenie, za które mu zapłacono. To nie on pieprzył tamtą laskę..

Dziewczyna z ostatniej ławki ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz