Rozdział 12.

4.1K 315 10
                                    

Patrzyłam się na niego jak w głupi obrazek. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Byłam jak zamurowana.  Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Wiem że wszystko dzieje się zbyt szybko.

- Leo, to wszystko jest takie głupie - westchnęłam

- Czy on coś ci zrobił?! - zapytał

- Nie, no coś ty. On po prostu mnie pocałował... - odpowiedziałam niepewnie 

- Chciałaś tego? 

- Nie wiem... 

Przytulił mnie. Czy to możliwe, żeby zostać w jego objęciu już całe życie? Wiem że kocha moją osobowość bardzo mocno, jak siostrę. Ale pozostało mi tylko mieć nadzieję że mu przeszło... 

- Mam dla ciebie bardzo ważną propozycję... chcesz ze mną i z Charlie'm polecieć do Wielkiej Brytanii?

- Co?! - zdziwiłam się

- Wiem że może być to szokująca wiadomość. Ale w sumie są wakacje i dobrze jest odpocząć od tego wszystkiego. Zresztą nie chciałabyś zobaczyć jak nagrywamy nowy cover?

- W sumie masz rację. Przynajmniej trochę odpocznę i z chęcią popatrzę.

- Jutro mamy samolot o 10. Powiemy ci wszystko dokładnie na miejscu. Będzie super!

- A co z twoją mamą? Przecież zawsze z tobą gdzieś wyjeżdża.

- Nie tym razem, leci do rodzinnego domu w Port Talbot. Poświęci czas Matildzie. Nie wie że ty lecisz z nami.

- Co jeśli się dowie?

- Zobaczysz, wszystko będzie na miejscu. 

***

Następnego ranka:

 Obudził mnie głos budzika, dobiegający z mojego telefonu. Wskazówki zegara wskazywały godzinę 8:00 więc miałam jeszcze trochę czasu. Wyjęłam dużą, czerwoną walizkę z szafy. Rozpięłam ją i zaczęłam wrzucać ubrania. Kiedy ciuchy leżały już spokojnie na swoim miejscu, postanowiłam że wezmę prysznic i ładnie się ubiorę. Po ciepłej kąpieli nałożyłam białe rurki z dziurami na kolanach, szarą koszulkę z różowym napisem "Love" i luźną skórzaną, czarną kurteczkę. Włosy rozpuściłam i je pokręciłam. Na nie nałożyłam również różową czapkę z białym napisem z przodu. Zrobiłam sobie lekki makijaż i do walizki spakowałam kosmetyki i inne potrzebne rzeczy. 

Leo: Czekamy już na ciebie przed domem :)

Ja: Już idę.

 Na stopy wsunęłam biało-czarne Superstar'y, do ręki wzięłam swoją torebkę oraz klucze i już chciałam otworzyć drzwi, ale Charlie zrobił to pierwszy.

- Daj ja to poniosę - powiedział zabierając mi z ręki walizkę

- Dzięki - uśmiechnęłam się do blondyna, zrobił to samo

Charlie włożył walizkę do bagażnika a ja usiadłam na tylnym siedzeniu, obok Leo. W sumie dziwne, bo mógł to zrobić szofer, no ale cóż. Tym razem jechaliśmy ich specjalnym "wozem". Był podobny do limuzyny ale mniejsza o to. Nasz "skład" wyglądał tak Charlie, ja Leo.... 

*Nadia pov* 

 Nawet nie wiecie jak dziwnie czułam się siedząc na środku, a po dwóch moich stronach całkiem inni chłopcy. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Ale nie narzekam, żeby nie było.

 Po kilku minutach dotarliśmy na warszawskie lotnisko. Nie no... samolot też prywatny? Trudno. Oczywiście usiadłam obok okna, nie chciałam przez kilka godzin czuć się niekomfortowo. Obok mnie usiadł brunet i Charlie. 

 Lecąc tym samolotem strasznie się bałam. Dlatego co chwilę łapałam Leo za rękę. A on oczywiście się z tego śmiał. No bo jak inaczej? Hahah, poznałam go na wylot. Dzięki temu jest mi teraz łatwiej i mam do niego stuprocentowe zaufanie. 

 Czy do Charlie'go także? Nie wiem. Trochę dziwnie czuję się z myślą że mnie pocałował wtedy. Dlaczego to zrobił? Muszę z nim porozmawiać i to koniecznie...

Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz