Prolog

194 14 19
                                    


Rok wcześniej

Był to ciemny korytarz. Nie mogłam dostrzec nawet ręki, którą machałam sobie przed oczami. Powietrze było bardzo wilgotne i zimne, a wręcz lodowate, przez co nie czułam już palców u stóp. Gdzieś dało się usłyszeć kapanie wody. Podłoga to nic innego jak stary kamień - że nikt tego nie wyremontował. Przecież zabić się idzie o to.

- Monia! Monia, gdzie jesteś?! Nic Ci nie jest?! Wyjdź już do mnie bo zawału dostanę przez Ciebie!

No żesz musiała do jasnej cholery zejść do tej pieprzonej piwnicy! Nie wyrobie z nią kiedyś! Bo wydawało jej się, że kogoś tam widziała. Pff! Tym bardziej nie powinna tam schodzić! A jak się zgubi? Nie wiadomo ile to ma korytarzy! Jak ją znajdę to zabiję ją własnymi rękoma!

 Cholera, słyszę kroki. 
Ktoś tu jest! Mam nadzieję, że to nie jakiś pieprzony psychopata czy gwałciciel. Poczułam nagle czyjąś rękę na ramieniu.

- Aaa! Wystraszyłaś mnie Monia. Wracamy już do domu, dobrze?

-Hahaha! Już nie ma Moniki. I zaraz Ciebie też nie będzie!

Poczułam przenikający ból w żebrach i głowie. Coś mnie łaskotało w nos... To chyba krew.. Nie byłam w stanie nawet użyć swoich mocy, była tylko ciemność...

Potomkini KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz