- To co się wydarzyło, było głupim przypadkiem, chwilą nieuwagi, tak wiem że ja to zrobiłem, ale to było zupełnie niechcący. Przecież nigdy nie zraniłbym jej, bynajmniej nie żyletką. Przecież sam prosiłem żeby mi ją oddała!
- Co do ranienia, to ty tu jesteś specjalistą, widzisz bo nie zraniłeś jej tylko fizycznie ale i też psychicznie, więc sam będziesz się teraz tłumaczył prasie!
- Nigdzie nie muszę się tłumaczyć, to był wypadek!
Obudziłam się słysząc krzyki rozmowy chłopaków. Obok mnie siedział Simon i jacyś lekarze.
- Co ja... - zaczęłam
- Nie bój się wszystko będzie dobrze. - dotknął mojego czoła w zamiarach sprawdzenia czy nie jest gorące
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam
- W szpitalu, ale to tylko gabinet jednego z lekarzy. Zemdlałaś.
- Czemu ja słyszę za drzwiami...
- Nie da się ich zatrzymać, to paparazzi. Przykro nam.
- Jezu Nadia, tak cię przepraszam, to było niechcący. - brunet podszedł do mnie z drugiej strony łapiąc moją rękę, nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo...
- Nadio, jeżeli dobrze się już czujesz zostańmy sami, musimy porozmawiać. -... wtrącił się doktor
- Jasne. - zmieniłam się w pozycję siedzącą
Po długiej rozmowie z lekarzem, w której przytoczył się temat samookaleczania, Simon jako jedyny wszedł na salę. Mężczyzna wręczył mu receptę na jakieś leki wzmacniające. Moja rana natomiast, była przekryta dużą ilością wacików i obwiązana białym bandażem.
- Co pan tu robi? - zapytałam stojąc jeszcze przed drzwiami
- Przyleciałem po was, nie zostaniecie w Polsce ani dnia dłużej. - oznajmił, po czym wyszliśmy
Całe grono osób stało za drzwiami sali, niby nikogo nie można było wpuszczać na korytarz, a i tak sami się wepchali. Z pomocą kilku ochroniarzy udało nam się wyjść z budynku i wsiąść do samochodu. Usiadłam obok Leo i Charls'a z tyłu. Z żadnym z nich nie zamieniłam ani jednego słowa, nawet nie popatrzyłam się w ich kierunku.
Wyszliśmy z samochodu. Razem skierowaliśmy się do domu wuja. Pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w biały sweterek i granatową spódniczkę w czerwone kwiatki. Przeczesałam włosy, następnie włożyłam ostatnią rzecz do walizki i zamknęłam ją zasuwając zamek.
Na dole wszyscy na mnie czekali.
- Dziękuję że pan nam tyle pomógł. - skierowałam zdanie do Tom'a i go mocno przytuliłam, to bardzo miły, troskliwy i sympatyczny starszy człowiek, nigdy o nim nie zapomnę, wiele zrobił, jestem mu wdzięczna
- Ależ nie ma za co. Trzymajcie się, powodzenia! - przerwaliśmy uścisk
Ja i Simon wyszliśmy z domu. BAM porozmawiali chwilę z Tom'em i dołączyli do nas.
Całą podróż przejedziemy busem 'koncertowym', gdyż ja od wypadku rodziców boję się lecieć samolotem. Nikt nie zaprzeczył więc i lepiej dla mnie.
Wyjazd spędziłam sama na końcu pojazdu. Słuchając piosenki, która wydobywa ze mnie wiele łez i wspomnień. Mimo tego i tak ją kocham.
( włączcie to na górze)
Piosenka przeleciała chyba z 50 razy, a ja dalej płaczę i myślę nad światem. Nie umiem inaczej. Nie umiem inaczej sobie wyobrazić mojego życia, jakie by było gdyby moi rodzice żyli. Leo nie przyleciałby do Warszawy, Katie dalej by była moją przyjaciółką. Nie cięłabym się, nie miałabym chwil bardzo trudnych. Żyłabym zwykłym życiem, życiem bez żadnych wrażeń, stresu i wspomnień. Może nie byłoby idealne, ale byłoby tylko moje, z bliskimi, bylibyśmy razem ja, brat, tata, mama i Ellie już zawsze, na zawsze razem. A teraz? - wyjęłam zdjęcie z torebki - Mam was tylko na zdjęciu, z którym będę wszędzie chodziła, już nigdy go nie opuszczę, przynajmniej będziecie ważnym kawałkiem papieru. Powiadają że są ludzie, których nigdy nie poznasz, przygody, których nigdy nie doświadczysz, miejsca, których nigdy nie odwiedzisz, zjawiska, których nigdy nie ujrzysz na własne oczy. Ale jedno wiem, to że żyjemy jest najwspanialszym darem, jaki mogliśmy kiedykolwiek dostać, więc nie odbierajmy sobie tego świadomie. Na pewno moja rodzina wolałaby teraz istnieć, być w tym nawet najgorszym, dla niektórych, świecie. Ja też bym tego chciała. Nawet jeżeli kilka razy próbowałaś ale ci się nie udawało to znaczy, że jeszcze są jakieś rzeczy, które cię spotkają, rozweselą i zostaną na zawsze, do końca. Tylko razem ♡
Od autorki:
Powiem wam że jestem z siebie bardzo dumna i nie zważając na to ile jest wyświetleń czy gwiazdek, cieszę się że postanowiłam napisać FF, chociaż na początku byłam nastawiona na to że nie uda mi się, że nie wytrwam do końca. Jedna osoba mówiła mi że nie poradzę sobie z dwoma książkami, gdyż doświadczyła tego na własnym przykładzie (jeżeli to czytasz nie zrozum mnie źle), ale to jest dowód na to, jak bardzo ludzie się od siebie różnią. Są inni, niektórzy słabsi, wrażliwsi, czasami bardziej odważni i wredni. To kilka kategorii, do których możemy przydzielić człowieka.
Kocham Was ♥
PS: Zaskakujecie mnie ostatnio xD
Mam jeszcze do was ważne informacje:
- Jak mogliście zauważyć rozdziały dodawałam co dwa dni, teraz, z racji tego że jest was coraz więcej i lubicie czytać to co piszę postanowiłam, że rozdziały będę wstawiała codziennie. (TAK JA TAKA SZALONA NATALLY XD)
- Po raz kolejny zapraszam na grupę, w której jest dużo ciekawych informacji, ogólnie dopiero się rozkręcamy. NAZWA: Natallonators
xoxo Natally
CZYTASZ
Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAM
FanficCzternastoletnia Nadia (fanka duetu BAM) zauważa bardzo ważny post Leo, w którym treść jest niedopisania. Dziewczyna okazuje się być siostrą jednego z członków zespołu Bars And Melody, czy ją pozna i nie odrzuci? O tym przekonuje się już następnego...