Rozdział 8.

2K 165 9
                                    

Każdy inny czyn, to nowy początek. Każde ważne słowo, to nowe zdanie, które rozpoczyna całkowicie inny rozdział w życiu. Wystarczy jeden moment odmieniający twój świat.

- Co Ty zrobiłeś? - dopytałam kiedy dzielił nas jeden, jedyny centymetr

- Przestań tyle gadać i myśleć... - łobuzerski uśmiech powrócił

Może on ma rację. Sama sobie źle robię. Po co narzucam tyle myśli na swoją głowę? Później się przejmuję i staczam w gąszczu zamkniętej pułapki. Pułapki depresji. Cholernie drażniącej choroby.

- Nie umiem się przełamać... zapomnieć. - posmutniałam, chłopak to zauważył

- Jesteś wspaniałą osobą Nadia. - zamknął mnie w swoim ciepłym uścisku - Poczekam. - posłał ciepły i przyjazny uśmiech, po chwili odszedł

- Leo! - zawołałam, chłopak od razu się odwrócił - Ty również jesteś wspaniałą osobą i nigdy o tym nie zapominaj. - czułam że się rumienię, dlatego nie czekając dłużej ruszyłam do swojego pokoju

 Co ja robię ze swoim życiem? - pierwsze pytanie, które przyszło mi do głowy po zamknięciu drzwi. 

 Usiadłam na łóżku będąc nadal w szoku. Postanowiłam ochłonąć, dlatego też wykąpałam się, a w między czasie przemyślałam parę spraw na logikę.

Powróciłam do pokoju. Bez zastanowienia wskoczyłam pod kołdrę i ustałam w pozycji leżącej. Zaczęłam podsumowywać wszystko dokładnie i raz, a dobrze.

Lista podsumowująca w głowie Nadii:
1. Charlie to dupek - mimo tego, że wydawał się być porządnym człowiekiem. Czyli jednak zmiana z badboy'a w normalnego człowieka ma swoje skutki uboczne.
2. Depresja powraca...
3. Leo namieszał w mojej głowie.
4. Moje uczucia ciągle się plączą.
5. KOCHAM GO!

*Nadia*

Nadia co Ty gadasz? Ten ostatni punkt trzeba wykreślić... o tak i to na pewno! 

( włączcie media! )

 Tak wiem... znowu! Znowu tak cholernie sama siebie oszukuję. Nie daję sobie przyjąć tego malutkiego uczucia, które tak gdzieś głęboko we mnie jest. Mimo tego że chciałabym zmienić wszystko na lepsze, nie mogę. Czasami wydaję mi się że, żeby uciec na dobre od depresji muszę być przy osobie, która podjęła się uratowania mojej osobowości z tego cholerstwa. Czyżby choroba może połączyć ludzi? Złączyć ich tak cholernie mocno, na zawsze nierozdzielni? Czy to jest możliwe? 

***


Ranek:

 Obudziłam się z lekkim uśmiechem na twarzy. Wczorajszy dzień był próbą wielkiego kroku do przodu, którego jeszcze nie postawiłam. Dzisiaj natomiast, czeka na mnie wyzwanie i muszę się go podjąć. Powiem mu wszystko, skoro mogłam ufać mu dotychczas, zaufam mu i teraz. 

 Wstałam z łóżka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, ukazały się następujące liczby: 9:43. Popatrzyłam w lustro znajdujące się naprzeciwko, odbita byłam w nim ja. Podeszłam bliżej robiąc malutkie, delikatne kroki na palcach. Trzeba zacząć szukać pozytywów w swoim wyglądzie. Po co być zakompleksioną nastolatką cały czas? Warto się cieszyć, choćby z jednego małego szczegółu. 

 Postanowiłam delektować się dzisiejszym dniem i nie dać siebie stłamsić. 

 Zaczęłam grzebać w swojej walizce wybierając ubrania na dziś. Po kilku minutach udało mi się coś wyszukać. Mianowicie ubrałam się w ulubione Boyfriend'y, biały t-shirt, różową Bomber Jacket i równie śnieżno białe New Balance.

Potargane, brązowe włosy rozczesałam i spięłam w niedokładnego kłosa. Wychodząc z pokoju złapałam jeszcze za telefon i czarne okulary przeciwsłoneczne - Lenonki. Wyszłam kierując się w stronę windy. W oddali zauważyłam że stał obok niej Charlie, dlatego też zmieniłam swój cel, wybrałam schody... życzę temu dupkowi, żeby zaciął się w tej windzie po raz kolejny! 

 Zeszłam na dół w miarę szybko. Akurat kiedy ja przechodziłam obok windy Charlie z niej wyszedł. Udało mi się dyskretnie go ominąć i kontynuować iście do bufetu hotelowego. 

- Oj, szkoda myślałam że spędzisz tam połowę dzisiejszego dnia. - wyszeptałam, kiedy ten mnie ominął (czyt. olał)

 Nigdzie nie widziałam Leo, dlatego też podeszłam do stołu, na którym było pełno jedzenia i zaczęłam nakładać na talerz kilka przekąsek. W momencie gdy odwróciłam się, aby przejść do jakiegoś stolika, ZNOWU natknęłam się na wcale niesłodkiego blondyna. Tym razem ja go olałam i usiadłam tam gdzie było wolne, sama.  

 Spożywając posiłek zaczęłam przeglądać Social Media. Tak, jestem tak trochę uzależniona od telefonu i internetu. Co chwilę zauważałam jak Charlie na mnie spoglądał, nie powiem, ale strasznie mnie to wkurzało. Nie rozumiem jego, nie rozumiem większości chłopaków!

 Mimo tego, iż nie zjadłam wszystkiego, wstałam, nie przenosząc wzroku z telefonu poszłam odnieść talerz. W połowie drogi natknęłam się na jakąś dziewczynę, która wylała na moją bluzkę prawie całą szklankę soku pomarańczowego, do tego zmoczyła również mój telefon.

- Jezu ja tak bardzo c-cię.. - podniosłam głowę - O boże! Czy ty jesteś?! 

- Tak, nazywam się Nadia Showest. Mogłabyś trochę bardziej uważać. Z resztą to również moja wina, nie powinnam ukazywać tego jak bardzo jestem uzależniona od internetu, chociaż może uniknęłabym mokrej bluzki i już pewnie zepsutego telefonu. - uśmiechnęłam się - A ty jak się nazywasz? - dopytałam, kiedy dziewczyna stała jak wryta trzymając w ręku pustą szklankę - Wiesz.. ja to może wezmę. - odebrałam kubek i odstawiłam razem z talerzem 

- Przepraszam. - powiedziała dalej gapiąc się przed siebie, po chwili potrząsnęła głową - To znaczy... nazywam się Ashley. Miło mi cię widzieć... na żywo. - podała rękę, jednak ja to zignorowałam i po prostu ją przytuliłam - BAM też tu są?

- Tu znaczy gdzie? - udawałam że nie wiem o co jej chodzi

- No w t... - nie pozwoliłam jej dokończyć

- Ja już będę lecieć, wiesz muszę się przebrać i w ogóle, cześć. - pożegnałam się z nią, wracając spojrzałam na stolik, obok którego siedział Charls, tym razem okazał się być pusty 

 Doszłam z trudem do windy. Szybko do niej weszłam jak i szybko z niej wyszłam. Szłam spokojnie do pokoju, aż nagle ktoś za moimi plecami wypowiedział moje imię z pośpiechem. Odwróciłam się na pięcie będąc przekonana, iż to może być osoba, która jest dla mnie najważniejsza, jednak myliłam się...


Od autorki:

Komentarze i gwiazdki mile widziane :)

xoxo Natally



Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz