- Nadia, ale ty jesteś przy mnie. - natychmiast otworzyłam oczy, ujrzałam uśmiechniętego chłopaka, który mocniej zacisnął moją dłoń
- Leo, ty się obudziłeś. Ty tu jesteś! - wykrzyknęłam i otarłam mokre policzki, chciałam go przytulić, lecz kable, które były do niego podłączone to uniemożliwiły - Jak się czujesz? Coś ci przynieść? - nie czekając na odpowiedź zabrałam się do wyjścia
- Poczekaj! - zawołał
- Tak? - wróciłam
- Nie idź.
- Źle się czujesz? Coś cię boli? - zapytałam będąc dalej w szoku
- Nie, ale...
- Muszę iść po lekarza, poczekaj tu. - odwróciłam się i pobiegłam ile sił w nogach po mężczyznę
(...)
- Wygląda na to że już będzie wszystko dobrze. Możliwe że to była tymczasowa śpiączka. - wyjaśniał lekarz, nie odrywałam od niego wzroku
- Kiedy wyjdzie? - ciągnęłam temat
- Jutro, jeżeli wszystko będzie dobrze.
- Dziękuję. - lekarz kiwną głową i wyszedł
Ponownie usiadłam na krzesło obok. Leo ciągle się na mnie patrzył. Nie mogłam zdecydować czy ze smutkiem czy z radością. Trudno go rozszyfrować.
- Wiem że wyglądam okropnie, ale nie musisz robić takiej miny.
- Ile tu byłaś? - zapytał dalej na mnie patrząc
- Prawie tyle co ty... - odpowiedziałam ocierając twarz - Chcesz porozmawiać?
- Bambinos wiedzą?
- Nie tylko one. Ale bardzo cię wspierają. - pocieszałam go delikatnie się uśmiechając
- Dziękuję że tu jesteś.
- Dlaczego to zrobiłeś? Zauważyłam, że rana jest podobna do mojej. - popatrzyłam na swoją rękę obwiniętą grubą ilością bandażu i na jego, która wyglądała tak samo - Nawet na tej samej...
- Nie wiem dlaczego tak zrobiłem. Może przez to że też mi jest ciężko z tym wszystkim. Ostatnio oddaliłem się od ciebie o kilkanaście kroków. Coś się popsuło i ty to też zauważyłaś.
- Ale Leo mogłeś zostać w tej cholernej śpiączce dłużej niż 2 dni! Nie przeżyłabym tego.
- Od teraz obiecajmy sobie że już nigdy nie użyjemy tego przedmiotu na naszej skórze. Jak wrócimy do domu, żyletki zakopiemy i już nigdy nie dotkniemy tego cholerstwa, dobrze?
- Jeżeli mi obiecasz że wszystko się ułoży i będę szczęśliwa, to tak.
- Nadia... oczywiście że będziesz jeszcze szczęśliwa. To jak?
- Dobrze.
Nastąpiła chwila ciszy.
- Wiesz kogo zobaczyłam przed szpitalem wczoraj? I to nie była moja wyobraźnia...
- Kogo?
- Ellie. - powstrzymałam łzy i tym razem mi się udało - To była ta sama, moja ciocia, Ellie.
- To gdzie ona teraz jest? Nie rozumiem, to ona żyje?
- Okazało się że kilka lat żyłam w kłamstwie. Nie dałam jej dojść do słowa, nic mi nie wytłumaczyła, bo wszystko jej wygarnęłam...
- Ah.. - westchnął - Nadia, Nadia, a jeżeli ona nie wróci?
- Tym lepiej dla mnie. - uśmiechnęłam się - Zapomnę o przeszłości, niech ona sobie tam umiera w mojej głowie. Teraz się liczy tu i teraz.
CZYTASZ
Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAM
FanficCzternastoletnia Nadia (fanka duetu BAM) zauważa bardzo ważny post Leo, w którym treść jest niedopisania. Dziewczyna okazuje się być siostrą jednego z członków zespołu Bars And Melody, czy ją pozna i nie odrzuci? O tym przekonuje się już następnego...