Rozdział 43.

2.7K 201 9
                                    

- Nadia, ale ty jesteś przy mnie. - natychmiast otworzyłam oczy, ujrzałam uśmiechniętego chłopaka, który mocniej zacisnął moją dłoń

- Leo, ty się obudziłeś. Ty tu jesteś! - wykrzyknęłam i otarłam mokre policzki, chciałam go przytulić, lecz kable, które były do niego podłączone to uniemożliwiły - Jak się czujesz? Coś ci przynieść? - nie czekając na odpowiedź zabrałam się do wyjścia 

- Poczekaj! - zawołał

- Tak? - wróciłam

- Nie idź. 

- Źle się czujesz? Coś cię boli? - zapytałam będąc dalej w szoku

- Nie, ale...

- Muszę iść po lekarza, poczekaj tu. - odwróciłam się i pobiegłam ile sił w nogach po mężczyznę

(...)

- Wygląda na to że już będzie wszystko dobrze. Możliwe że to była tymczasowa śpiączka. - wyjaśniał lekarz, nie odrywałam od niego wzroku

- Kiedy wyjdzie? - ciągnęłam temat 

- Jutro, jeżeli wszystko będzie dobrze. 

- Dziękuję. - lekarz kiwną głową i wyszedł

  Ponownie usiadłam na krzesło obok. Leo ciągle się na mnie patrzył. Nie mogłam zdecydować czy ze smutkiem czy z radością. Trudno go rozszyfrować. 

- Wiem że wyglądam okropnie, ale nie musisz robić takiej miny. 

- Ile tu byłaś? - zapytał dalej na mnie patrząc

- Prawie tyle co ty... - odpowiedziałam ocierając twarz - Chcesz porozmawiać? 

- Bambinos wiedzą? 

- Nie tylko one. Ale bardzo cię wspierają. - pocieszałam go delikatnie się uśmiechając 

- Dziękuję że tu jesteś. 

- Dlaczego to zrobiłeś? Zauważyłam, że rana jest podobna do mojej. - popatrzyłam na swoją rękę obwiniętą grubą ilością bandażu i na jego, która wyglądała tak samo - Nawet na tej samej... 

- Nie wiem dlaczego tak zrobiłem. Może przez to że też mi jest ciężko z tym wszystkim. Ostatnio oddaliłem się od ciebie o kilkanaście kroków. Coś się popsuło i ty to też zauważyłaś. 

- Ale Leo mogłeś zostać w tej cholernej śpiączce dłużej niż 2 dni! Nie przeżyłabym tego. 

- Od teraz obiecajmy sobie że już nigdy nie użyjemy tego przedmiotu na naszej skórze. Jak wrócimy do domu, żyletki zakopiemy i już nigdy nie dotkniemy tego cholerstwa, dobrze?

- Jeżeli mi obiecasz że wszystko się ułoży i będę szczęśliwa, to tak.

- Nadia... oczywiście że będziesz jeszcze szczęśliwa. To jak?

- Dobrze. 

 Nastąpiła chwila ciszy.

- Wiesz kogo zobaczyłam przed szpitalem wczoraj? I to nie była moja wyobraźnia...

- Kogo?

- Ellie. - powstrzymałam łzy i tym razem mi się udało - To była ta sama, moja ciocia, Ellie.

- To gdzie ona teraz jest? Nie rozumiem, to ona żyje?

- Okazało się że kilka lat żyłam w kłamstwie. Nie dałam jej dojść do słowa, nic mi nie wytłumaczyła, bo wszystko jej wygarnęłam... 

- Ah.. - westchnął - Nadia, Nadia, a jeżeli ona nie wróci?

- Tym lepiej dla mnie. - uśmiechnęłam się - Zapomnę o przeszłości, niech ona sobie tam umiera w mojej głowie. Teraz się liczy tu i teraz. 

Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz