Po około tygodniu zaczęłam zauważać bardzo podobne spójności. Większość wykładowców była jakby zaprogramowana na jeden tor przekazywania wiedzy:
1. Przeczytaj dany artykuł
2. Zrób notatkę
3. Ucz się danego tematuI tyle. Żadnych dodatkowych komentarzy. Mogłam się tego spodziewać, ale jednak tak nie było.
Wyszłam z ostatniej na dzisiaj auli i udałam się na stołówkę. Pchnęłam duże drzwi i zastanawiałam się, gdzie usiąść. W końcu mój wzrok padł na znaną mi blondynkę, więc przysiadłam się do niej.
- Hej - obdarzyła mnie uśmiechem.
- No hejka, co tam? - od razu pożałowałam, że zadałam to pytanie.
- Nie uwierzysz, jakie ciacha poznałam na wykładach! - pisnęła - Już kocham na nie chodzić. A przede mną - tutaj bardzo gestykulowała rękoma - siedział niejaki Michael Green. Żebyś tylko go zobaczyła - rozmarzyła się - blond włosy, błękitne oczy, a jaki umięśniony - wypuściła głośno powietrze - normalnie chyba się zakochałam.
- Cieszę się twoim szczęściem, ale pozwolisz, że wezmę sobie jedzenie, bo mój żołądek nie jest już tak bardzo zadowolony.
- No tak, idź - zaśmiała się i wróciła do przeżuwania sałatki i czytania książki, której wcześniej nie zauważyłam.
Wzięłam sałatkę z kurczakiem i dosiadłam się tym razem do Isaaca, ponieważ do Amy przysiadł się jakiś chłopak, z jej opisów wnioskuję, że to ten Mike.
- Hej.
- No siema, co tam?
- A jakoś leci. Jak tam twoi wykładowcy? - nie rozmawiałam z Is jakiś czas, zawsze się mijaliśmy.
- Są całkiem... nieźli - zmarszczyłam czoło, nie wiedząc o co może mu chodzić. Jak zobaczyłam lekkie rumieńce na jego twarzy, otworzyłam zaskoczona szeroko oczy - nie drąż - warknął, po czym wstał i wyszedł, zostawiając mnie w osłupieniu. Is jest... eee, to znaczy to nic złego, no ale bym się po nim tego nie spodziewała.
Po skończonym jedzeniu przysiadła się do mnie Amy.
- Dowiedziałam się czegoś baaardzo fajnego.
- Uhm, i mi pewnie powiesz.
- A żebyś wiedziała! Będziesz zadowolona, ponieważ... Mike poinformował mnie, że dziś wieczorem odbędzie się imprezaaa z okazji rozpoczęcia roku studenckiegooo i muuusisz tam być razem ze mną! - przeciągała i dosadnie przesłodzonym głosem naśladowała pięciolatkę.
- No nie jestem jakoś przekonana, nie lubię tego typu wydarzeń.
- No Evie, nie daj się prosić!
- Ehh, a o której?
- Przyjdę po Ciebie o dziesiątej, pojedziemy taksówką.
- Okej... czekaj. Taksówką? To nie jest w pobliżu? - zdziwiłam się.
- Tutaj nie ma miejsca na takie sprawy, więc Josh robi ją w swoim domu.
- Josh? - nie kojarzę żadnego chłopaka, ale co ja tam mogę, jestem tu od niedawna.
- Joshua Anderson, jeden z przystojniejszych facetów u nas na akademii, niebiesko - zielone oczy i ten uśmiech... ehh, musisz go poznać.
- Niech Ci będzie - przytuliła mnie zadowolona i wyszła. Postanowiłam, że pójdę w jej ślady.
Wzięłam swoją torbę i udałam się do swojego pokoju. Będąc w środku rzuciłam swoje zmęczone ciało na łóżko i przysnęłam.
Obudził mnie skrzyp drzwi. Podniosłam się na łokciach, aby zauważyć wchodzącego do mojego pokoju Adama. Usiadł na łóżku, a ostatnie ciepłe promienie dzisiejszego dnia wpadające przez nie zasłonione rolety oświetlały szeroki uśmiech chłopaka.
CZYTASZ
Potomkini Krwi
FantasyPrzeciętna dziewczyna. Niezwykły umysł. Rodzinna tajemnica. Jak Eveleen zareaguje na to, że całe życie była okłamywana przez każdego członka swojej rodziny? Co zrobi, aby poradzić sobie z własną naturą? Nie może pozwolić aby wyszła ona na jaw. Pozna...